reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe mamy 2016 :)

Tez jestem po dwóch stratach tylko we wcześniejszych tygodniach... Nie wyobrażam sobie przechodzic tego po połowie ciąży... Ale nie wyobrażałam sobie też tego na początku. Rozumiem stres i obawy, to przechodzi chyba każda z nas, a ta po stracie przeżywa wiele mocniej... Powodzenia zatem :)

Wysłane z mojego LG-D280 przy użyciu Tapatalka
 
reklama
Maja, Vivienne jesteście niesamowicie dzielne, że poradziłyście sobie z takimi sytuacjami.

Ja w tej ciąży raz w 15 tc krwawiłam na żywo czerwono i jakiś czas temu nie czułam małego w ogóle. Zero ruchu. Nic nie działało.
Bałam sie te obydwa razy że to koniec... Najgorszemu wrogowi nie życzę takich przeżyć. U mnie szczęśliwie wszystko skończyło się na strachu. Ale w drodze do szpitala powiedziałam mężowi że jak coś z małym nie tak to ja tego nie przeżyję... czułam, że rozsypałabym sie psychicznie totalnie...
To były najgorsze chwile w moim życiu.
 
Wiem co czulas ja pierwsza ciaze porobilam w 3 miesiacu mialam martwy plod mialam wtedy chyba z 17 lat druga sie nie utrzymala i wszystko mi wypadlo w domu masakra dojsc do siebie po tym nie moglam pozniej pare miesiwcy po poronieniu zmarl moj przyjaciel ktory byl jak brat ... to juz wogole ale teraz juz sie doczekać nie moge naszego malego szczescia przez cala ciaze sie balam czy wszystko ok bedzie z małym .. nawet jeszcze wczoraj mnie strach oblecial na ip jak babka robila mi usg miala straszny dziwy wyraz twarzy i wogole byla dziwna ale wszystko na szczescie ok ;-)
 
Juti, miałam podobną sytuację do twojej, wiem co przeźywałaś.. na szczeście to było tylko zagrożenie poronieniem. bałam sie okropnie bo to był juź 19tc, a poprzednia ciąże miałam pozamaciczna, usuniętą w 7tc :( myślałam że jak i to dziecko strace to już więcej nie dam rady spróbować.. a teraz sie juz ciesze moją kruszynką ;)
 
U mnie wczoraj skończył się 35 tc. Do terminu został miesiąc i 3 dni.
Z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej uwierzyć, że to już!
Wiem jedno. Ta mała istotka we mnie to cud i największa miłość mojego życia.
To nieprawdopodobne, że można tak kochać kogoś, kogo jeszcze się nie poznało! :-)
 
Ja też po stracie w 11 tygodniu i chyba do końca ciąży będę się martwić o Leośka.U mnie 35 tydzień zacznie się w poniedziałek.
Jutro w kościołach błogosławieństwo matek oczekujących potomstwa (nie wiem czy we wszystkich).
 
reklama
Do góry