Ja tak samo myślę o sobie, identycznie. Że zdarzają się zdrowe ciążę, donoszone i happy end. Tylko nie dla mnie.
A ja z kolei mam nadzieję, że Ciebie zaskoczy. I tak to jest, że jak jedna nie ma w sobie nadziei, to druga ją swoją otuli na tym forum. Także wymieniamy się tą nadzieją!
Zgadzam się z tym, że ja nie poczuje jak to jest mieć wciąż negatywne i negatywne testy. Jednak frystracja osiągała zenitu, jak 7 miesiąc starań i nic.
Natomiast wiem, że staraczka bez poronień na koncie nie ma poczucia jak to jest w przypadku staraczki z licznymi poronieniami. Ty masz chęć zobaczenia tych dwóch kresek, że można. Ja mam już to poczucie chęci happy endu, bo już się napatrzyłam na te pozytywy i *****.
Przeraża mnie to, że Ty chciałabyś chociaż zobaczyć te 2 kreski, by mieć potwierdzenie, że mozesz. Natomiast w moim przypadku przeraża mnie to, że jestem w stanie przeżyć tych poronień jeszcze w **** i się nie poddać.
Takie cierpimy... czasami po cichu, z różnymi głosami w głowie