Szczerze mówiąc, nie myślałam o "prezentach". Lekarza swojego nie mam w szpitalu, więc to odpada, a położną dostanę "w pakiecie" z opłatą za salę do porodu rodzinnego o podwyższonym komforcie. Jeśli będzie super fajna, to pomyślę, żeby jakoś podziękować już po wszystkim.
Torby jeszcze nie mam spakowanej, planuję zrobić to do świąt. Ale za to wczoraj walczyliśmy z fotelikiem samochodowym. Nie dość, że musieliśmy zgodzić się na inny kolor, niż zamawiałam, bo naszego od dwóch miesięcy dystrybutor nie może ściągnąć do Polski, to jeszcze wydaje nam się, że ten, który dostaliśmy ma wadę - brakuje mu wycięcia w jednym miejscu na pasy i żeby wpiąć fotelik, trzeba zdjąć kawałek pokrowca... Fotelik wylądował z powrotem w sklepie (na szczęście kupowaliśmy 5 minut od domu) i w poniedziałek mamy się kontaktować - albo wymienią na inny kolor, albo w ogóle na inny model.
A przy okazji odwiedziłam aptekę i nabyłam zestaw noworodkowy (200zł w plecy niestety...) - Oilatum, Linomag, Bephanten, podkłady, wkładki laktacyjne, sól fizjologiczną itd...
W sumie z listy wyprawkowej brakuje mi jeszcze tylko paru rzeczy, w tym wanienki z podstawką, poduszki-klin, spirutysu do pępka i drobiazgów marketowych (pieluszki, waciki). Ale mam jeszcze czas, dziecko na świat się nie wybiera na razie :-)