reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

W Polsce?

Znam dobrze jedną taką parę - rozmawiałam z nimi o tym wprost. 3 lata starali się o pierwsze dziecko, uważają że Bóg tak chciał i że w ogóle Bóg im pomógł do tej ciąży doprowadzić. Żadne metody wspomaganego rozrodu nie wchodziły w grę. Teraz mają już czwarte dziecko w drodze (planowanych było dwoje ale wiadomo, antykoncepcja nie jest zgodna z ich światopoglądem), w dodatku w badaniach prenatalnych wyszło duże ryzyko trisomii. Oczywiście byli przestraszeni ale Bóg tak chciał i przyjmą wszystko tak jak to jest zaplanowane - cała ich grupa modlitewna się za nich modli. W bardziej szczegółowych badaniach wyszło, że dziecko jest zdrowe więc podsumowali, że lekarz debil bo chciał ich pewnie nastraszyć ;).

W tym samym otoczeniu jest para, która właśnie doczekała się dziecka po 10 latach starań tylko naturalnych.

Inni starali się 7 lat aż się udało.

Mój jeden kolega też starał się 4-5 lat i miało nie być na to szans. Już mieli podpisaną umowę na in vitro. W cyklu przed udało się z ciążą naturalną. Teraz kolega mi powtarza, że tak miało być i on by się więcej na żadne in vitro nie zdecydował - ja też nie powinnam, bo za krótko próbuje.

Mojej bardzo dobrej koleżanki siostra podchodziła do in vitro dwa razy, mimo że są bardzo ultra religijni i pochodzą z takiej rodziny. Wujek jest nawet księdzem. Ostatecznie mają dwoje dzieci z przypadku, nie z in vitro (problemem było nasienie męża, widać na te dwie ciąże starczyło jednak). Ale in vitro u nich w rodzinie to temat tabu i tajemnica - o tym się nie rozmawia.

Myślałam rzeczywiście o Polsce, bo tu naprawdę wierzących znam niewiele.. ;-)
Wychodzi więc na to, że wszystkim się udało... pozostaje mi zatem wciąż pamiętać o biblijnej Elżbiecie ;-)
 
reklama
Ja mogę za siebie powiedzieć, że praktycznie nic o tym nie wiedziałam. Tzn wiedziałam, że to polega na zapłodnieniu komórek na szkle i tyle. Nie miałam żadnych wyobrażeń na temat tego całego procesu.
A wiecie, że tutaj mówi się o tym w szkole na lekcjach biologii? Kopiowałam sobie coś na lekcje w pokoju nauczycielskim, a tam zostawiony na urządzeniu pakiecik kart pracy dla uczniów III gimnazjum: ćwiczenia tłumaczące proces inseminacji! Schematy, wyjaśnienia, nawet autentyczne zdjęcia z HSG! I tak powinno być!
 
Myślałam rzeczywiście o Polsce, bo tu naprawdę wierzących znam niewiele.. ;-)
Wychodzi więc na to, że wszystkim się udało... pozostaje mi zatem wciąż pamiętać o biblijnej Elżbiecie ;-)
Albo ci co im się nie udało nie poruszają tego tematu ;). Bo wiesz, ja bym w życiu sama nie wyskoczyła z takim pytaniem do kogoś. To co napisałam to są raczej wiadomości pozyskane z pocieszających mnie rozmów :). W sensie wszyscy ci ludzie pytali czemu nie mam dzieci, powiedziałam czemu i zaczęli opowiadać o sobie.

Znam trochę par po 40tce, które nie mają dzieci i nie mam pojęcia z czego to wynika ale w jednym przypadku całkiem pewnie zakładam, że to nie świadomy wybór, bo ona pracuje w przedszkolu i dzieci uwielbia a on jest wspaniałym wujkiem. Ale nigdy bym ich o to nie zapytała skoro sami nigdy nie poruszali tematu.
 
