Właśnie na NFZ prowadziłam ciąże tak, że każda wizyta trwała ok 40-60 minut, wywiad, badanie na fotelu, USG, omawianie wszystkich rzeczy związanych z ciążą (u mnie pessar, cukrzyca ciążowa). Skierowanie na wszystko co jest w ustawie plus rzeczy, których normalnie żaden lekarz nie kieruje (np. echo serca płodu, USG III trymestru) - jedyny minus opóźnienia, bo faktycznie pacjentki były zapisywane co 15/20 minut, a ponieważ każda spędzała tam dwa razy tyle czasu i raczej wszystkie przychodziły to się robił korek i opóźnienie ok 1-3h było zawsze. Miałam prywatny numer mojej prowadzącej, co miesiąc przesyłała mi grafik swoich dyżurów w szpitalu i jak coś się działo to się umawiałyśmy i schodziła do mnie z oddziału.
Szpital był świeżo po remoncie, wszyscy super mili, poród trwał 30 minut
W tym samym czasie prowadziłam też ciąże prywatnie w lux med i w szpitalu Medicover (nie mylić z zwykłą placówką) więc w sumie jednocześnie w 3 miejscach i to na NFZ byłam najlepiej zaopiekowana
Ogólnie zgadzam się, że to USG powinno być obowiązkowe, ale myślę że tu wchodzimy w bardzo trudne temat pt. czy dzieci powinni w takim razie mieć tylko bogaci, bo w takiej Warszawie wizyta prywatnie u dobrego lekarza, z USG na każdej wizycie (choć nawet Ci znani drodzy, celebryci lekarze często wcale nie robią USG na każdej wizycie bo to nie jest do końca potrzebne patrząc pod kątem lekarza) to często min. 500zł - wizyty są co 3 tygodnie, a jak ciąża problematyczna jak moja to co 2, do tego nierefundowane badania (dziewczyny piszą, że wszystkie potrafią iść w okolicach 500-700zł) to się nam robi 1000zł miesięcznie, do tego cała wyprawka itd. noooo nie wiem, nie wiem szczególnie że raczej każda ma całkiem sporo potrącane na NFZ z pensji