reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2022

reklama
Jeśli wszystko będzie ok to miesiączkę mam dostać 25.10 wiec myśle ze transfer już za miesiąc 😍 mam taka nadzieje a w którym dniu cyklu ty będziesz miała transfer? 🥰
Ja czekam na miesiączkę od piątku... trochę mi się spóźnia, ale to dobrze, bo zdążyły przyjść wyniki z histo:-) bo myślałam, że będę musiała czekać do listopada. Może dzisiaj lub jutro już dostanę, po południu zadzwonię do swojego lekarza, bo mam nadzieję, że zacznę już teraz przygotowania do transferu. Dam znać w tym tygodniu czy będzie jeszcze transfer w tym cyklu:-)
 
Ja czekam na miesiączkę od piątku... trochę mi się spóźnia, ale to dobrze, bo zdążyły przyjść wyniki z histo:-) bo myślałam, że będę musiała czekać do listopada. Może dzisiaj lub jutro już dostanę, po południu zadzwonię do swojego lekarza, bo mam nadzieję, że zacznę już teraz przygotowania do transferu. Dam znać w tym tygodniu czy będzie jeszcze transfer w tym cyklu:-)
Obowiązkowo daj znac 🥰 a jeśli nie w tym to dla pocieszenia transfer będziemy miały w tym samym miesiącu wiec byśmy razem przez wszystko przechodziły w podobnym czasie
 
Hej Dziewczyny,
Nigdy nie udzielałam się na żadnych forach, ale myślę, ze nadszedł w końcu ten czas by to zrobić :) mam kilka pytań odnośnie in vitro.
Staramy się z mężem od kilku lat o dziecko, niestety bezskutecznie. Najpierw te starania to było po prostu brak zabezpieczenia, ale kiedy po prawie 2 latach nic nie wychodziło poszłam do lekarza (zwykły ginekolog). Stwierdził zespół policystycznych jajników, przepisał duphaston na wyregulowanie miesiączki i clostylbegyt na wywołanie owulacji. Również bezskutecznie. Miałam robione hsg, jeden jajowod drożny, drugi „przepchnięty” podczas badania. W międzyczasie mąż zrobił podstawowe badania nasienia i lekarz stwierdził ze wyniki są ok, tak na 4+ wiec problem był u mnie. Pol roku temu zdecydowaliśmy o leczeniu w klinice bezpłodności. Lekarz przepisał lamette - brak owulacji, w następnym cyklu zwiększył dawkę lametty - brak owulacji. Od 3 cyklu w klinice dołączył do lametty zastrzyki bemfola 75, nareszcie pojawiły się upragnione pecherzyki. Przez 4 cykle miałam owulacje, po 4 pecherzyki z jednego i drugiego jajnika, a ciazy brak. Lekarz zlecił mężowi szczegółowe badanie nasienie i wskaźnik stresu oksydacyjnego. Wyniki były tragiczne, bardzo zła morfologia nasienia i bardzo wysoki wskaźnik stresu oksydacyjnego. Zrobił również badanie usg jąder i okazało się, ze ma żylaka powrózka nasiennego. W tej chwili maz bierze suplementy poprawiajace jakość nasienia i wit E 400. W ubiegłym cyklu lekarz odstawił mi hormony żeby sprawdzić jak zareaguje bez nich, No i oczywiście 0 reakcji, znów brak owulacji. Teraz lekarz kazał nam się zostanowić i podjąć decyzje czy chcemy in vitro. Nie wiem tylko czy wszystkie możliwe sposoby na naturalne zajście w ciąże zostały wykorzystane, czy to nie za wcześnie i czy nie można jeszcze jakiś badań dodatków zrobić. Czy któraś z Was miała podobne wątpliwości? Możecie mi podpowiedzieć jak wyglądało to u Was przed podjęciem decyzji? Jakie badania miałyście robione?
Przepraszam za tak chaotyczne opisanie mojego przypadku, mam nadzieje ze można się w tym połapać :)
Uściski :*
 
Hej Dziewczyny,
Nigdy nie udzielałam się na żadnych forach, ale myślę, ze nadszedł w końcu ten czas by to zrobić :) mam kilka pytań odnośnie in vitro.
Staramy się z mężem od kilku lat o dziecko, niestety bezskutecznie. Najpierw te starania to było po prostu brak zabezpieczenia, ale kiedy po prawie 2 latach nic nie wychodziło poszłam do lekarza (zwykły ginekolog). Stwierdził zespół policystycznych jajników, przepisał duphaston na wyregulowanie miesiączki i clostylbegyt na wywołanie owulacji. Również bezskutecznie. Miałam robione hsg, jeden jajowod drożny, drugi „przepchnięty” podczas badania. W międzyczasie mąż zrobił podstawowe badania nasienia i lekarz stwierdził ze wyniki są ok, tak na 4+ wiec problem był u mnie. Pol roku temu zdecydowaliśmy o leczeniu w klinice bezpłodności. Lekarz przepisał lamette - brak owulacji, w następnym cyklu zwiększył dawkę lametty - brak owulacji. Od 3 cyklu w klinice dołączył do lametty zastrzyki bemfola 75, nareszcie pojawiły się upragnione pecherzyki. Przez 4 cykle miałam owulacje, po 4 pecherzyki z jednego i drugiego jajnika, a ciazy brak. Lekarz zlecił mężowi szczegółowe badanie nasienie i wskaźnik stresu oksydacyjnego. Wyniki były tragiczne, bardzo zła morfologia nasienia i bardzo wysoki wskaźnik stresu oksydacyjnego. Zrobił również badanie usg jąder i okazało się, ze ma żylaka powrózka nasiennego. W tej chwili maz bierze suplementy poprawiajace jakość nasienia i wit E 400. W ubiegłym cyklu lekarz odstawił mi hormony żeby sprawdzić jak zareaguje bez nich, No i oczywiście 0 reakcji, znów brak owulacji. Teraz lekarz kazał nam się zostanowić i podjąć decyzje czy chcemy in vitro. Nie wiem tylko czy wszystkie możliwe sposoby na naturalne zajście w ciąże zostały wykorzystane, czy to nie za wcześnie i czy nie można jeszcze jakiś badań dodatków zrobić. Czy któraś z Was miała podobne wątpliwości? Możecie mi podpowiedzieć jak wyglądało to u Was przed podjęciem decyzji? Jakie badania miałyście robione?
Przepraszam za tak chaotyczne opisanie mojego przypadku, mam nadzieje ze można się w tym połapać :)
Uściski :*
Hej 😊 ja zaczęłam procedurę in vitro ponieważ innej możliwości ciąży nie ma (mąż jest po wazektomii o której wiedziałam już na pierwszej naszej randce- moj mąż chyba widział mnie już jako żonę i matkę skoro tak wcześnie powiedział hihi). Ja myśle ze chyba niepotrzebne jest te wasze przedłużające staranie się naturalne i ja na Twoim miejscu od razu zaczęłabym procedurę in vitro, która swoją droga nie trwa tylko miesiąc 😁
 
Hej 😊 ja zaczęłam procedurę in vitro ponieważ innej możliwości ciąży nie ma (mąż jest po wazektomii o której wiedziałam już na pierwszej naszej randce- moj mąż chyba widział mnie już jako żonę i matkę skoro tak wcześnie powiedział hihi). Ja myśle ze chyba niepotrzebne jest te wasze przedłużające staranie się naturalne i ja na Twoim miejscu od razu zaczęłabym procedurę in vitro, która swoją droga nie trwa tylko miesiąc 😁
No właśnie tez mam to ciagle z tylu głowy, ze to niepotrzebne wydłużające się staranie naturalne żadnych efektów nie przynosi. Mam zamiar zadzwonić do położnej i się dopytać o szczegóły samego procesu in vitro, ale wiem, ze Wy jesteście bardzo na bieżąco i chetnie pomagacie i doradzacie bo same przez to przechodzicie. I tez potrzebuje wsparcia bo jestem póki co dosyć zagubiona w tym wszystkim…
Na razie cieszę sie ze wrzuciłam tu pierwszego posta bo przełamałam pierwsze lody 😊
 
reklama
No właśnie tez mam to ciagle z tylu głowy, ze to niepotrzebne wydłużające się staranie naturalne żadnych efektów nie przynosi. Mam zamiar zadzwonić do położnej i się dopytać o szczegóły samego procesu in vitro, ale wiem, ze Wy jesteście bardzo na bieżąco i chetnie pomagacie i doradzacie bo same przez to przechodzicie. I tez potrzebuje wsparcia bo jestem póki co dosyć zagubiona w tym wszystkim…
Na razie cieszę sie ze wrzuciłam tu pierwszego posta bo przełamałam pierwsze lody 😊
Nic się nie martw wszystkie tu jesteśmy żeby sobie pomagać :) pytaj a każda z nas postara Ci się pomoc :)
 
Do góry