reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dieta i odżywianie grudniowych ciężarówek.

Ryby można, odradza się sushi ze względu na surową rybę. Pasztety są z mięsa przetworzonego w wysokiej temperaturze mięsa, więc też nie ma przeciwwskazań. Jeśli chodzi o sery pleśniowe i typu feta należy szukać takich, które mają w sobie mleko pasteryzowane :tak:
 
reklama
Z pasztetami chodzi o to, że zawierają watrobke, a skoro za dużo watrobki jeść nie wolno w ciąży, to trzeba mieć to po prostu na uwadze ;-) Sery plesniowe z pasteryzowanego mleka są ok. Mleko niepasteryzowane,bo zagrożenie listerioza i toxoplaznoza.
 
Hej dziewczyny!
Piszę tutaj, bo mam pytanie odnośnie dozwolonych produktów.
Czy można jeść (raz na jakiś czas) np. szproty w pomidorach z puszki itp. lub pasztety (takie kupione w mięsnym)? Kiedyś czytałam, że nie są one wskazane i lepiej nie jeść. Ale ostatnio mam właśnie ochotę na ww. produkty. I jeszcze ciągle chodzi za mną smak wędzonego łososia.
Myślicie, że można jeść? Chodzi mi oczywiście o zagrożenie wystąpienia chorób.

Ja od tygodnia jadam niemal codziennie rybkę z puszki. Tuńczyka, pysznego łososia z Biedronki, makrele. Jadłam tez makrele wędzoną.
Jeśli chodzi o pasztety, to te lepszej jakości chyba są ok. Może unikalabym teraz tych malutkich, co w zasadzie mają w sobie wszystko.
A ser camembert bym zjadła. Obsmazony w jajku i bulce ;-)
 
1. Surowe lub niedogotowane jaja. Mogą zawierać salmonellę - bakterię, która nie tylko powoduje ciężkie zatrucie pokarmowe, ale także jest groźna dla rozwijającego się malca. Dlatego nie jedz tatara, kremów z surowych jaj czy serników na zimno.
2. Surowe lub niedogotowane mięso, np. szynka parmeńska lub słabo wysmażone steki. Mogą powodować toksoplazmozę - chorobę niezezpieczną dla dziecka przed narodzeniem.
3. Owoce morza, sushi i wędzony łosoś - to także niebezpieczeństwo toksoplazmozy.
4. Nieumyte owoce i warzywa również niosą ze sobą to ryzyko. Dlatego myj je dokładnie w ciepłej wodzie.
5. Duże ryby morskie: tuńczyk, merlin mogą kumulować w swoich ciałach rtęć, która jest bardzo szkodliwa dla płodu. Eksperci radzą, by kobieta w ciąży jadła maksymalnie dwie puszki tuńczyka lub jeden stek z tej ryby w tygodniu.
6. Wątróbka. Zawiera bardzo dużo witaminy A, której nadmiar może źle wpływać na ciążę. Dlatego ograniczyć zarówno jedzenie wątróbki, jak i pasztetów.
7. Pleśniowe i niepasteryzowane sery, np. brie, ser owczy czy sery typu rokpol. Co ciekawe - wbrew rozpowszechnionemu poglądowi - niebezpieczna może być nie pleśń spożywcza, która się w nich znajduje, ale inne, szkodliwe gatunki grzybów pleśniowych, które mogą na takich serach rozwijać niezauważone.
8. Rozpuszczone i ponownie zamrożone lody. Mogą zawierać listerię (gatunek pierwotniaka chorobotwórczego). Kobiety w ciąży są 20 razy bardziej narażone na zarażenie niż inni dorośli! Zakażenie płodu może być naprawdę niebezpieczne.
9. Alkohol. Wpływa źle zarówno na dziecko, jak i na twoje samopoczucie. Napoje wysokoprocentowe odstaw zupełnie. Możesz czasem pozwolić sobie na kieliszek wina (ale nie w pierwszym trymestrze ciąży, kiedy organizm maleństwa jest szczególnie wrażliwy).
10. Kawa i mocna herbata. Zawierają kofeinę, która znacznie podnosi ciśnienie krwi, a to nie jest wskazane u kobiety w ciąży. Oczywiście możesz wypić czasem filiżankę słabej kawy, jeśli bardzo lubisz ten napój, ale nie powinnaś pić jej stale i w dużych ilościach.
 
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Ja gdzieś czytałam, że niektóre ryby mają np. dużo rtęci i zanieczyszczeń no i że w tych puszkach to nie wiadomo co jest (czy jakiś świństw nie dają i czy ryby są z dobrego źródła).
W poprzedniej ciąży byłam bardzo ostrożna i jak o czymś przeczytałam że stwarza zagrożenie to nie jadłam. W tej już tak rygorystycznie do tego nie podchodzę, ale chciałam zaczerpnąć waszych opinii.
 
Placki ziemniaczane po węgiersku:

Gulasz:

Mięso (może być wołowina, wieprzowina, a nawet np indyk, choć najlepszy moim zdaniem wychodzi z wołowiny)
Papryka świeża (ja daję ze dwa kolory)
Pieczarki śiweże
Ogórek kiszony
Cebula
Koncentrat pomidorowy
Przyprawy (papryka słodka, ostra, pieprz, sól, może byc jakaś przyprawa do gulaszu)

Mięso kroisz, podsmażasz i jak nabierze aromatu zalewasz małą ilością wody. Dodajesz przyprawy i dusić do prawie miękkości. W między czasie kroisz paprykę w paseczki (ilośc zalezy od ilości mięsa i Twoich upodobań). Osobno kroisz pieczarki w kawałki, cebulę w piórka i ogórki w pół plasterki. Pieczarki podsmażasz na odrobinie oleju, aż się zarumienią. To samo robisz z cebulą (ilośc warzyw ile lubisz). Jak mięsko już będzie prawie miękkie wrzucasz paprykę, pieczarki podsmażone i cebulę. Dusisz już tylko chwilkę, az papryka lekko zmięknie. Na sam koniec dajesz ogórki i koncentrat (koncentratu ze 2 łyżki tak do smaku). Mieszasz, próbujesz na smak. Jak jest ok, to możesz zagęścić troszkę odrobiną mąki z wodą (ja rozcieram mąkę z ciepłą wodą taką rózgą do ubijania jajek,żeby grudek nie było). Dodajesz do sosu pomału,żeby nie było za gęste i żeby kluchy się nie zrobiły. Zagotowac i gotowe:-)

Placki ziemniaczane:

Ziemniaki (w zależnosci od ilości osób- ja liczę 3 sztuki na jeden duży placek)
Cebula
Jajko
Mąka
sól
pieprz

Ziemniaki obieram myję i trę na tarce (średnie oczka, na tych drobnych mi nie smakują). Odciskam z nich wodę. Wrzucam do miski. Trę do nich sporą cebulę na drobnej tarce (można dodac czosnek też jak lubisz). Do tego daję jajko i dosłownie ze 2 łyżki mąki pszennej. Solę i pieprzę. Mieszam. Smaże na patelni 24cm. Rozkładam usmażony placek na talerzu. Na połowie kładę gulasz, składam i na wierzch jeszcze trochę sosu. Mi najlepiej smakuje z surówką z kapusty świeżej i marchewki :happy:
 
CIASTO CZEKOLADOWE Z FRUŻELINĄ

Krem do przełożenia dobrze jest wykonać dzień wcześniej. I jeśli ma być to typowy tort, ja bym dała podwójna ilość składników na krem, żeby było dużo ;-) Generalnie polecam ciasto upiec tez dzień wcześniej, żeby dobrze wystygło.

Ja robie tak, że ciasto kroje na pół. Nasaczam, kładę wiśnie, a na nie krem czeko.-śmiet.

Podstawowa wersja jest z frużeliną wiśniową, ale do wykonania frużeliny można użyć dowolnych owoców, ja proponuję tu kwaskowe, bo ciasto i krem są bardzo słodkie.

FRUŻELINA:
500g owoców
200ml wody + 50ml
100g cukru (tak naprawdę trzeba próbować i można dać ile trzeba)
4 pełne łyżeczki mąki ziemniaczanej

Owoce umyć, ew. podzielić na mniejsze kawałki, wrzucić do garnka, zasypać cukrem i dodać wodę.
Całość podgrzewać aż owoce lekko rozgotują się.
W 50ml zimnej wody rozprowadzić mąkę. Cały czas mieszając owoce dodać rozczyn. Frużelinę gotować jak kisiel, do zgęstnienia cały czas mieszając.
Używając tego do przełożenia ciasta dodaje mąki na oko, żeby "kisiel" był dość sztywny. Jak za bardzo się leje, to rozrabiam sobie jeszcze trochę mąki i dodaje do gorącego.

CIASTO:
1 i 3/4 szklanki mąki pszennej
2 szklanki drobnego cukru
3/4 szklanki kakao
2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
pół łyżeczki soli
1 szklanka maslanki lub kefiru
1/2 szklanki oleju
2 duże jajka
1 łyżeczka ekstraktu wanilia lub kilka kropel aromatu
1 szklanka świeżo zaparzonej kawy

Do miski wlać maślankę, olej, jajka, wanilię. Wymieszać na niskich obrotach, żeby tylko składniki przemieszały się. Do tego dodać składniki suche i krótko zmiksować. Powoli dodać GORĄCĄ kawę, cały czas mieszając.
Przelać do formy, najlepiej okrągłej. Piec przez 40-45 min w 160 stopniach.

KREM CZEKOLADOWO-ŚMIETANOWY
250ml śmietanki 30-36%
1/2 tabliczki czekolady gorzkiej
1/2 tabliczki czekolady mlecznej

Śmietankę podgrzać. Do śmietanki dodać poruszoną czekoladę (ja ją dosłownie siekam nożem na drobniusieńko). Mieszać do momentu całkowitego rozpuszczenia czekolady. Wystudzić i wstawić do lodówki na 3 godz minimum, a nawet i na noc. Tuż przed przełożeniem ciasta masę trzeba zmiksować na wysokich obrotach na sztywno (jak bitą śmietanę).

PONCZ do nasadzenia przekrojonego ciasta:
1/4 szklanki wisniowki
1/4 szklanki letniej wody
łyżka cukru pudru

No i to tyle! Skomplikowane, ale smak!!!!! Boski!
Dla mnie wszystko jest oczywiste, ale jeśli coś napisałam niejasno, to pytajcie. Wszystko postaram się wyjaśnić.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry