reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

'Wątek wyprawkowy - do domu i szpitala

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
ja jak byłam w szpitalu to najpierw izbe przyjęć sie zalicza - wywiad od przyjmujacej, potem każą się przebrać w piżamę, szlafrok i zaprowadzają na oddział, a ciuchy w których przyjechałaś możesz dać mężowi żeby do auta schował bo w sumie nie będą Ci potrzebne - na wyjście tylko jakies przyszykuj w domu żeby mąż wiedział co ma wziąć i tyle ;-) chyba tak samo będzie to wyglądać jak będziemy rodzić :tak:

ja też mam wszystko naszykowane - tylko do torby trzeba wrzucić i już :-)
 
reklama
Emilka, jedziesz w czym Ci wygodnie, a póżniej się przebierasz i rzeczy oddajesz mężowi. W szpitalu w którym ja rodzę, jest szatnia dla odwiedzających, a jak nie ma to trzeba pamiętać że jest dość ciepło w szpitalu i np. mąż będzie musiał swoje rzeczy i twoje zostawic np. w samochodzie i koniecznie zaopatrzyć się w kacpie ochronne - czyli mieć zeta na automat.
 
no my kapcie ochronne juz kupilismy bo akurat mielismy na zajeciach w szkole rodzenia odwiedziny na oddziale polozniczym, przejscie od samego poczatku od punktu przytjecia do konca jak juz nas wypisza i musielismy miec ochronne bambosze hihi
dzieki za odpowiedz dziewczyny, ja zaczynam sie stresowac wiec wszytsko wydaje mi sie nie lada wielkim problemem i zagadka!
 
....u mnie wsio zapakowane od jakiegoś tygodnia - wody tylko nie mam, jutro zakupy w supermarkecie - się kupi....3 tygodnie do terminu................................................ Maz przeszkolony, co do torby. W razie czego łapie za uszy i jedziemy.
Ech chciałoby się już przenieść w czasie kiedy będzie już po....
 
ja tez muszę wodę kupić i mydło dla siebie do podmywania - a wczoraj się zorientowałam, że pampersy mam 2 a nie 1 :dry: wczoraj byliśmy w sklepie i przy okazji chciałam kupić ten mniejszy rozmiar to nie było :baffled: w weekend może dłużej pobuszujemy po sklepach :tak:
 
Dziewczyny ja oprócz rzeczy dla siebie i maluszka szykuję także tzw. "pakiet korubcyjny". Po zabiegu maż ma zostawić kosz ze słodyczami, dobrą kawką i herbatką dla pielęgniarek. W słodycze zaopatrzyłam się wcześniej od znajomej, która przywozi tańsze z niemiec, dokupię jeszcze kilka drobiazgów.
To tak dla mego lepszego samopoczucia, w końcu będę tam 5 dni. Zresztą, moi koledzy z pracy (uczestnicy porodów rodzinnych) zawsze mówili ze coś tam dawali dla pielęgniarek i wówczas od razu jest inne podejście. No i pewnie pielęgniarki też są przyzwyczajone.
 
No wlasnie ja sie zastanawiam, czy mojej gince juz po porodzie zaniesc jakies kwiaty, czy cos takiego. Nad pielegniarkami sie jeszcze nie zastanawialam :-)
 
no kuleczka dobry pomysł - my też się zastanawiamy nad tym, bo mimo tego, że będę rodzic SN to jednak opieka położnych jest ważna - a na pewno są milsze jak nawet taki drobiazg im się da - a poza tym chcemy w ten sposób też je "przekupić" żeby mąż mógł do mnie i małej po porodzie zajrzeć - bo jak wcześniej pisałam - niechętnie wpuszczają odwiedzających...
 
No właśnie u mnie to samo, są godziny odwiedziń od 15 - 17 ale wówczas przymkną oko aby mąż pobył do 22. A dla lekarza to mam dobry alkohol i rocher, ale nie będe tego dawała w szpitalu tylko w maż pódzie do niego - gdzie przyjmuje prywatnie (to po porodzie).

Zresztą wam pisałam jak byłam u okulisty w W-wie na zabiegu, który lekarz robiła na szpitalu na kasę (a prywatnie do niej chodziłam). Starsznie się krępowałam dac jej w szpitalu "kobiecy alkohol" i dobre czekoladki. I akurat wyszła pielęgniarka a lekarz została sama i mnie poprosiła, wówczas wsunełam jej pod krzesło szarą torebką. A ona tylko dodała "ach, nie trzeba było"....
Wiec wiem, że są do tego przyzywyczajeni. A ja się tak starsznie martwiłam jak to zrobić to nie lubię być w takich sytuacjach - głupio się czuję - nigdy nie wiadomo jak kto zaaraguje
 
reklama
ja sie wogole nad tym nie zastanawialam...ale ja jestem wprost pewna ze tym sie zajmie moja mama...ona caly szpital na nogi postawi jak ja trafie na porodowke...taka mam mamuske hihihi
no z tymi upominkami to bywa roznie...czasem nie dasz i maja ciebie gdzies a czasem dasz i sie tak zbulwersuja i traktuja ciebie jak jakiegos zdrajce chama i nie wiadomo kogo...spotkalam sie z obydwiema reakcjami, nie lubie dawac bo nie wiem jak mi sie trafi...
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry