reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

Dziewczyny, a mam takie pytanie, co mnie tak naszło o nurtuje 😁 jak jest się po inseminacji albo po invitro, te pierwsze minuty, to się na przykład leży godzinę/dwie/dzień czy od razu się idzie do domu?
Zależy od polityki. Wiem, że w PL się leży, u mnie z założenia po IUI trzeba wstać po około minucie i do widzenia. Poszłam do pracy na przeciwko ;-)
 
reklama
Ja mam z praca tak, ze jej nie lubię. I to nawet nie chodzi o sam rodzaj pracy ale o atmosferę i komfort psychiczny. Złe się w niej czuje.. zero satysfakcji z pracy, mam takie poczucie, ze co ja tutaj w ogóle robię i stać mnie na coś lepszego, w sensie wykonywanych zadań, bardziej pode mnie.
Ale tkwię tu, z melisa i jakoś mija czas.. chyba poczekam do sierpnia jak się okaże, ze się udało to będę miała motywacje zostać, a jak się nie uda zajść to chociaż prace zmienię 😞
 
Ja mam z praca tak, ze jej nie lubię. I to nawet nie chodzi o sam rodzaj pracy ale o atmosferę i komfort psychiczny. Złe się w niej czuje.. zero satysfakcji z pracy, mam takie poczucie, ze co ja tutaj w ogóle robię i stać mnie na coś lepszego, w sensie wykonywanych zadań, bardziej pode mnie.
Ale tkwię tu, z melisa i jakoś mija czas.. chyba poczekam do sierpnia jak się okaże, ze się udało to będę miała motywacje zostać, a jak się nie uda zajść to chociaż prace zmienię 😞
a -nie myślałaś, żebby po prostu poszukać czegoś innego? Naprawde jest dużo fajnych miejsc gdzie są spoko ludzie. Jesli lubisz to co robisz i jesteś w tym ogarnięta, to może warto pomyśleć o zmianie?
Sama miałam keidyś prace, gdzie melisa to było za mało. Bardzo źle to wspominam. A potem okazało się, że są posady, gdzie możesz jechać do biura bez guli w gardle.
 
a -nie myślałaś, żebby po prostu poszukać czegoś innego? Naprawde jest dużo fajnych miejsc gdzie są spoko ludzie. Jesli lubisz to co robisz i jesteś w tym ogarnięta, to może warto pomyśleć o zmianie?
Sama miałam keidyś prace, gdzie melisa to było za mało. Bardzo źle to wspominam. A potem okazało się, że są posady, gdzie możesz jechać do biura bez guli w gardle.
Cały czas o tym myśle, nawet miałam już ofertę ale zrezygnowałam. To nie jest tak ze ja lubię to co robię. Odpowiada mi praca 7-15 ale to wszystko.
Wychodzę właśnie jakoś głupio z założenia, ze jeśli zajdę to tak głupio na początku nowej pracy.. wiem, ze to bez sensu ale to mnie tylko tutaj trzyma póki co..
 
Cały czas o tym myśle, nawet miałam już ofertę ale zrezygnowałam. To nie jest tak ze ja lubię to co robię. Odpowiada mi praca 7-15 ale to wszystko.
Wychodzę właśnie jakoś głupio z założenia, ze jeśli zajdę to tak głupio na początku nowej pracy.. wiem, ze to bez sensu ale to mnie tylko tutaj trzyma póki co..
trochę rozumiem. Ja w sumie lubię to co robię, ale nie żebym jakoś kochała - przychodze, robie swoje, wychodzę i zapominam. Mogę wiedzieć czym się zajmujesz?
A odnośnie zajścia - też mnie długo takie myślenie przed zmianą pracy powstrzymywało. Ale po 2 latach be ciąży i z średnio płatną praca powiedziałam dość. Teraz zaczynam 3 tydzień w pracy, a nie zabezpieczaliśmy się wcale. Możliwość ciąży jest. Ale tak naprawdę prawdopodobnie nie zaszłam - jak przez kilka ostatnich miesięcy. A jak zaszłam to bedę dopiero myśleć i szukać wyjścia.
 
Ja mam z praca tak, ze jej nie lubię. I to nawet nie chodzi o sam rodzaj pracy ale o atmosferę i komfort psychiczny. Złe się w niej czuje.. zero satysfakcji z pracy, mam takie poczucie, ze co ja tutaj w ogóle robię i stać mnie na coś lepszego, w sensie wykonywanych zadań, bardziej pode mnie.
Ale tkwię tu, z melisa i jakoś mija czas.. chyba poczekam do sierpnia jak się okaże, ze się udało to będę miała motywacje zostać, a jak się nie uda zajść to chociaż prace zmienię 😞
Miałam w przeszłości pracę, do której chodziłam zmuszając sama siebie. Aż mi się chciało płakać co rano, tak bardzo nienawidziłam tego miejsca, ludzi i samej specyfiki pracy. Nie zwolniłam się, bo było stabilnie, nie miałam nic w zanadrzu i nawet nie wierzyłam, że może mi się trafić coś lepszego (kompleks małego miasta). Zwolnili mnie z tamtej pracy tłumacząc się redukcją etatów. I dobrze wyszło.
Nie wiem jak będzie teraz z nową pracą, którą zaczynam już za tydzień, ale jestem podekscytowania i nie mogę się doczekać, z samej ciekawości.
 
reklama
trochę rozumiem. Ja w sumie lubię to co robię, ale nie żebym jakoś kochała - przychodze, robie swoje, wychodzę i zapominam. Mogę wiedzieć czym się zajmujesz?
A odnośnie zajścia - też mnie długo takie myślenie przed zmianą pracy powstrzymywało. Ale po 2 latach be ciąży i z średnio płatną praca powiedziałam dość. Teraz zaczynam 3 tydzień w pracy, a nie zabezpieczaliśmy się wcale. Możliwość ciąży jest. Ale tak naprawdę prawdopodobnie nie zaszłam - jak przez kilka ostatnich miesięcy. A jak zaszłam to bedę dopiero myśleć i szukać wyjścia.
Ja chciałabym mieć coś swojego.. naprawdę takiego ze jest moje, udaje mi się i mam z tego satysfakcję.
Teraz mam prace nudna jak flaki z olejem, nie na mój charakter- budżetówka. Zarobki śmieszne, ale jak zaczynałam ta prace to była moja pierwsza praca od do, gdzie nie o 15 wychodziłam i nic mnie nie interesowało. Pamietam jak w szoku byłam, ze za pójście na urlop płaca kasę, i jak nie mogłam pojąć ze mam 2 tyg wolnego. To było dla mnie coś nowego bo wcześniej moja specyfika pracy była inna, ale za to brak czasu dla siebie i stres bo zarabiałam dobrze ale im byłam lepsza tym zarabiałam więcej a co za tym idzie mniej czasu dla siebie. I zdrowie zmusiło mnie do zmiany pracy. Ta praca tez nie lekka, mega odpowiedzialność, ale zero satysfakcji, możliwości rozwoju, tylko godziny pracy i jakieś dodatki mnie ty trzymają, i to ze ona jest.
Ja pewnie myślałabym tak samo jak ty- skoro przez 3 lata się nie udało to teraz tez się nie uda.. ale z drugiej strony mam cicha nadzieje ze w tym miesiącu po tych lekach może jednak..
 
Do góry