Mój stary jak jedziemy do Warszawy klnie jak szewc.
Sama nie mam prawka, ale chciałabym mieć i umiem jeździć- nie umiem tylko zdać egzaminu, bo nawet na pogrzebach jest przyjemniejsza atmosfera niż w ośrodku ruchu drogowego. Po ostatnim podejściu 2 lata temu odpuściłam- miałam pierwszą taką i jedyną do tej pory reakcję stresową w postaci wyłączenia rozumienia słów. Poważnie, facet kazał mi pokazać jakieś światła i coś pod maską (co umiałam), a ja słyszałam go jakbym była pod wodą. Także nie tędy droga- może kiedyś w Czechach albo na Ukrainie