reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

Dziewczyny, a mam takie pytanie, co mnie tak naszło o nurtuje 😁 jak jest się po inseminacji albo po invitro, te pierwsze minuty, to się na przykład leży godzinę/dwie/dzień czy od razu się idzie do domu?
Zależy od polityki. Wiem, że w PL się leży, u mnie z założenia po IUI trzeba wstać po około minucie i do widzenia. Poszłam do pracy na przeciwko ;-)
 
reklama
Ja mam z praca tak, ze jej nie lubię. I to nawet nie chodzi o sam rodzaj pracy ale o atmosferę i komfort psychiczny. Złe się w niej czuje.. zero satysfakcji z pracy, mam takie poczucie, ze co ja tutaj w ogóle robię i stać mnie na coś lepszego, w sensie wykonywanych zadań, bardziej pode mnie.
Ale tkwię tu, z melisa i jakoś mija czas.. chyba poczekam do sierpnia jak się okaże, ze się udało to będę miała motywacje zostać, a jak się nie uda zajść to chociaż prace zmienię 😞
 
Ja mam z praca tak, ze jej nie lubię. I to nawet nie chodzi o sam rodzaj pracy ale o atmosferę i komfort psychiczny. Złe się w niej czuje.. zero satysfakcji z pracy, mam takie poczucie, ze co ja tutaj w ogóle robię i stać mnie na coś lepszego, w sensie wykonywanych zadań, bardziej pode mnie.
Ale tkwię tu, z melisa i jakoś mija czas.. chyba poczekam do sierpnia jak się okaże, ze się udało to będę miała motywacje zostać, a jak się nie uda zajść to chociaż prace zmienię 😞
a -nie myślałaś, żebby po prostu poszukać czegoś innego? Naprawde jest dużo fajnych miejsc gdzie są spoko ludzie. Jesli lubisz to co robisz i jesteś w tym ogarnięta, to może warto pomyśleć o zmianie?
Sama miałam keidyś prace, gdzie melisa to było za mało. Bardzo źle to wspominam. A potem okazało się, że są posady, gdzie możesz jechać do biura bez guli w gardle.
 
a -nie myślałaś, żebby po prostu poszukać czegoś innego? Naprawde jest dużo fajnych miejsc gdzie są spoko ludzie. Jesli lubisz to co robisz i jesteś w tym ogarnięta, to może warto pomyśleć o zmianie?
Sama miałam keidyś prace, gdzie melisa to było za mało. Bardzo źle to wspominam. A potem okazało się, że są posady, gdzie możesz jechać do biura bez guli w gardle.
Cały czas o tym myśle, nawet miałam już ofertę ale zrezygnowałam. To nie jest tak ze ja lubię to co robię. Odpowiada mi praca 7-15 ale to wszystko.
Wychodzę właśnie jakoś głupio z założenia, ze jeśli zajdę to tak głupio na początku nowej pracy.. wiem, ze to bez sensu ale to mnie tylko tutaj trzyma póki co..
 
Cały czas o tym myśle, nawet miałam już ofertę ale zrezygnowałam. To nie jest tak ze ja lubię to co robię. Odpowiada mi praca 7-15 ale to wszystko.
Wychodzę właśnie jakoś głupio z założenia, ze jeśli zajdę to tak głupio na początku nowej pracy.. wiem, ze to bez sensu ale to mnie tylko tutaj trzyma póki co..
trochę rozumiem. Ja w sumie lubię to co robię, ale nie żebym jakoś kochała - przychodze, robie swoje, wychodzę i zapominam. Mogę wiedzieć czym się zajmujesz?
A odnośnie zajścia - też mnie długo takie myślenie przed zmianą pracy powstrzymywało. Ale po 2 latach be ciąży i z średnio płatną praca powiedziałam dość. Teraz zaczynam 3 tydzień w pracy, a nie zabezpieczaliśmy się wcale. Możliwość ciąży jest. Ale tak naprawdę prawdopodobnie nie zaszłam - jak przez kilka ostatnich miesięcy. A jak zaszłam to bedę dopiero myśleć i szukać wyjścia.
 
Ja mam z praca tak, ze jej nie lubię. I to nawet nie chodzi o sam rodzaj pracy ale o atmosferę i komfort psychiczny. Złe się w niej czuje.. zero satysfakcji z pracy, mam takie poczucie, ze co ja tutaj w ogóle robię i stać mnie na coś lepszego, w sensie wykonywanych zadań, bardziej pode mnie.
Ale tkwię tu, z melisa i jakoś mija czas.. chyba poczekam do sierpnia jak się okaże, ze się udało to będę miała motywacje zostać, a jak się nie uda zajść to chociaż prace zmienię 😞
Miałam w przeszłości pracę, do której chodziłam zmuszając sama siebie. Aż mi się chciało płakać co rano, tak bardzo nienawidziłam tego miejsca, ludzi i samej specyfiki pracy. Nie zwolniłam się, bo było stabilnie, nie miałam nic w zanadrzu i nawet nie wierzyłam, że może mi się trafić coś lepszego (kompleks małego miasta). Zwolnili mnie z tamtej pracy tłumacząc się redukcją etatów. I dobrze wyszło.
Nie wiem jak będzie teraz z nową pracą, którą zaczynam już za tydzień, ale jestem podekscytowania i nie mogę się doczekać, z samej ciekawości.
 
reklama
trochę rozumiem. Ja w sumie lubię to co robię, ale nie żebym jakoś kochała - przychodze, robie swoje, wychodzę i zapominam. Mogę wiedzieć czym się zajmujesz?
A odnośnie zajścia - też mnie długo takie myślenie przed zmianą pracy powstrzymywało. Ale po 2 latach be ciąży i z średnio płatną praca powiedziałam dość. Teraz zaczynam 3 tydzień w pracy, a nie zabezpieczaliśmy się wcale. Możliwość ciąży jest. Ale tak naprawdę prawdopodobnie nie zaszłam - jak przez kilka ostatnich miesięcy. A jak zaszłam to bedę dopiero myśleć i szukać wyjścia.
Ja chciałabym mieć coś swojego.. naprawdę takiego ze jest moje, udaje mi się i mam z tego satysfakcję.
Teraz mam prace nudna jak flaki z olejem, nie na mój charakter- budżetówka. Zarobki śmieszne, ale jak zaczynałam ta prace to była moja pierwsza praca od do, gdzie nie o 15 wychodziłam i nic mnie nie interesowało. Pamietam jak w szoku byłam, ze za pójście na urlop płaca kasę, i jak nie mogłam pojąć ze mam 2 tyg wolnego. To było dla mnie coś nowego bo wcześniej moja specyfika pracy była inna, ale za to brak czasu dla siebie i stres bo zarabiałam dobrze ale im byłam lepsza tym zarabiałam więcej a co za tym idzie mniej czasu dla siebie. I zdrowie zmusiło mnie do zmiany pracy. Ta praca tez nie lekka, mega odpowiedzialność, ale zero satysfakcji, możliwości rozwoju, tylko godziny pracy i jakieś dodatki mnie ty trzymają, i to ze ona jest.
Ja pewnie myślałabym tak samo jak ty- skoro przez 3 lata się nie udało to teraz tez się nie uda.. ale z drugiej strony mam cicha nadzieje ze w tym miesiącu po tych lekach może jednak..
 
Do góry