Spełniłam swoje marzenie, i byłam w KFC
Ale oczywiście jak to ja, nie mogło się obejść bez jakiejś dziwnej sytuacji. Jem sobie ze smakiem tortille z b-smarta, nagle takie twarde mięso, no to mówię sobie (mmm, ale chrupiąca panierka), i na siłę jedynkami odgryzłam tę chrupiącą panierkę. I co? Okazało się, że to była kość! Po pierwsze: całe szczęście, że mi się jedynki nie pokruszyły, ale z drugiej strony łatwiej by przelatywało przy
A po drugie, to tak mi się nie niedobrze od razu zrobiło, że o mamo
Ale wyjęłam całe mięso, i zjadłam do końca, bo mi szkoda było wyrzucić
Co do seksu, to ja nawet jakbym miała pozwolenie od lekarza, to raczej nic by z tego nie było, bo moje libido jest na poziomie minusowym
Mój zresztą boi się o dzidzię, więc też jakoś daje radę (czasami z wielkim bólem
).
W ogóle to dzisiaj miałam jakiś straszny dzień. Ciągle chodzę smutna, płaczę z byle powodu, a za chwilę śmieję się jak głupi do sera z niczego
Jeszcze jakby tego było mało, to mieszkamy z teściową, która nie dokłada się do żadnych rachunków ani do niczego, nie pomaga przy sprzątaniu, zakupy zrobi raz na ruski rok i to to co ona lubi, a później nam wmusza
Przy szykowaniu obiadów itp. też mi nie pomaga (nawet jak pracowałam, i nie było mnie 10h dziennie w domu, to po powrocie musiałam ogarniać sprzątanie i gotowanie, bo mój też długo w pracy, a teściówka cały dzień z telefonem siedziała, i do dzisiaj tak robi
). No i na jutro sobie zaprosiła gości, i dzisiaj zaczęła smażyć jakieś mięsa, a ja w pokoju do wiadra oddawałam to co zjadłam, bo tak tufiło
A finał tego jest taki, że przyszła do nas do pokoju, otwarła drzwi na oścież i oznajmiła, że ona już musi jechać gdzieś i żebyśmy pochowali wszystko do lodówki jak wystygnie. Jak wyszła z pokoju, to ja się tak rozryczałam, że mój nie mógł mnie uspokoić, a jak w końcu się doprosił żebym powiedziała czemu płaczę, to sama uznałam, że debil ze mnie, bo rozryczałam się ze względu na to, że napuścila mi do pokoju jeszcze więcej tego smrodu mięsa
Ale się rozpisałam
Ale już czuję się lepiej, bo przynajmniej się wygadałam, nawet jeśli nikt tego nie przeczyta