reklama
M
martika311
Gość
Dziewczyny ciesze się z wami z udanych wizyt!
A mi lekarka nie zlecała żadnego wyniku na paciorkowca
A mi lekarka nie zlecała żadnego wyniku na paciorkowca
Dziewczyny ciesze się z wami z udanych wizyt!
A mi lekarka nie zlecała żadnego wyniku na paciorkowca
Dowiedz się, czy szpital nie wymaga wyniku takiego badania, te szpitale o ktorych ja myślę- wymagają..
Dowiedz się, czy szpital nie wymaga wyniku takiego badania, te szpitale o ktorych ja myślę- wymagają..
a ja juz pisałam... że boję sie ze nie zdarzę... Wymaz pobierany bede miala (po 3 wczesniej nieudanych probach) dopiero w piatek. Potem musze czekac dwa tygodnie na wynik. No chyba ze nic nie wyhodują to moze 10 dni...
i jakies mam przeswiadczenie, ze nie zdążę odebrac wyniku... a wiem ze w moim szpitalu jest to wymagane
wynik - jak wynik... ale jak cos wyhodują to trzeba bedzie to przeleczyc antybiotykiem - na podanie ktorego nie bedzie juz czasu
aldonta
Fanka BB :)
a ja juz pisałam... że boję sie ze nie zdarzę... Wymaz pobierany bede miala (po 3 wczesniej nieudanych probach) dopiero w piatek. Potem musze czekac dwa tygodnie na wynik. No chyba ze nic nie wyhodują to moze 10 dni...
i jakies mam przeswiadczenie, ze nie zdążę odebrac wyniku... a wiem ze w moim szpitalu jest to wymagane
wynik - jak wynik... ale jak cos wyhodują to trzeba bedzie to przeleczyc antybiotykiem - na podanie ktorego nie bedzie juz czasu
po nieudanych próbach?????
po nieudanych próbach?????
raz poszłam - nie chcieli pobrać bo to bylo w piatek przed długim weekendem światecznym
raz zapomniałam o wizycie...
a teraz ostatnio brałam nystatyne - wiec tydzien po tym musze odczekac...
Zgodnie z obietnicą trochę o pobycie w szpitalu:
W Wielką sobotę z samego rana wysłałam do ginki sms z moimi obawami w sprawie bolącego brzucha, na co otrzymałam wiadomość "W tej chwili na IP"... No i okazało się, że szyjka oczywiście skrócona i rozwarta na 1 cm... Przeraziłam się okrótnie. Przez 3 dni byłam pod kroplówką - Fenoterol i Izoptin - tragedia! Oddychać się nie doło, serce kołatało, w klatce ściskało, ręce się trzęsły, głowa bolała, nawet nogi mnie bolały. Jak położna mi powiedziała, że dostałam już serię zastrzyków na rozwój płuc dziecka i jakby mała sie urodziła, to wszystko byłoby ok., to w pewnym momencie nawet pomyslałam sobie, że może lepiej jakby się już urodziła... - WYRODNA MATKA!
Póżniej było juz lepiej, przeszłam na doustne i organizm się przyzwyczaił. Lecę nadal na maksymalnej dawce (6 razy na dobę) i tak do końca kwietnia pewnie.
Najważniejsze, że wstrzymali akcję porodową i młoda jeszcze się trochę pogrzeje w brzuchu
W szpitalu super opieka, na każde moje zawołanie zjawiała się położna, a w przypadku skurczy lekarz. Porobili mi wszystkie badania i jestem spokojna, że z mała wszystko ok.
Teraz leżę w domciu i mam osobistą połążną prawie 24 h - mojego M. Nie pozwala mi się na krok ruszyć z łóżka (tylko do łazienki). Ale bajzel w domu taki, że wolę nie patrzeć, ale to już nie ten wątek
W Wielką sobotę z samego rana wysłałam do ginki sms z moimi obawami w sprawie bolącego brzucha, na co otrzymałam wiadomość "W tej chwili na IP"... No i okazało się, że szyjka oczywiście skrócona i rozwarta na 1 cm... Przeraziłam się okrótnie. Przez 3 dni byłam pod kroplówką - Fenoterol i Izoptin - tragedia! Oddychać się nie doło, serce kołatało, w klatce ściskało, ręce się trzęsły, głowa bolała, nawet nogi mnie bolały. Jak położna mi powiedziała, że dostałam już serię zastrzyków na rozwój płuc dziecka i jakby mała sie urodziła, to wszystko byłoby ok., to w pewnym momencie nawet pomyslałam sobie, że może lepiej jakby się już urodziła... - WYRODNA MATKA!
Póżniej było juz lepiej, przeszłam na doustne i organizm się przyzwyczaił. Lecę nadal na maksymalnej dawce (6 razy na dobę) i tak do końca kwietnia pewnie.
Najważniejsze, że wstrzymali akcję porodową i młoda jeszcze się trochę pogrzeje w brzuchu
W szpitalu super opieka, na każde moje zawołanie zjawiała się położna, a w przypadku skurczy lekarz. Porobili mi wszystkie badania i jestem spokojna, że z mała wszystko ok.
Teraz leżę w domciu i mam osobistą połążną prawie 24 h - mojego M. Nie pozwala mi się na krok ruszyć z łóżka (tylko do łazienki). Ale bajzel w domu taki, że wolę nie patrzeć, ale to już nie ten wątek
asca
Zaangażowana w BB
łacze sie z Toba w bolu. przechodzilam to samo. na pompie z fenoterolu i isoptinu myslalam, ze zejde, jakbym maraton przebiegla. taki mega zgon ponad dobe. tez juz wolalam zeby sie mala urodzila. i przysiegalam sobie, ze juz nigdy przenigdy zadnej ciazy.Zgodnie z obietnicą trochę o pobycie w szpitalu:
W Wielką sobotę z samego rana wysłałam do ginki sms z moimi obawami w sprawie bolącego brzucha, na co otrzymałam wiadomość "W tej chwili na IP"... No i okazało się, że szyjka oczywiście skrócona i rozwarta na 1 cm... Przeraziłam się okrótnie. Przez 3 dni byłam pod kroplówką - Fenoterol i Izoptin - tragedia! Oddychać się nie doło, serce kołatało, w klatce ściskało, ręce się trzęsły, głowa bolała, nawet nogi mnie bolały. Jak położna mi powiedziała, że dostałam już serię zastrzyków na rozwój płuc dziecka i jakby mała sie urodziła, to wszystko byłoby ok., to w pewnym momencie nawet pomyslałam sobie, że może lepiej jakby się już urodziła... - WYRODNA MATKA!
Póżniej było juz lepiej, przeszłam na doustne i organizm się przyzwyczaił. Lecę nadal na maksymalnej dawce (6 razy na dobę) i tak do końca kwietnia pewnie.
Najważniejsze, że wstrzymali akcję porodową i młoda jeszcze się trochę pogrzeje w brzuchu
reklama
malina29
Mama debiutująca
- Dołączył(a)
- 17 Wrzesień 2009
- Postów
- 2 327
Afiliacja - Biedna Ty... dobrze, ze już najgorsze za Tobą ale bardzo współczuję konieczności brania tych świństw.. ja liczyłam dni i godziny do końca terminu brania tego cholerstwa. Super, ze M. tak się czule Toba teraz opiekuje - zuch chłop!!!!
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 97
- Wyświetleń
- 11 tys
- Odpowiedzi
- 1 tys
- Wyświetleń
- 84 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 229 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 150 tys
Podziel się: