ewelw - napiszę ci w skrucie, a jak ci się zachce to odkop mój poprzedni post nt porodu. Otóż, tak jak napisała Agatkas - nawetimersja wodna sprzyja powiększeniu się rozwarcia - ja osobiście weszłąm na salę o 4:00 nad ranem z rozwarciem na 2 cm jedynie, napuścili mi wody (taka operacja trwała jakieś pół godziny), weszłam do wanny i po 30 min wyszłam z wody - rozwarcie 5 cm. Spuścili wodę, napuścili nowej (kolejne 45min, godzina, bo w międzyczasie miałąm jeszcze USG robione) - rozwarcie nadal 5 cm, weszłam na kolejne 30 min do wanny i jak wyszłam rozwarcie było na 9 cm. Kolejna zmiana wody i jak weszłam (rozwarcie nie postępowało wcale jak byłam poza wanną, hehehe) to po jakiś 10 min zaczęłysię parte, próbowałam urodzić do wody, ale Misia była oszacowana na 3600 wg USG, a ja mam bardzo wąską miednicę i położna poradziła, żebym jednak na fotel ginekologiczny przeszła, bo będzie trzeba mi pomóc - Misia urodziła się jakieś 20 min później. Ogólnie sądzę, że gdyby nie te imersje rodziłąbym do Wielkanocy, hahahaa. Ale powiem szczerze, że przy bólach wolałam być na "lądzie", bo wtedy mogłam przybrać każdą dogodną pozycję tak, żeby bolało jak najmniej, w wannie nie miałam takiej swobody. Ale jak teraz tylko będę mogła to nie wyłążę z wody, hahahahaha. Polecam gorąco!!! Moja siostra też pozytywnie się wyraża, poród napewno przez to trwał krócej i urodziła synka do wody, potem leżała z nim na brzuszku jeszcze w wodzie jakieś 20 min, a potem jeszcze sama 30 min się relaksowała... bajka, też tak chcę!!