Moja siostra, która urodziła na początku roku bardzo się ucieszyła, ale pewnie głównie dlatego, że będziemy jechać na tym samym wózku
aczkolwiek też stwierdziła, że mnie podziwia, że się po mojej córce hnb zdecydowałam na drugie. Więc z jednej strony poczułam jakbym miała jakieś dziwne dziecko, a z drugiej, że ona ma jednak trochę racji.
Nie zrozumcie mnie źle, kocham moją córkę bardzo. Czasem wręcz się nad nią za mocno trzęsę, ale zdaje sobie sprawę, że jest trudna i nie wiem czy ja dam radę psychicznie i emocjonalnie, a szczególnie jeśli drugie dziecko będzie takie samo. Wcześniej to wszystko wydawało mi się możliwe, ale mam nadzieję, że to głównie kwestia tego, że jestem permanentnie zmęczona i teraz mam wrażenie, że nic nie dam rady zrobić.