reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2022

W życiu. Podczas poronienia nigdy nie wolno brać nospy. O to chodzi by macica się kurczyła i rozkurczala. Biorąc nospe można niestety nie oczyścić się do końca. Mój lekarz kategorycznie mi zabronił brać leków na skurcze typu nospa w trakcie poronienia.
Kochana może się i zgodzę ale z tego co wiem to Aha miała CB a nie poronienie chyba ze się mylę wiec przy CB nie ma mowy o powiększeniu macicy. Bo jeśli chodzi o obkurczania to znaczy ze powrót do wcześniejszej wielkości macicy. Chyba ze się mylę bo beta 12 nie świadczy o dużej ciąży… ale jeśli Aha miała poronienie to oczywiście No-Spa nie wskazana..
Ja przy miesiaczne zawsze mam skurcze macicy po No-Spie zawsze pomaga i jest lepiej :)
 
reklama
Robiłaś może test?
Są przykłady na tym forum i poprzednim na kafeterii że cuda się zdarzają
O dzień dobry ;) ja to ten cud akurat ;p 🙈
I popieram. Warto testować mimo wszystko nawet jak ciężko uwierzyć i boimy się kolejnego rozczarowania.

Ale z inną sprawą do Was zaglądam. Miałam 2 punkcje. Z pierwszej 3 transfery (1 poronienie i 2 nieudane) a z drugiej 2 transfery (1 poronienie, 1 beta 0).
Została nam jedna blastka.
I szczerze dziewczyny nie wiem co z nią z zrobić 😬 nie mogę sobie wyobrazić że miałabym się jej zrzec i ktoś mógłby mieć 'moje' dziecko 😬 z drugiej strony nie chcemy drugiego dziecka. A przynajmniej na razie ten jeden cud pochłania nas wystarczająco. I dodatkowo ja nie wiem jak bym zniosła ewentualne kolejne poronienie i co zrobiłabym z Małą gdyby znów były komplikacje (przy drugim poronieniu (12tc) miesiąc leżałam w szpitalu a wcześniej też walczyliśmy mocno o utrzymanie tej ciąży więc odpadaloby noszenie Małej, zabawy z nią itd. ).

Pytanie do dziewczyn, którym się udało albo które mają dużo blastek w zapasie. Jak podchodzicie do tego? Planujecie opłacać po prostu przechowywanie przez następne x lat (my tak chyba zrobimy 🤷) czy oddajecie je do adopcji?
 
O dzień dobry ;) ja to ten cud akurat ;p 🙈
I popieram. Warto testować mimo wszystko nawet jak ciężko uwierzyć i boimy się kolejnego rozczarowania.

Ale z inną sprawą do Was zaglądam. Miałam 2 punkcje. Z pierwszej 3 transfery (1 poronienie i 2 nieudane) a z drugiej 2 transfery (1 poronienie, 1 beta 0).
Została nam jedna blastka.
I szczerze dziewczyny nie wiem co z nią z zrobić 😬 nie mogę sobie wyobrazić że miałabym się jej zrzec i ktoś mógłby mieć 'moje' dziecko 😬 z drugiej strony nie chcemy drugiego dziecka. A przynajmniej na razie ten jeden cud pochłania nas wystarczająco. I dodatkowo ja nie wiem jak bym zniosła ewentualne kolejne poronienie i co zrobiłabym z Małą gdyby znów były komplikacje (przy drugim poronieniu (12tc) miesiąc leżałam w szpitalu a wcześniej też walczyliśmy mocno o utrzymanie tej ciąży więc odpadaloby noszenie Małej, zabawy z nią itd. ).

Pytanie do dziewczyn, którym się udało albo które mają dużo blastek w zapasie. Jak podchodzicie do tego? Planujecie opłacać po prostu przechowywanie przez następne x lat (my tak chyba zrobimy 🤷) czy oddajecie je do adopcji?

Cześć Luna 😊
Ciężki temat. Często sama nad tym rozmyślam, choć tu i teraz nie stoję przed podjęciem decyzji. Cały czas pragniemy jeszcze jednego maluszka - obawiałam się, że jak pojawi się drugi brzdąc w domu, więcej obowiązków to mi minie pomysł na 3ke zuczkow, ale nic z tego. Zwariowałam i jeszcze bardziej pragnę kolejnego malenstwa. 🤭Przynajmniej narazie 😃 natomiast śnieżynki mamy dwie. I tu rusza lawina mysli. Co jeśli uda się kolejny transfer? Co ja zrobię z ostatnia blastka? Nie wyobrażam sobie oddać do adopcji. Natomiast mąż stanowczo mówi, że 4ka dzieci to szaleństwo i pewnie ma rację... boję się panicznie tego dylematu.
Na Twoim miejscu potrzymalabym w depozycie śnieżynke przez jakiś czas. Twoja córka za chwilę stanie się bardziej samodzielna, nie będzie wymagała noszenia na rękach... kto wie... Może zapragniecie spróbować ponownie? Nie zamykalabym tej furtki jeszcze.
 
