Kulkaa nie chcę Cię martwić, ale u nas to samo ze spaniem. Zaczęło się właśnie chwilę przed 2 urodzinami i trwa do teraz... Raz lepiej raz gorzej, z ta różnicą, że synek jest na etapie "tylko mama, tata nie!" więc to ja marznę przy łóżeczku. Tzn teraz już się wycwaniłam i kładę sobie obok jego łóżeczka ciepły szlafrok i skarpety bo nigdy nie wiem ile czasu spędzę w jego pokoju. Czasem sekundę, a czasem 1,5 godz w środku nocy. Teraz jest przeziębiony (katar i kaszel) więc jeszcze częściej się budzi, zaczyna kasłać i nie może usnąć. Masakra jest tez z zasypianiem. W dzień nie ma problemu 15-20 min i śpi ale nie moge zostawić go samego w pokoju. Natomiast wieczorem siedze tam 1-1,5 godz zanim zaśnie i to też późno, bo zasypia między 21 a 22, w nocy te cholerne pobudki a wstaje jak nowonarodzony o 7 rano. Tylko ja ledwo żywa. Brzuch mam coraz większy, coraz trudniej mi dobrać dogodną pozycję, wszystko mnie gniecie, a tu takie nocne show. Padam.. Różnych rzeczy już probowałam i nic. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość i czekać aż wszystko wróci do normy. On już miał w swoim życiu takie etapy, że nagle przestawał przesypiać noce, budził się itp a potem nagle to wracało do normy. Liczę, że tym razem też tak będzie i do porodu zacznie ładnie spać.