Heeej
co słychać? Jak Wasze dwulatki? U nas Iga już całkiem dużo mówi, taka wesolutka z niej dziewczynka i mała rozrabiaka. Uwielbia wozić lale w wózeczku, gotować na swojej kuchni, codziennie robi mi kawę
lubi układać puzzle, czytać ksiazeczki, śmiga na rowerku biegowym. Jak usłyszy muzykę to zaraz jest "mama muzyka" i tańczy
Trochę się nam zaczął bunt dwulatka, wiele rzeczy jest na nie, czasem się zdąży jakiś atak płaczu jak coś jest nie po jej myśli. Ale to rzadko na szczęście. Oglądam zdjęcia sprzed roku to aż ciężko mi uwierzyć że tak szybko rośnie i się zmienia. Mamy też na pokładzie 2 miesięczna Adę, małego przytulaska
pozdrawiamy
heej, hej!
Ależ twoja Igusia daje czadu! Brawo!
Uuuuu! Ada! Jak cudnie! Mamo droga, jak ty ogarniasz dwulatkę i małego bobosa?! Chylę czoło!
Moje bambaryłki żyją i chyba mają się dobrze. Przeprowadzka do dużego domu dała nam wszystkim odetchnąć. I to dosłownie, bo z miasta na wieś, a tu powietrze jest inne. Dzieciaki ganiają po podwórku, jeżdżą samochodzikami, synek nawet ogarnia hulajnogę, córka woli inne rzeczy
Synek jakieś słowa mówi. Takie pojedyncze. Dwusylabowe. Córka zdecydowanie nie. Wydaje swoje dźwięki, nawet śpiewa, opowiada, ale po swojemu. Jest bardzo komunikatywna ale pokazując. Czasem jakby "mówi", np wiem kiedy liczy żarówki w lampie, albo schody, albo paluszki. Już nie reaguje płaczem na ludzi. Jak jest zestresowana to zamyka oczy. Ale już ludzie mogą nas swobodnie odwiedzać. Albo my do ludzi
To nie jest tak, że się ich boi. Usiądzie obok kogoś, albo obejrzy tatuaże, podotyka paznokcie kolorowe, ale to zdecydowany introwertyk. Synek zupełnie inna historia. Zagaduje, pokazuje, opowiada, śmieje się, proponuje zabawę. Bardzo stara się być zrozumiany. Rozmawiałam z moją siostrą przedszkolanką i pytałam o rozwój mowy. Mówiła, że u nich dzieci naprawdę różnie. Ale z obserwacji stwierdza, że lepiej aby dziecko mówiło później niż za wcześnie. Bo to poważny skok rozwojowy dla mózgu. I stwierdziła, że luuuuuz. Jeśli nie ma problemów logopedycznych, w obrębie jamy ustnej żadnych napięć, czy problemów ze słuchem, to po prostu rozmawiać z dziećmi, niektóre ważne dla nas słowa akcentować i mówić powoli. Więc wyluzowałam i żyjemy sobie dalej
Przydałoby się zrobić bilans dwulatka. Planujecie robić? To jest obowiązkowe?
Bardzo się cieszę, że mają już dwa lata. Czekam z upragnieniem na kolejne etapy. Na mowę, nowe przejawy osobowości. Ten rozwój wciąż trwa a ja jestem nim zafascynowana
Z jedzeniem jest różnie. Odmawiają jeść obiady. Reszta posiłków bez problemu. Przemycam im warzywa w śniadaniach, kolacjach, przekąskach. Może zacznę podawać obiady na śniadania?
Jest jeszcze jedna sprawa. Ze mną było coraz gorzej. Poszłam do specjalisty. Dostałam leki. Mam depresję. Zdaje się, że mam ją od ponad 20 lat. Nie leczona. Nie zdiagnozowana. Dopiero teraz. Straszna szkoda, że nikt wcześniej nie zauważył. Że ja nie umiałam szukać pomocy. Kiedyś inaczej się na takich ludzi patrzyło. Teraz dużo się mówi o depresji. Przestaje być tabu. Dzięki temu się odważyłam. Nie żałuję. Żałuję, że tak późno. Nie wiem czy gdyby nie dzieci, to czy bym poszła po pomoc.
Tak więc, wszystko idzie w dobrym kierunku z każdej strony