Wiesz ja z mężem tez się boimy jak to będzie po urodzeniu drugiego dziecka.
Jeszcze pamiętamy jak trudno nam było z Gabim.
Pamiętam ze na początku to ja zaproponowałam drugie dziecko, dość wcześnie, jak Gabrys miał 5 miesięcy. Ale mój mąż nie chciał. Poczekalam wiec do momentu aż on sam podejmie decyzje.
(Wychowałam się w domu w którym mój ojciec nas nie chciał i za każdym razem nam to wypominal. Zresztą ja byłam wpadka po której moi rodzice wzięli ślub. Do końca ich malzenstwa miałam do siebie wyrzuty sumienia ze to wszystko przeze mnie. Dlatego bardzo chciałam żeby każde z moich dzieci było wcześniej zaplanowane i chciane). Mąż po miesiącu zmienił decyzję i sam zaproponował starania.
I tak się staraliśmy rok bez skutku ( byłam na clo, Ovarinie, diecie dla kobiet z PCO... Ba pamiętam jak nieogarnieta z tuzinem ciążowych objawów leciałam palac nerwowo fajka po test o 7 rano... to byl chyba najgorszy czas).
Potem wyprowadziliśmy się z garażu do teściowej na czas remontu obecnego mieszkania. To był chyba jeden z trudniejszych momentów mojej rodzicielskiej przygody. Gabrys przez dwa tygodnie chorował, miał wysokie gorączki, leki które mu lekarz przepisal bardzo mocno dzialaly na jego układ nerwowy i przestalam poznawać swoje wlasne dziecko. Byl bardzo agresywny i nerwowy. Żeby nie było za łatwo zaczely iść mu zeby... 6 na raz :/
Kły i trzonowce. I tak każda noc była nieprzespana. Moja teściowa zaczęła traktować moje dziecko jak swoje maleństwo, co w ostateczności zrobiło totalny mętlik w głowie mojemu synkowi.
Mieliśmy dość i dlatego zdecydowaliśmy ze chyba z drugim nie damy sobie rady i Gabrys zostanie jedynakiem.
I w takim chujowym momencie, kiedy sama w siebie zwatpilam zdążył się cud i pojawiło się dziecko... Pamiętam swój mętlik w głowie kiedy jeszcze nie wiedziałam że jestem w ciąży. Z jednej strony dalej chcialam mieć z kolejne dziecko a z drugiej zalewal mnie paniczny strach. Myslałam ze wariuje... a to organizm juz dawał mi pierwsze znaki
Kiedy wyszedł mi pierwszy bladzioch nie wierzyłam w to co widzę. Wmawiałam sobie ze to błąd testu. A jednocześnie cały dzień chodziłam z testem w ręce i spałam z nim pod poduszka.
Kiedy zrobiłam drugi i wyszła od razu kreska byłam bardzo spokojna i szczęśliwa
To dziecko uwierzylo we mnie kiedy sama w siebie przestałam wierzyć. Wybrało mnie na swoją mamę w momencie kiedy byłam najsłabsza... To jest dopiero maleńka miłość
Mój maz wierzy w przeznaczenie i w to że drugie dziecko pojawiło się w najlepszym dla nas momencie... chociaż nie wybranym przez nas.
Taka historia dla wytrwalych, nie za słodka nie za gorzka... prawdziwa tak jak życie
A jakim ojcem jest Twój mąż?