reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szczepienia na covid

@Lu_cy @BlairBitchProject Nurtuje mnie jedna kwestia - czy osoba zaszczepiona może być dawcą osocza? Bo przecież wytwarza przeciwciała - a z tego co udało mi się wyszperać, to ich poziom u osób zaszczepionych jest nawet wyższy niż u osób, które przechorowały. Wiecie jak to jest?
 
reklama
@DarkAsterR oczywiście, że nie jest tak zaraźliwy jak starszyli. Na początku ludzie myśleli, że wystarczy się spojrzeć. Ludzie wpadali w paranoje. To co się działo było tragiczne. Moja sąsiadka się wydarła na mojego Szwagra, że koło niej przeszedł 🤦‍♀️
Znam wiele przypadków, że domownicy się nie zarażają. U nas w przedszkolu nauczycielka była chora i nikogo nie zaraziła, lektorka była chora i nikogo nie zaraziła, dziecko było chore i nikogo nie zaraziło. Mam w rodzinie babkę, która pracuje w przedszkolu. Zrobiła ostatnio testy na przeciwciała i je ma. Nie ma pojęcia kiedy chorowała, normalnie się z innymi widywała i nikt nie chorował...
 
@Lu_cy @BlairBitchProject Nurtuje mnie jedna kwestia - czy osoba zaszczepiona może być dawcą osocza? Bo przecież wytwarza przeciwciała - a z tego co udało mi się wyszperać, to ich poziom u osób zaszczepionych jest nawet wyższy niż u osób, które przechorowały. Wiecie jak to jest?
To jest ciekawe!
Tak - można po 7 dniach po szczepieniu/ ustąpieniu NOP. Jednak w tym czasie muszą być przeciwciała.


 
@Lu_cy @BlairBitchProject Nurtuje mnie jedna kwestia - czy osoba zaszczepiona może być dawcą osocza? Bo przecież wytwarza przeciwciała - a z tego co udało mi się wyszperać, to ich poziom u osób zaszczepionych jest nawet wyższy niż u osób, które przechorowały. Wiecie jak to jest?
Moja koleżanka, która przechorowała miała oddawać osocze. Akurat w dniu, kiedy była umówiona mieliśmy się zgłosić na szczepienie. W punkcie powiedzieli jej że ma odczekać tydzień od szczepienia i może oddać osocze, że to nawet lepiej bo podbije poziom przeciwciał.
 
U nas była sytuacja gdzie cała rodzina zachorowała na covid, a mam duża rodzine. Nie zarazili się dziadkowie od strony męża mimo tego, ze mieszkają razem z rodzinka, która to przechodziła. Za to mój dziadek covid przeszedł łagodniej niz my, dziadek ma raka prostaty, cukrzyce i 85 lat. Dlatego ja sama nie znam osoby, która zle przeszła tego wirusa, a znam wiele osób, które na niego chorowały. Przede wszystkim wszyscy stracili węch i smak oprócz mojego dziadka ;) Znam tez kilka osób, które pracują w szpitalu covidowym łącznie z moimi teściami. Ja nie uważam, ze nie ma wirusa, bo jest, sama go doświadczyłam, ale nie widzę potrzeby się szczepić. Mój dziadek zapisał się na szczepienie, ale sam jest zmieszany, bo skoro chorował i przeszedł łagodnie to czy warto ryzykować i się zaszczepić? Ja oczywiście mu nie odradzam, bo to ma być jego decyzja ;)
 
@DarkAsterR A jakie testy dzieciom robiłaś? RT-PCR?

Takie, jakie są masowi dostępne w UK. Nie wnikalam jakiego typu. Jeśli testy nie oddają prawdziwego obrazu sytuacji to czy możemy polegać na danych i liczbach ogłaszanych nam przez rządy różnych państw?


Bo rak jest dochodowy. Jemy syf, wdychamy syf i nic z tym nie robią, tylko udają. A taki Polak 50+ wychodzi z siatą leków na wszystko...

Dziękuje, wszystko w temacie.


Ten tekst jest z 2011 roku.
O ile mój przykład Zolgensma był nietrafiony (a chodziło tylko o warunkowe dopuszczenie, o czym dalej) to porównanie szczepionki innego typu i na inną chorobę jest nienaukowe i nielogiczne.
Poprzednio opisałam to nie dość jasno - to, że szczepionka jest dopuszczona warunkowo nie znaczy, że badania zostały skrócone. Wszystkie 3 fazy zostały zakończone a IV faza z założenia obejmuje leki w obrocie (właśnie te 5-10 lat).
Ja na przykład po każdym szczepieniu obserwuję siebie/ dziecko, bo zawsze mogą wystąpić reakcje niepożądane. To ryzyko rzędu czwartego miejsca po przecinku nie jest moim zdaniem powodem, aby się nie szczepić. Masowe szczepienie jest lepsze niż lockdown.
Przeszłaś chorobę i prawdopodobnie masz naturalną odporność - ale skąd wiesz, że przechorowanie jest bezpieczniejsze do szczepienia? Albo jakie skutki objawią się za 5-10 lat?
To, że producent nie ponosi odpowiedzialności za produkt jest NIEPRAWDĄ - w ramach warunkowego pozwolenia na dopuszczenie szczepionki na COVID-19 do obrotu posiadacz pozwolenia odpowiada za produkt i jego bezpieczne stosowanie. Dodatkowo odpowiada państwo (odszkodowawczo i cały szereg obowiązków). W przypadku UK jest inaczej, bo szczepionka jest dopuszczona w ramach innej procedury.
Co do niewymyślenia leku na raka - po pierwsze lek to nie szczepionka (jest szczepienie na HPV- pośrednio na raka szyjki) i są coraz lepsze terapie i chemioterapeutyki, z powodzeniem leczy się coraz więcej nowotworów. Więc farmacja nie stoi w tym zakresie w miejscu. Szczepionka na Covid nie powstała „from scratch” a bazuje na 20 letnich badaniach

Dokładnie, dodam jeszcze drugi haczyk - narkolepsja jest objawem świńskiej grypy i to zupełnie inny rodzaj szczepionki. Porównanie banana z ziemniakiem :)

Tekst o bitwie pod Grunwaldem jest jeszcze starszy a jednak większość go czytała. A przynajmniej powinna na lekcjach historii. Bo coś się wydarzyło w 2011 to już nie ma racji bytu czy jak?
Mowa o leku czy szczepionce? Bo to dwie różne jak dla mnie rzeczy. A i jeszcze jedno...skoro wzięte zostały pod uwagę leki z 5-10 lat to znaczy, ze naukowcy o wirusie wiedzieli już tak długo? To czemu trąbią, ze to jest „nowy wirus, nowa choroba i sporo rzeczy jeszcze nie wiadomo”? No to albo wiadomo albo nie. Skoro mamy tak szybko szczepionkę to coś gdzieś już wiedziano.
W UK zrobiono cała publikę badań klinicznych na ochotnikach. Były wywiady w telewizji, entuzjazm, zdjęcia pierwszych osób otrzymujących próbna szczepionkę itd. Nazwiska przeszły do historii. To było jakos tak we wrześniu ubiegłego roku. Ciekawostka dla mnie jest to, ze przecież na sama odpowiedz immunologiczna organizmu można czekac do sześciu miesięcy...jest to coś osobniczego, nie da się tego wyliczyć czy przewidzieć. I nagle po 4 miesiącach mamy już w pełni działająca szczepionkę? A nawet trzy? Normalnie cuda.
Chorobe przeszłam. Zrobiła ona co miała zrobić i tyle. Nie miałam wpływu na to, ze ja dostałam. Przeszłości nie cofnę. Ale mam wpływ na to czy wziąć szczepionke czy nie. I mam wpływ na to, czy ja podać dzieciom czy nie.
I nie jestem przekonana, ze masowe szczepienia są lepsze niż lockdown. Jeśli w wyniku tych masowych szczepień ludzie nie zaczną umierać to spoko. Super. Ja się naprawdę uciesze. Ale póki takiej pewności nie ma, jakos nie słyszałam żeby ktoś kategorycznie twierdził, ze ja ma, to ja wole żyć z ograniczeniami ale jednak...żyć.
Procedury, procedury...
Sugerujesz ze o coronawirusie wiedziano od 20 lat? Skoro robiono badania w tym temacie to musiano, czyż nie? A to ciekawe...kłóci się to z ogólnie przyjęta spiewka o „nowym wirusie i braku danych”, którymi się karmi społeczeństwa.
Swoją droga, szczepionka na HPV tez została wprowadzona do obiegu szybciej niż „ustawa przewiduje”.
Wiem, ze szczepionka a lek to dwie zupełnie inne sprawy. Ale w końcu jeśli wszystkie państwa zjednoczą się w globalnej współpracy to lek na raka powinien zostać wynaleziony w przeciągu roku. W końcu o raku tez już od jakiegoś czasu wiadomo wiec badania nie będą prowadzone from scratch, co nie?
Juz się nie mogę doczekać. I rodziny osób chorujących na raka tez zapewne były by wdzięczne za ten globalny wysiłek.

@Lu_cy @BlairBitchProject Nurtuje mnie jedna kwestia - czy osoba zaszczepiona może być dawcą osocza? Bo przecież wytwarza przeciwciała - a z tego co udało mi się wyszperać, to ich poziom u osób zaszczepionych jest nawet wyższy niż u osób, które przechorowały. Wiecie jak to jest?

Chyba raczej nie bo zaaprobowane na rynku szczepionki to nie są szczepionki żywe. Przebyta choroba zapewnia przeciwciała. Szczepionka tylko „trenuje” organizm, żeby rozpoznał wirusa i skutecznie się przed nim bronił. Chyba tylko mRNA jest żywa szczepionka ale pewna nie jestem.
Na poparcie tej tezy mogę powiedzieć, ze mnie proszono o plazmę ale mojej koleżance, która otrzymała tylko szczepionkę już nie.
 
@DarkAsterR bo tak się tylko zastanawiałam - jeśli dzieciom robili testy tylko w kierunku trwającej infekcji, to jest szansa że Was bezobjawowo zaraziły, a jak je badalas to aktywnej choroby nie miały.
A koronawirusy stanowią od wielu lat ok 25% przeziębień. A tym razem trafiła się mutacja wyjątkowo groźna. Jak już pisałam - pierwsze prace nad szczepionka tego typu zaczęto 20 lat temu. Nie wiem skąd pomysł, że jest to nowa szczepionka. Chyba jedynie powtarzanie newsów bez sprawdzenia ich wiarygodności.
 
reklama
Tekst o bitwie pod Grunwaldem jest jeszcze starszy a jednak większość go czytała. A przynajmniej powinna na lekcjach historii. Bo coś się wydarzyło w 2011 to już nie ma racji bytu czy jak?
Mowa o leku czy szczepionce? Bo to dwie różne jak dla mnie rzeczy. A i jeszcze jedno...skoro wzięte zostały pod uwagę leki z 5-10 lat to znaczy, ze naukowcy o wirusie wiedzieli już tak długo? To czemu trąbią, ze to jest „nowy wirus, nowa choroba i sporo rzeczy jeszcze nie wiadomo”? No to albo wiadomo albo nie. Skoro mamy tak szybko szczepionkę to coś gdzieś już wiedziano.
W UK zrobiono cała publikę badań klinicznych na ochotnikach. Były wywiady w telewizji, entuzjazm, zdjęcia pierwszych osób otrzymujących próbna szczepionkę itd. Nazwiska przeszły do historii. To było jakos tak we wrześniu ubiegłego roku. Ciekawostka dla mnie jest to, ze przecież na sama odpowiedz immunologiczna organizmu można czekac do sześciu miesięcy...jest to coś osobniczego, nie da się tego wyliczyć czy przewidzieć. I nagle po 4 miesiącach mamy już w pełni działająca szczepionkę? A nawet trzy? Normalnie cuda.
Chorobe przeszłam. Zrobiła ona co miała zrobić i tyle. Nie miałam wpływu na to, ze ja dostałam. Przeszłości nie cofnę. Ale mam wpływ na to czy wziąć szczepionke czy nie. I mam wpływ na to, czy ja podać dzieciom czy nie.
I nie jestem przekonana, ze masowe szczepienia są lepsze niż lockdown. Jeśli w wyniku tych masowych szczepień ludzie nie zaczną umierać to spoko. Super. Ja się naprawdę uciesze. Ale póki takiej pewności nie ma, jakos nie słyszałam żeby ktoś kategorycznie twierdził, ze ja ma, to ja wole żyć z ograniczeniami ale jednak...żyć.
Procedury, procedury...
Sugerujesz ze o coronawirusie wiedziano od 20 lat? Skoro robiono badania w tym temacie to musiano, czyż nie? A to ciekawe...kłóci się to z ogólnie przyjęta spiewka o „nowym wirusie i braku danych”, którymi się karmi społeczeństwa.
Swoją droga, szczepionka na HPV tez została wprowadzona do obiegu szybciej niż „ustawa przewiduje”.
Wiem, ze szczepionka a lek to dwie zupełnie inne sprawy. Ale w końcu jeśli wszystkie państwa zjednoczą się w globalnej współpracy to lek na raka powinien zostać wynaleziony w przeciągu roku. W końcu o raku tez już od jakiegoś czasu wiadomo wiec badania nie będą prowadzone from scratch, co nie?
Juz się nie mogę doczekać. I rodziny osób chorujących na raka tez zapewne były by wdzięczne za ten globalny wysiłek
Rzecz nie wydarzyła się w 2011 tylko 2009/10 a tekst z 2011 mówi, że przyczyna nie została wyjaśniona. Chodziło mi tylko o to, że być może był jakiś update na przestrzeni 10 lat.
SARS-Cov-2 to nie jest pierwszy koronawirus z jakim ludzkość ma do czynienia.
Przecież na raka są leki i terapie (o rożnej skuteczności) tak jak na wiele innych chorób, na większość chorób nie ma cudownej pigułki, która je usuwa. Na Covid nie ma leku, na cukrzycę i masę innych.
NOP w postaci zgonu to nawet nie promil, gdzie śmiertelność Covid-19 to 2-3,5 % dla mnie to zaskakujące, że można bardziej się bać śmierci w wyniku reakcji poszczepiennej niż przebiegu choroby.
 
Do góry