U mnie będzie różnica 10 i 7 lat więc też sporo. U mnie jeszcze nikt nie wie o ciąży ale jak będą takie uwagi to jednym uchem wpuszczę drugim wypuszczę. To jest tylko i wyłącznie nasz wybórDziewczyny, a czy któraś z Was ma różnice między dziećmi 5-6 lat? U nas będzie 5 i mnie teraz wszyscy straszą, że to za dużo, że dzieci się nie dogadają, że mogliśmy się wcześniej starać. Takie uwagi nie są mi do niczego potrzebne, ale zaczynam schizować
Taka różnica wynika z tego, że dopiero teraz córka daje nam żyć. Wcześniej to nawet nie chciałam słyszeć o kolejnym dziecku.
reklama
PasiastyOgon
Moderator
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2020
- Postów
- 14 664
Wow, to jestem ciekawa opinii czy ze starszymi na pokładzie jest łatwiej Bo u mnie same maluchy...Tak, 15, 13 i 1,5 roku. Pełen przekrój atrakcji
Mój mąż ma 5 lat młodszego brata. Dobrze wpsomina dzieciństwoDziewczyny, a czy któraś z Was ma różnice między dziećmi 5-6 lat? U nas będzie 5 i mnie teraz wszyscy straszą, że to za dużo, że dzieci się nie dogadają, że mogliśmy się wcześniej starać. Takie uwagi nie są mi do niczego potrzebne, ale zaczynam schizować
Taka różnica wynika z tego, że dopiero teraz córka daje nam żyć. Wcześniej to nawet nie chciałam słyszeć o kolejnym dziecku.
U mnie najstarszy ma teraz prawie 5,5. Różnica między nim, a najmłodszą (trzecią) to 4 lata. Nie bawią się za bardzo wspólnie póki co, ale opiekuje się siostrą, zabawia itd.
U nas też będzie prawie równo 6 lat jak urodzi się czwarte...
Opinii ludzi nie słuchaj... za duża różnica-źle. Za mała - też niedobrze. Nikomu nie dogodzisz, rób tak jak sama czujesz
Yenna011
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Kwiecień 2024
- Postów
- 489
Ja nie oczekuje, że będą się niewiadomo jak razem bawić, z resztą to będzie dwoje osobnych małych ludzi i do niczego żadnego nie zmuszę. Naszą motywacja też nie było tylko to, żeby córka miała rodzeństwo chociaż od dawna o tym mówi. Jednak przez takie komentarze całą radość ze mnie wyparowuje, do tego słyszę pytania jak sobie poradzimy z dwójką dzieci bez niczyjej pomocy (nie mamy blisko nikogo z rodziny) i normalnie chce mi się wtedy płakać i zadaje sobie pytanie "po co mi to było". Zaczynam się zastanawiać czy to tylko hormony ciążowe czy coś jest ze mną bardzo nie halo skoro staraliśmy się o dziecko, a teraz mam wątpliwości.Wow, to jestem ciekawa opinii czy ze starszymi na pokładzie jest łatwiej Bo u mnie same maluchy...
Mój mąż ma 5 lat młodszego brata. Dobrze wpsomina dzieciństwo
U mnie najstarszy ma teraz prawie 5,5. Różnica między nim, a najmłodszą (trzecią) to 4 lata. Nie bawią się za bardzo wspólnie póki co, ale opiekuje się siostrą, zabawia itd.
U nas też będzie prawie równo 6 lat jak urodzi się czwarte...
Opinii ludzi nie słuchaj... za duża różnica-źle. Za mała - też niedobrze. Nikomu nie dogodzisz, rób tak jak sama czujesz
PasiastyOgon
Moderator
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2020
- Postów
- 14 664
Oj, dobrze to znam. My też sami, daleko od rodziny, na wieść o 3 dziecku to się poobrażali na nas chociaż ani nas nikt nie utrzymuje ani nic. Też się boimy co na 4 powiedząJa nie oczekuje, że będą się niewiadomo jak razem bawić, z resztą to będzie dwoje osobnych małych ludzi i do niczego żadnego nie zmuszę. Naszą motywacja też nie było tylko to, żeby córka miała rodzeństwo chociaż od dawna o tym mówi. Jednak przez takie komentarze całą radość ze mnie wyparowuje, do tego słyszę pytania jak sobie poradzimy z dwójką dzieci bez niczyjej pomocy (nie mamy blisko nikogo z rodziny) i normalnie chce mi się wtedy płakać i zadaje sobie pytanie "po co mi to było". Zaczynam się zastanawiać czy to tylko hormony ciążowe czy coś jest ze mną bardzo nie halo skoro staraliśmy się o dziecko, a teraz mam wątpliwości.
Madame83
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Listopad 2021
- Postów
- 750
Hmmm... jest wymagająco, ale warto. Ze starszymi dziećmi już możesz porozmawiać jak z równym sobie, ale to złudne to trudne o tyle, że trzeba pamiętać, że taki piętnastolatek wygląda na dorosłego, ale do dorosłości w wielu sytuacjach jest mu baaaardzo daleko. Generalnie to jest to, co w macierzyństwie mnie zaskoczyło najbardziej i na co nie byłam gotowa. Tzn. teoretycznie wiesz, że dorastanie to trudny czas, że małe dzieci mały kłopot itd.itp., ale jak się to zaczyna wydarzać... To wymagało ode mnie zdecydowanie najwięcej - żeby jakoś to sobie poukładać i zrozumieć, że to dziecko, które wydaje Ci się nagle z innej planety, wymaga zupełnie innego podejścia, niż dotychczas. Staram się to robić dobrze, najlepiej jak umiem, ale pewności nie mam i chyba nigdy nie będę mieć. Ale jednocześnie, chociaż to najtrudniejsza rzecz z jaką przyszło mi się zmierzyć w życiu, nie zamieniłabym tego na nic innego ale to chyba mi się off topic zrobił generalnie starszaki są super dla młodej i fajnie patrzeć jak odkrywają siebie wzajemnie. No i mogą zawsze na chwilę zająć się młodą, chociaż wiadomo, tu bardzo łatwo o nadużycia, wiec trzeba uważać chyba można to porównać do chodzenia po zamarzniętym jeziorze - trzeba uważać na pęknięcia, ale jak się wie gdzie stopę postawić, to lód jest gruby i jest bezpiecznieWow, to jestem ciekawa opinii czy ze starszymi na pokładzie jest łatwiej Bo u mnie same maluchy...
Madame83
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Listopad 2021
- Postów
- 750
Kochana, my też nigdy nie mieliśmy od nikogo pomocy, sami się utrzymywaliśmy od początku i daliśmy radę. Do tego stopnia, że świadomie zdecydowaliśmy się na 3 i 4 dziecko. Tak że nie bierz sobie do serca ludzkiego gadania, ludzie lubią gadać i będą to robić zawsze. Jeśli bardzo źle to na Ciebie wpływa, przemysł ograniczenie kontaktów z takimi osobami do niezbędnego minimum. Ale to też wiem z doświadczenia, że na takie rzeczy teraz patrzę zupełnie inaczej niż jeszcze 10-15 lat temu i może łatwo mi mówić...Ja nie oczekuje, że będą się niewiadomo jak razem bawić, z resztą to będzie dwoje osobnych małych ludzi i do niczego żadnego nie zmuszę. Naszą motywacja też nie było tylko to, żeby córka miała rodzeństwo chociaż od dawna o tym mówi. Jednak przez takie komentarze całą radość ze mnie wyparowuje, do tego słyszę pytania jak sobie poradzimy z dwójką dzieci bez niczyjej pomocy (nie mamy blisko nikogo z rodziny) i normalnie chce mi się wtedy płakać i zadaje sobie pytanie "po co mi to było". Zaczynam się zastanawiać czy to tylko hormony ciążowe czy coś jest ze mną bardzo nie halo skoro staraliśmy się o dziecko, a teraz mam wątpliwości.
