reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe kreski👑 Nowy Rok, nowe przeboje: każda z nas zagra w hitowe pozytywki na Testowym Stadionie!

Ja właśnie zaczęłam plamić więc jednak będzie okres z zaskoczenia. Szok, że nie bolało mnie podbrzusze wcześniej. Pewnie przez to teraz da popalić 😅 to jeszcze poczekam kiedy będzie owulka i zobaczę kiedy wypadnie testowanie. Oby szybko 🤞🏻

Mam tak samo ,dziś /jutro 🐒 i to od tygodnia bolące podbrzusze ale niestety testy negatywne więc pewnie mnie "zaleje" fala 🐒😅
 
reklama
Witam, poproszę o dopisanie mnie na 08.01
Przywędrowałam tutaj z lipcowych mam 2024 🥹, poroniłam samoistnie 12 grudnia, po usg wiem już że oczyściłam się do końca bez ingerencji i tabletek. Ze względu na wiek -38 lat i tego że mąż niedługo wyjeżdża a wróci na Wielkanoc postanowiliśmy powrócić do starań. Nie wiem do końca czy była owulacja, był śluz płodny, ból jajników ale testy owulacyjne wychodziły niejednoznacznie, zobaczymy. Od "owulacji" pobolewa mnie podbrzusze jak na okres ale może to związane z poronieniem ? Pozdrawiam wszystkie starające i życzę wysypu II w Nowym Roku ❤️
 
Ostatnia edycja:
Dzień dobry w nowym roku 😁 Rano ostatnia dawka antybiotyku! W końcu, bo czuję się po nim fatalnie...

Dziewuszki, kiedy teraz powinnam sprawdzić poziom bety? Za tydzień-dwa czy później? Nie pamiętam ile czasu ostatnio spadała, ale tym razem nie była zbyt wysoka 😵‍💫

Witaj, ja przywedrowalam tu z lipcowych mam i też bety nie sprawdzałam jeszcze, ostatni pomiar to był spadek z 20 tys na 17tys na początku grudnia. Zastanawiam się czy jutro nie pójść aby w razie cudu/ciąży móc się odnieść do wartości, chociaż czuję wstręt do tego badania :( i zaraz przypomina mi się TEN stres....

Solenizantkom życzę sto lat i szybkiego przejścia na grupę ciążową 🥰
 
Witaj, ja przywedrowalam tu z lipcowych mam i też bety nie sprawdzałam jeszcze, ostatni pomiar to był spadek z 20 tys na 17tys na początku grudnia. Zastanawiam się czy jutro nie pójść aby w razie cudu/ciąży móc się odnieść do wartości, chociaż czuję wstręt do tego badania :( i zaraz przypomina mi się TEN stres....

Solenizantkom życzę sto lat i szybkiego przejścia na grupę ciążową 🥰
Hej, przykro mi z powodu Twojej starty. Rozgość się oby nie na długo.
Jeżeli chodzi o betę to powinnaś się upewnić przed staraniami, że spadła do 0. Aby później nie mieć wątpliwości :) i tak wiem o czym mówisz jeżeli chodzi o emocje związane z beta. Ja po pierwszym poronieniu i sprawdzaniu bety wybiegłam z płaczem z laboratorium.
 
IMG_9317.jpeg

Jakaś mądra głowa się pochyli nad tym? :) otwieram panel dyskusyjny: owulaki Niki 😅
 
A przypomnisz proszę Waszą historię? 😉 Jakieś diagnozy postawione? I jak długo się już staracie?
Hahhaha może nie być do końca zadowolony w prezentu walentynkowego 😂
U mnie historia standardowa, myślałam że pyknie w trzy miesiące max a tu już staramy się od trochę ponad dwóch lat. U mnie podstawowe hormony w porządku, cykle i owulacje regularne, lewy jajowód niedrożny (właśnie skończyłam trzeci cykl po drożności). Jakoś w kwietniu mąż badał nasienie i wyszło w miarę, ale po paru miesiącach mu mocno spadła ilość i morfologia na 1%, więc póki co on działa żeby to poprawić - zbija prolaktynę i przyjmuje mała dawkę testosteronu 1 ml co dwa tygodnie, z nadzieją że wyniki się doraźnie polepszą i pyknie naturalnie. Ale raczej nastawiam się na podejście do inseminacji w pierwszej połowie roku, a jak się nie uda to mój cel to chociaż zacząć przygotowania do procedury jeszcze w 2024🙈
 
My po pierwszych wynikach nasienia męża mieliśmy skierowanie do kliniki niepłodności, do tego w naszym przypadku nawet na inseminację się nie łapalismy. Natomiast ja od początku się przed nią wzbraniałam, bo czułam wewnętrznie, że trzeba najpierw znaleźć przyczynę i próbować naturalnie. Nie wiem czy w ostateczności nam się uda, ale na razie nie żałuję podjętej decyzji, bo jest duża poprawa. Dajemy sobie jeszcze rok, półtora prób dopóki nie wyczerpiemy wszystkich możliwości, by uzyskać naturalną ciążę. Czas leci, bo w tym roku ja 32 lata, mąż 35, ale gdy już będziemy mieli przekonanie, że nic więcej nie da się zrobić, to zdecydujemy się na in vitro.
To ja właśnie chyba mam odwrotnie, żałuje że nie zaczęliśmy działać wcześniej, tylko cały czas byłam pełna nadziei, że się uda. Ale mam oczywiście nadzieje, że u Was pyknie szybciej niż później 🤞🏻
 
reklama
Do góry