Ale żeby nie było, ja tych wniosków nie snuje w rozmowie z innymi ludźmi, którzy ich znają
. Wtedy bym pewnie powiedziała tylko, że to nie nasza sprawa i nie powinniśmy o tym gadać.
A że to jest kontrowersyjny temat, dla większości ludzi wstydliwy to jakoś wydaje mi się, że nie powinno się o coś takiego pytać. Ciężko wyczuć gdzie ktoś ma swoje granice. Ja długo nie odpowiadałam na to pytanie wprost i bardzo się gimnastykowałam, żeby unikać tematu, bo nie chciałam tych wszystkich dyskusji, mądrości i pocieszeń, które wylewają się z ludzi później. To już wolałam słuchać, że jestem lambadziarą, dla której kariera jest najważniejsza.