blanny
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2020
- Postów
- 11 250
Hej, u mnie dość podoba sytuacja, także cieplutko witam. Z tym, że ja 33 lata, mąż 39. Mamy dwoje dzieci: ośmioletnia córkę z autyzmem wczesnodziecięcym, musiałam brat progesteron, bo plamilam; synka 2 lata 2 miesiące, staraliśmy się o niego rok, nie mogłam zajść, nie rosły mi komórki, brałam też clo, nie chciały pękać pęcherzyki, od owulacji duphaston, bo inaczej miałam tragicznie niskiego proga...Cześć dziewczynki...Jestem tu nowa. Dwie godziny temu zrobiłam test...Nawet dwa testy...na których są blade kreseczki. Jestem w takim szoku, że nie mogę sobie poradzic. To byłoby moje 3 dzieciatko...ale jestem już stara..mam 38 latniedawno zmieniłam.prace, wczoraj wykupiliśmy wycieczkę do Turcji...a.dzis te testy.. pierwszy raz bez wspomagaczy..zawsze musiał być clostybegyt..nie wiem czy jest możliwość że te testy się mylą.. nie wiem co myśleć, na razie jestem przerażona.
A teraz karmię, zero leków, i nie wiemy, jak to się stało, jestem w trzeciej ciąży. Też byłam w szoku i trudno nam było uwierzyć.
Też mam pierwsza wizytę 8 majaMiłego dnia
Ja dzisiaj bylam 3 raz na becie zobaczymy czy rosnie
Wizyta dopiero 8 maja
Ja mam córkę 8 lat i syna 2 lata, więc 6 lat różnicy. Natomiast córka ma autyzm, więc jest to trochę inna relacja. Na pewno nie żałuję, że taka duża różnica, nie było mowy, że poradzilibyśmy sobie, gdyby różnica była mniejsza. Córka wymagała masę czasu, terapii, zajęć... Jak miałabym jej poświęcić cały swój czas mając niemowlaka/maluszka?Dziewczyny, a czy któraś z Was ma różnice między dziećmi 5-6 lat? U nas będzie 5 i mnie teraz wszyscy straszą, że to za dużo, że dzieci się nie dogadają, że mogliśmy się wcześniej starać. Takie uwagi nie są mi do niczego potrzebne, ale zaczynam schizować
Taka różnica wynika z tego, że dopiero teraz córka daje nam żyć. Wcześniej to nawet nie chciałam słyszeć o kolejnym dziecku.
No i wydaje mi się, że 5-6 lat to zdecydowanie lepsza różnica niz np 3 lata. :/ Bo jak jest 1-2 lata różnicy, to jeszcze można mówić, że się wychowują jak rówieśnicy... Ale 3 lata, to kiedy się dogonią? 4 latek z roczniakiem bawić się nie będzie. 7 latek z 4 latkiem...? No może już bardziej...
Pomiędzy mną a siostra jest 8 lat różnicy. Ale my dogadaliśmy się dopiero jak miała jakoś 15/16 lat Także może kiepski przykład. Ale teraz mamy super relacje, za nic w świecie bym jej nie oddała.
PasiastyOgon
Moderator
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2020
- Postów
- 14 664
Między najstarszym, a średnią mamy 2, 5 roku i u nas to fajna różnica bawią się, kłócą na równiHej, u mnie dość podoba sytuacja, także cieplutko witam. Z tym, że ja 33 lata, mąż 39. Mamy dwoje dzieci: ośmioletnia córkę z autyzmem wczesnodziecięcym, musiałam brat progesteron, bo plamilam; synka 2 lata 2 miesiące, staraliśmy się o niego rok, nie mogłam zajść, nie rosły mi komórki, brałam też clo, nie chciały pękać pęcherzyki, od owulacji duphaston, bo inaczej miałam tragicznie niskiego proga...
A teraz karmię, zero leków, i nie wiemy, jak to się stało, jestem w trzeciej ciąży. Też byłam w szoku i trudno nam było uwierzyć.
Też mam pierwsza wizytę 8 maja
Ja mam córkę 8 lat i syna 2 lata, więc 6 lat różnicy. Natomiast córka ma autyzm, więc jest to trochę inna relacja. Na pewno nie żałuję, że taka duża różnica, nie było mowy, że poradzilibyśmy sobie, gdyby różnica była mniejsza. Córka wymagała masę czasu, terapii, zajęć... Jak miałabym jej poświęcić cały swój czas mając niemowlaka/maluszka?
