Opowiem wam jak ciekawie miałam ostatnio na wizycie państwowej:
Wchodze do rejestracji kobieta wyciąga karte ciąży, bierze ta moją no i spisuje. Mówi po chwili tak...........o boże pani to sie jeszcze ładnie nachodzi z tym brzuchem, to strasznie duży ma pani ten brzuch już. Ja robie coraz większe oczy
- jak to sie nachodze? przeciez 2miesięce to znowu nie tak długo
- jakie dwa miesiące?! pani! do 6 grudnia to ma pani jeszcze kupe czasu!!!
- do jakiego 6 grudnia????????
- no tak ma pani wpisane w karte ciąży
- niech mi to pani pokaze. Tu pisze pierwsze odczuwalne ruchy płodu a nie data przewidywanego terminu porodu
- aaaaaaaaaaaaaa no racja
Za chwile wchodze na wage
Pielęgniarka: - uuuuuuuuuuuuu to pani nieźle schudła, niedobrze, źle się pani czuje?
- schudłam? niemożliwe, ważyłam się na domowej wadze jeszcze wczoraj
- no tak tak, schudła pani i to sporo, z jakies 6kg
- od wczoraj niemożliwe żebym tyle schudła, co prawda to domowa waga ale bez przesady żeby była taka różnica
- no niech pani ze nie wariatki nie robi, skoro ma pani w karcie wpisane
76kg a wazy teraz pani
70kg to coś jest nie tak
- no jakie 76kg! do tej wagi to ja jeszcze nie doszłam, ostatnio na ważeniu miałam 67kg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- aaaaaaaaaaaa rzeczywiście, zwracam honor, dziś mam jakis wariacki dzień. Czyli wszystko ok, ma pani teraz 70kg czyli przybyło, czyli wszystko ok
- no najwidoczniej
Potem mierzyła mi cisnienie no i niestety po takich jej wariactwach nie dziwota że mi skoczyło