O dzień dobry ;) ja to ten cud akurat ;p 🙈
I popieram. Warto testować mimo wszystko nawet jak ciężko uwierzyć i boimy się kolejnego rozczarowania.

Ale z inną sprawą do Was zaglądam. Miałam 2 punkcje. Z pierwszej 3 transfery (1 poronienie i 2 nieudane) a z drugiej 2 transfery (1 poronienie, 1 beta 0).
Została nam jedna blastka.
I szczerze dziewczyny nie wiem co z nią z zrobić 😬 nie mogę sobie wyobrazić że miałabym się jej zrzec i ktoś mógłby mieć 'moje' dziecko 😬 z drugiej strony nie chcemy drugiego dziecka. A przynajmniej na razie ten jeden cud pochłania nas wystarczająco. I dodatkowo ja nie wiem jak bym zniosła ewentualne kolejne poronienie i co zrobiłabym z Małą gdyby znów były komplikacje (przy drugim poronieniu (12tc) miesiąc leżałam w szpitalu a wcześniej też walczyliśmy mocno o utrzymanie tej ciąży więc odpadaloby noszenie Małej, zabawy z nią itd. ).

Pytanie do dziewczyn, którym się udało albo które mają dużo blastek w zapasie. Jak podchodzicie do tego? Planujecie opłacać po prostu przechowywanie przez następne x lat (my tak chyba zrobimy 🤷) czy oddajecie je do adopcji?
Cześć Luna! Też bym jeszcze poczekała. Dajcie sobie czas. Macie jeszcze tylko jeden zarodek więc może za 2 czy 3 lata zapragniecie kolejnego dzieciaczka :)
 
Kochana może się i zgodzę ale z tego co wiem to Aha miała CB a nie poronienie chyba ze się mylę wiec przy CB nie ma mowy o powiększeniu macicy. Bo jeśli chodzi o obkurczania to znaczy ze powrót do wcześniejszej wielkości macicy. Chyba ze się mylę bo beta 12 nie świadczy o dużej ciąży… ale jeśli Aha miała poronienie to oczywiście No-Spa nie wskazana..
Ja przy miesiaczne zawsze mam skurcze macicy po No-Spie zawsze pomaga i jest lepiej :)
Aaaa...zapomniałam, że to tak wczesna ciąża 😬🙈... Mimo wszystko jednak myślę , że w podobnej sytuacji i tak bym nospy nie brała tylko przeciwbólowe ( tak mnie gin nastraszył, że mam wryte w mózgu , że nospy nie wolno 🤪).
 
O dzień dobry ;) ja to ten cud akurat ;p 🙈
I popieram. Warto testować mimo wszystko nawet jak ciężko uwierzyć i boimy się kolejnego rozczarowania.

Ale z inną sprawą do Was zaglądam. Miałam 2 punkcje. Z pierwszej 3 transfery (1 poronienie i 2 nieudane) a z drugiej 2 transfery (1 poronienie, 1 beta 0).
Została nam jedna blastka.
I szczerze dziewczyny nie wiem co z nią z zrobić 😬 nie mogę sobie wyobrazić że miałabym się jej zrzec i ktoś mógłby mieć 'moje' dziecko 😬 z drugiej strony nie chcemy drugiego dziecka. A przynajmniej na razie ten jeden cud pochłania nas wystarczająco. I dodatkowo ja nie wiem jak bym zniosła ewentualne kolejne poronienie i co zrobiłabym z Małą gdyby znów były komplikacje (przy drugim poronieniu (12tc) miesiąc leżałam w szpitalu a wcześniej też walczyliśmy mocno o utrzymanie tej ciąży więc odpadaloby noszenie Małej, zabawy z nią itd. ).

Pytanie do dziewczyn, którym się udało albo które mają dużo blastek w zapasie. Jak podchodzicie do tego? Planujecie opłacać po prostu przechowywanie przez następne x lat (my tak chyba zrobimy 🤷) czy oddajecie je do adopcji?
Powiem Ci, że mam z tym też duży dylemat... Przed przebadaniem immunologii podeszłam do ivf bo byłam pewna, że naturalnie u mnie się już to nie wydarzy. Pierwszy transfer - poronienie, drugi transfer- beta nie drgnęła. Do 3 nie zdążyłam podejść bo po szczepieniach limficytami zaczęłam zachodzić w ciąże naturalnie ... Obecnie 21 tc naturalnej...a na stanie mam 5 blastocyst😬 niby super...ale i słabo.. Chce mieć 2 dzieci ( choć zobaczymy czy już to 1 nie da mi wycisku , że na 1 się skończy 🤣...albo zapragne 3). Jeśli ta ciaza zakończy się happy endem chcemy się starać naturalnie o 2. Jak nie wyjdzie - pewnie podejdę do transferu. Czuję jednak, że i tak wszystkich zarodków nie wykorzystam. Są 3 opcje - płacić 20 lat, oddać do adopcji, przenieść do Czech i zniszczyć. Zniszczyć szkoda, płacić tyle lat trochę też jeśli i tak nie będę chciała ich wykorzystać ( wolę te pieniążki przeznaczyć na dzieci )... Chyba z ciężkim sercem oddamy do adopcji ( tak mi się na ten moment wydaje ale co będzie - czas pokaże ).
 
My natomiast z mężem już zdecydowaliśmy że jak skończymy naszą przygodę z in vitro i coś zostanie. To przekażemy do adopcji. Mam nadzieję że ktoś będzie równie szczęśliwy z faktu posiadania dziecka jak my. Wiecie jak miałam punkcję jajników przede mną miała dziewczyna punkcję i później byłyśmy razem na sali po wybudzeniu. Przyszedł lekarz do nas. U mnie super dużo jajeczek. U niej niestety nic. Kolejna punkcja. I zasugerował właśnie adopcje. Chyba nigdy w życiu nie widziałam takiego smutku w oczach jak u niej. I może właśnie dzięki takie adopcji takiej osobie się odmieni los i życie. A szkoda żeby to leżało. Aczkolwiek to jest tylko i wyłącznie moje przemyślenie i zdanie. Ja uważam że rodzicem jest ten co wychowuje i kocha. Tak samo przy adopcji zwykłej. Geny są ważne ale nie najważniejsze.
 
O dzień dobry ;) ja to ten cud akurat ;p 🙈
I popieram. Warto testować mimo wszystko nawet jak ciężko uwierzyć i boimy się kolejnego rozczarowania.

Ale z inną sprawą do Was zaglądam. Miałam 2 punkcje. Z pierwszej 3 transfery (1 poronienie i 2 nieudane) a z drugiej 2 transfery (1 poronienie, 1 beta 0).
Została nam jedna blastka.
I szczerze dziewczyny nie wiem co z nią z zrobić 😬 nie mogę sobie wyobrazić że miałabym się jej zrzec i ktoś mógłby mieć 'moje' dziecko 😬 z drugiej strony nie chcemy drugiego dziecka. A przynajmniej na razie ten jeden cud pochłania nas wystarczająco. I dodatkowo ja nie wiem jak bym zniosła ewentualne kolejne poronienie i co zrobiłabym z Małą gdyby znów były komplikacje (przy drugim poronieniu (12tc) miesiąc leżałam w szpitalu a wcześniej też walczyliśmy mocno o utrzymanie tej ciąży więc odpadaloby noszenie Małej, zabawy z nią itd. ).

Pytanie do dziewczyn, którym się udało albo które mają dużo blastek w zapasie. Jak podchodzicie do tego? Planujecie opłacać po prostu przechowywanie przez następne x lat (my tak chyba zrobimy 🤷) czy oddajecie je do adopcji?
Cześć. Ja po punkcji uzyskałam 15 zarodków, z czego utrzymało się 7 klasy AA.
Miałam ogromne szczęście i po pierwszym im vitro udało mi się zajść w ciążę. Pozostałe zarodki zostały zamrożone. Bardzo ciężko przechodziłam pierwsze tygodnie ciąży, ale mając 31 lat, gdy ta ciąża zakończy się powodzeniem będę chciała mieć drugie dziecko. Ciężka sprawa, stwierdzono u mnie niepłodność idiopatyczna i chyba będę co roku płaciła za ich utrzymanie...punkcje też trudno przeszłam, bo po zabiegu nabawiłam się zespołu lędźwiowo punkcyjnego i myślałam, że umrę z bólu, a byłam z mężem już w połowie drogi powrotnej, także jakieś 80 km od kliniki...
 
reklama
Dziewczyny nie wiem co się dzieje, podpowiedzcie co to może być... W prawdzie starania z iv zakończyliśmy, ale ciągle próbujemy naturalnie. W niedzielę (w dniu spodziewanej miesiączki), nie dostałam jej tak jak zwykle, tylko zaczęło się wydzieliną zabarwioną delikatnie na różowo, później znowu różowa woda. Myślałam że okres się rozkręci ale do dziś mam takie różowo na przemian z brązowymi palmieniami. Krew kilka kropel pojawiła się w poniedziałek i to tyle. Nigdy wcześniej tak nie miałam. Czy to możliwe żebym zaczynała zmieniać się i przygotowywać do menopauzy?(38l) nigdy nie miałam takiego okresu. Zawsze po dniu się rozkręcał.
Luulaa zrób test🙂
Ja też nagle nie dostałam okresu, zaczęłam mieć dziwne objawy i na początku myślałam, że @ sie przesunęła itd. Nie brałam już pod uwagę ciąży naturalnej. Po 4 dniach kupiłam test choć byłam pewna, że wyjdzie negatywny. O dziwo pojawiła się druga kreska i obecnie kończę 34tc😁
 
Do góry