No i wydaje mi się, że 5-6 lat to zdecydowanie lepsza różnica niz np 3 lata. :/ Bo jak jest 1-2 lata różnicy, to jeszcze można mówić, że się wychowują jak rówieśnicy... Ale 3 lata, to kiedy się dogonią? 4 latek z roczniakiem bawić się nie będzie. 7 latek z 4 latkiem...? No może już bardziej...
Pomiędzy mną a siostra jest 8 lat różnicy. Ale my dogadaliśmy się dopiero jak miała jakoś 15/16 lat Także może kiepski przykład. Ale teraz mamy super relacje, za nic w świecie bym jej nie oddała.
Yenna011
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Kwiecień 2024
- Postów
- 489
Jak zaczęliśmy te kilka miesięcy temu rozmawiać o drugim dziecku to tak sobie myślałam kiedy jak nie teraz. Mamy mieszkanie, oboje stabilną pracę, starsze już na tyle duże, że nie będzie ciągle wymagało uwagi. Wiedzieliśmy, że jak się teraz nie zdecydujemy to potem będziemy żałować i naprawdę się ucieszyłam jak zobaczyłam dwie kreski i w sumie moja radość się skończyła jak przyznałam się najbliższej rodzinie (nie dałabym rady tego ukryć ze względu na okropne dolegliwości, a byliśmy u nich osobiście) niby się cieszyli, ale widać było, że trochę są zdziwieni. Teraz widzę wszystko w ciemnych barwach, przypomniały mi się wszystkie problemy jakie miałam w ciąży i po porodzie i tak się chyba sama nakręcam.Kochana, my też nigdy nie mieliśmy od nikogo pomocy, sami się utrzymywaliśmy od początku i daliśmy radę. Do tego stopnia, że świadomie zdecydowaliśmy się na 3 i 4 dziecko. Tak że nie bierz sobie do serca ludzkiego gadania, ludzie lubią gadać i będą to robić zawsze. Jeśli bardzo źle to na Ciebie wpływa, przemysł ograniczenie kontaktów z takimi osobami do niezbędnego minimum. Ale to też wiem z doświadczenia, że na takie rzeczy teraz patrzę zupełnie inaczej niż jeszcze 10-15 lat temu i może łatwo mi mówić...
reklama
blanny
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2020
- Postów
- 11 250
Może trzeba póki co ograniczyć kontakty z rodziną, jeśli nie potrafią się cieszyć Waszym szczęściem i wspierać, tylko Cię w doła dodatkowo wpychają i odbierają radość z ciąży.Jak zaczęliśmy te kilka miesięcy temu rozmawiać o drugim dziecku to tak sobie myślałam kiedy jak nie teraz. Mamy mieszkanie, oboje stabilną pracę, starsze już na tyle duże, że nie będzie ciągle wymagało uwagi. Wiedzieliśmy, że jak się teraz nie zdecydujemy to potem będziemy żałować i naprawdę się ucieszyłam jak zobaczyłam dwie kreski i w sumie moja radość się skończyła jak przyznałam się najbliższej rodzinie (nie dałabym rady tego ukryć ze względu na okropne dolegliwości, a byliśmy u nich osobiście) niby się cieszyli, ale widać było, że trochę są zdziwieni. Teraz widzę wszystko w ciemnych barwach, przypomniały mi się wszystkie problemy jakie miałam w ciąży i po porodzie i tak się chyba sama nakręcam.
A może szczera rozmowa? Nie wiem, jak jesteś z nimi blisko. Powiedz, jak bardzo zraniły Cię ich słowa, jak bardzo się cieszyła z ciąży, a teraz przez nich nie umiesz już czuć tej radości.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 170 tys
- Odpowiedzi
- 41
- Wyświetleń
- 5 tys
P
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 318 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 100 tys
- Odpowiedzi
- 11 tys
- Wyświetleń
- 682 tys
Podziel się: