Duża panna, gratulacje! Mój miesięczniak waży 4040 g.Kochana. 29.04.21 o 4 rano odeszły wody i czop więc pod prysznic i na szpital 40 km ode mnie.
W szpitalu test covid dodatni!
Godzinę czekałam na decyzję co ze mną. Nikt mnie nie zbadał. Nic ani mnie ani małej.
Po godzinie wyszła szanowna pani i mówi na Olsztyn proszę zabrać żonę. Swoim autem. Jak najszybciej. Ja zdziwiona, łzy w oczach, skurcze nieregularne. I mówię nawet mnie nie zbadacie?
A ona do mnie szkoda czasu, zanim się przygotujemy zajmie to godzinę i zanik zbadamy kolejna godzina.
Dla mnie szok. Jakby mi dali w pysk. Mąż wziął mnie pid rękę i do auta, bo szkoda czasu.
So Olsztyna ponad 100 km
Skurcze co 5 minut w aucie.
Zajechalismy koło 7 do Olsztyna. Tutaj test inny negatywny.
W między czasie badanie małe rozwarcie, daleko do porodu a skurcze już co 3 minuty na ktg po 100.
Ból jak cholera a tu nic się nie dzieje. Zgodziłam się na cc, bo tu wszystkim covidom robią cc. Zrobili test 3, bo wynik niewiadomy wyszedł pozytywny. Po 13 leżałam na stole i telepalam się z zimna. 7 minut po już słyszałam płacz córki
Doświadczyłam niestety skurczy co 2 minuty i cc, ale nie to było najgorsze.
Najgorszy był COVID. Boże miałam 39.8 stopni!
Ja nie wiedziałam co się dzieje koło mnie. Nie mogłam się ruszyć. Drgawki i nic więcej. Na płucach wyszły zmiany więc dają mi teraz jakieś inne leki. Nie wiem kiedy wyjdę. Mała jest odizolowana i zdrowa.
Także Alicja przyszła na świat 29.04.21 z wagą 4170 i 60 cm!
Troszkę szkoda, że odizolowana, bo ciężko tak bez dziecka w tych pierwszych dniach, ale wiadomo, zdrowie najważniejsze! 3majcie się i zdrowia!!!