Totalnie! Jak była taka sytuacja u nas, najczęściej po jakiejś zakrapianej imprezie, to na drugi dzień nie ma, że boli wymiana pościeli. Ale ja też mam bzika na punkcie łóżka i pościel wymieniam co tydzień. I team prysznic wieczorem, ale jak potrzebuje to też rano
Auto i garaż to azyl mojego męża. I tam staram się dostosować do jego zasad i reguł. Auto ma swoje kosmetyki, szmateczki. Jak myję samochód i robi to pół dnia (dosłownie) to on mówi, że się relaksuje. I też absolutnie nie można otwierać okna jak jest szyba umyta. Nauczyłam się zabierać wszystkie paragony i duperele które potrafiłam zostawić w samochodzie.
A garaż? No dziewczyny… tam jest wszystko na swoim miejscu. Jeszcze nie wszystko dopracowane, ale robi to sukcesywnie. To ja sie nie wpieprzam do jego jaskini