Ella1
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Sierpień 2009
- Postów
- 2 065
No to w skrócie- rozszerzamy od tygodnia dietę naszej Juleczki słoiczkami- 4 dni dawałam jabłuszko i było ok- niezbyt smakowało ale jakoś szło...od 5 rzu po 1 łyzeczce jabłuszka następuje całkowitę opróżnienie żołądka przez moje dziecię...mowiąc kolokwialnie zarzyguje sie od głowy po stopy
Pomiędzy tym wprowadziłam marchewke- ok- smakuje...no to se pomyslałam dodam do niej trochę jablka.. wczoraj numer przeszedł..dziś już nie.. Dziecko sie najpierw łobesralo a potem rzuciło pawiem gigantem...chyba łatwiej byłoby wymienić na nowe niż doczyścić to dziecko teraz to sie śmieje ale wtedy już sie poryczałam...robie co moge zeby to dzicko jadło ile powinno to ona nie dosc ze jesc nie chce to jeszcze zwraca co zje...
W ogóle to jestem debilem...lekarze kazali mi wprowadzic ten sinlac-kaszke juz tydzien temu. Nie mogliśy jej zdobuc w wielu sklepach bo akurat sie pokonczyła, no i wreszcie ja dzis kupilismy no to przeczytalam w przepisie ze sie tam robi jakieś 100ml i 5 łyzek...no to zrobilam i wpakowałam w dziecie łyzeczką- zjadło bo smakowało (choć oczywiscie jak zwykle zachwycona nie byla bo jedyne co je smakuje to herbatka tak naprawde)...a potem sie zorientowalam ze przecie znajpierw powinnam dac jej pare łyzeczek tej kaszki a nie tak z grubej rury odrazu caly posilek... debil. Mma nadzieje ze jej nic nie bedzie...choć jutro jednak spodziwewm sie ze kolejną nowościa bedzie kompocik z suszonych śliwek na zaparcie jak diabli ktore genialna matka zasponsoruje swej corce
A tak przy okazji- czy któreś z Waszych dzieciaczków też nieznosi jabłka lub wymiotuje po czyms tak na wstępie jedzenia?
Pomiędzy tym wprowadziłam marchewke- ok- smakuje...no to se pomyslałam dodam do niej trochę jablka.. wczoraj numer przeszedł..dziś już nie.. Dziecko sie najpierw łobesralo a potem rzuciło pawiem gigantem...chyba łatwiej byłoby wymienić na nowe niż doczyścić to dziecko teraz to sie śmieje ale wtedy już sie poryczałam...robie co moge zeby to dzicko jadło ile powinno to ona nie dosc ze jesc nie chce to jeszcze zwraca co zje...
W ogóle to jestem debilem...lekarze kazali mi wprowadzic ten sinlac-kaszke juz tydzien temu. Nie mogliśy jej zdobuc w wielu sklepach bo akurat sie pokonczyła, no i wreszcie ja dzis kupilismy no to przeczytalam w przepisie ze sie tam robi jakieś 100ml i 5 łyzek...no to zrobilam i wpakowałam w dziecie łyzeczką- zjadło bo smakowało (choć oczywiscie jak zwykle zachwycona nie byla bo jedyne co je smakuje to herbatka tak naprawde)...a potem sie zorientowalam ze przecie znajpierw powinnam dac jej pare łyzeczek tej kaszki a nie tak z grubej rury odrazu caly posilek... debil. Mma nadzieje ze jej nic nie bedzie...choć jutro jednak spodziwewm sie ze kolejną nowościa bedzie kompocik z suszonych śliwek na zaparcie jak diabli ktore genialna matka zasponsoruje swej corce
A tak przy okazji- czy któreś z Waszych dzieciaczków też nieznosi jabłka lub wymiotuje po czyms tak na wstępie jedzenia?