Ale ono najczęściej nie rodzi się zdrowe tylko człowiek o tym nie wie bo palenie wpływa na takie rzeczy których nie widać.
Np poród przed terminem, niska masa urodzeniowa, trudności w nauce w szkole
Nie wiem czy w poprzedniej ciąży tez paliła (zakładam że tak) ale, jak narazie, Mały to okaz zdrowia z tego co mówią, jest przekochany... po prostu jedni muszą się starać żeby było ok a innym przychodzi to z łatwością 🤷🏽‍♀️
 
Albo ci co im się nie udało nie poruszają tego tematu ;). Bo wiesz, ja bym w życiu sama nie wyskoczyła z takim pytaniem do kogoś. To co napisałam to są raczej wiadomości pozyskane z pocieszających mnie rozmów :). W sensie wszyscy ci ludzie pytali czemu nie mam dzieci, powiedziałam czemu i zaczęli opowiadać o sobie.

Znam trochę par po 40tce, które nie mają dzieci i nie mam pojęcia z czego to wynika ale w jednym przypadku całkiem pewnie zakładam, że to nie świadomy wybór, bo ona pracuje w przedszkolu i dzieci uwielbia a on jest wspaniałym wujkiem. Ale nigdy bym ich o to nie zapytała skoro sami nigdy nie poruszali tematu.
Rozumiem. Temat drażliwy, to jasne. Ale ja na przykład chciałabym, żeby ludzie nas wprost zapytali, tak jakoś z prowokacyjnego podejścia ;-) To znaczy: na pewno wolałabym, żeby zapytali, niż snuli własne wnioski. Np. zupełnie odwrotne od tego, o czym piszesz, bo już raz usłyszałam: "Wy nie chcecie dzieci, prawda?" (no skoro tyle opowiadam o swojej pracy, że takie absorbujące są dzieci innych.. to zapewne mi to wystarcza?).
 
Rozumiem. Temat drażliwy, to jasne. Ale ja na przykład chciałabym, żeby ludzie nas wprost zapytali, tak jakoś z prowokacyjnego podejścia ;-) To znaczy: na pewno wolałabym, żeby zapytali, niż snuli własne wnioski. Np. zupełnie odwrotne od tego, o czym piszesz, bo już raz usłyszałam: "Wy nie chcecie dzieci, prawda?" (no skoro tyle opowiadam o swojej pracy, że takie absorbujące są dzieci innych.. to zapewne mi to wystarcza?).
Ale żeby nie było, ja tych wniosków nie snuje w rozmowie z innymi ludźmi, którzy ich znają :p. Wtedy bym pewnie powiedziała tylko, że to nie nasza sprawa i nie powinniśmy o tym gadać.

A że to jest kontrowersyjny temat, dla większości ludzi wstydliwy to jakoś wydaje mi się, że nie powinno się o coś takiego pytać. Ciężko wyczuć gdzie ktoś ma swoje granice. Ja długo nie odpowiadałam na to pytanie wprost i bardzo się gimnastykowałam, żeby unikać tematu, bo nie chciałam tych wszystkich dyskusji, mądrości i pocieszeń, które wylewają się z ludzi później. To już wolałam słuchać, że jestem lambadziarą, dla której kariera jest najważniejsza.
 
z dobrych rzeczy to właśnie wyczyściłam sporo rzeczy z szafy bo jutro u nas jest zbiórka ubrań dla niepełnosprawnych, dorosłych osób. Oddałam sporo ciuchów w dobrym stanie, ale w których mało chodziłam, bo nie lubię. Mam jesczce ciuchy zniszczone to wrzucę do tego pojemnika. Wywaliłam nawet kilka torebek. Jakoś mi lżej ;D
 
reklama
@Alabama89 zapomniałam! Mój tata używał tego:
1656247245756.png

zwie się Starane (no, ale pasuje nazwa do nas, u nas co miesiąc jest starane ;D)
Ale mówi, że to zależy jakie chwatsy masz w ogrodzie. To np zniszczy Ci jakieś koniczyny etc a trawę zostawi.
 
Do góry