reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Styczniowe kreski👑 Nowy Rok, nowe przeboje: każda z nas zagra w hitowe pozytywki na Testowym Stadionie!

reklama
No to ja siedziałam w szpitalu już bite 14 czy 15 dni, przede mną wizja operacji, za mną druga dawka mtx a przyszła łaska z „tylko” poronieniem i narzeka ze ona już od doby siedzi i po tabletkach nic i ze jak ona tu wytrzyma jak jeszcze dzisiaj operacja i dopiero jutro wyjdzie i na co oni czekają czemu tak wolno ile można czekać. Próbowałam ją pocieszać to jeszcze usłyszałam ze mi nie zależy mam wyjebane i w ogóle jestem wyluzowana to nie wiem jak to jest bo ona ma nerwicę🙄
Ja też mam silna psychikę i już po którymś poronieniu po prostu godzę się z sytuacją. Natomiast 1 poronienie bylo dla mnie dramatem. Pobyt w szpitalu, zabieg. Chciałam być w domu jak najszybciej.
Nie każdy ma silną psychikę, niestety.
 
Ja też mam silna psychikę i już po którymś poronieniu po prostu godzę się z sytuacją. Natomiast 1 poronienie bylo dla mnie dramatem. Pobyt w szpitalu, zabieg. Chciałam być w domu jak najszybciej.
Nie każdy ma silną psychikę, niestety.
Nie wydaje mi się bym miała silną, po prostu siedziałam tam bite dwa tygodnie wiec jej pieprzenie ze ona długo siedzi w momencie gdy minęło kilka godzin odkąd przyszła mnie rozwaliło. Zdążyłam już panikować, wyć, klnąć i wrócić w miarę do siebie na tyle by jeszcze ją próbować wspierać. Jeszcze przychodzą do mnie różne dziwne myśli, ale mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej. Żyłam sobie w bance nieświadomości a im więcej czytam np Was tym bardziej stwierdzam ze to wszystko porąbane jest ;(
 
Nie wydaje mi się bym miała silną, po prostu siedziałam tam bite dwa tygodnie wiec jej pieprzenie ze ona długo siedzi w momencie gdy minęło kilka godzin odkąd przyszła mnie rozwaliło. Zdążyłam już panikować, wyć, klnąć i wrócić w miarę do siebie na tyle by jeszcze ją próbować wspierać. Jeszcze przychodzą do mnie różne dziwne myśli, ale mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej. Żyłam sobie w bance nieświadomości a im więcej czytam np Was tym bardziej stwierdzam ze to wszystko porąbane jest ;(
A No i ona już jedno zdrowe dziecko miała wiec trochę inna sytuacja niż jak j mnie „może pani stracić nie tylko jajowodów ale tez jajnik” i czekanie od badania do badania i „zobaczymy”. Dobrze, że ten etap już za mną
 
To powiem Wam chyba coś jeszcze gorszego 🫣 łapie się czasami na myśli że, zazdroszczę tym z Was którym w ogóle uda się zajść. Bo u mnie nigdy nic, zero akcji, zawsze okres i tyle. I dobrze wiem, że stracić ciąże to byłby na pewno cios nie do pojęcia dla kogoś kto nigdy przez to nie przechodził, to w mojej głowie jakoś tak byłby to następny krok, ze coś jednak ruszyło. Straszne to 🫣
Jak najbardziej Cię rozumiem, ponieważ u mnie jest taka sama sytuacja- nic nie drgnęło minęły 2 lata i myślenie , że moje ciało nie umie w te klocki się bawić w ogóle. Ale z drugiej strony jakbym zaszła i poroniła, to nie wiem ile i jak długo musiała się z tego zbierać. Mogę z Tobą spokojnie zbić piątkę. Jak zajdziesz w ciążę, będę się mega cieszyć i da mi to nadzieję! Pamiętaj, że już masz w miarę plan ułożony w głowie, o którym pisałaś jakiś czas temu i teraz tylko się trzymać!🙂 i staraj się być silna chociaż jest ciężko nieraz i nie dwa, sama też tak mam.
 
Udało mi się wdrażać mój plan "zaplodnieniowy" :D (chociaz juz we wrzesniu planowalam i nie wyszlo ;( ) teraz oglądamy sobie serial że starym, a ja leżę z poduszka pod pupka i wiem, że to normalne, że siła.grawitacji nasienie ucieka, ale jakoś żal mi żołnierzy. Powiedzcie mi czy któraś z Was leży z pupa/nogami wyzej po stosunku? Mi nieraz się nie chce albo muszę wstać coś tam już robić, więc nie zawsze mogę leżeć. Myślałam nad kubeczkiem fertilili. Stosuje któraś z Was? Czy według Was to tylko nabicie kasy producentowi?
Dłuższy czas praktykowałam leżenie z poduchą pod d , ale znudziło mi się jakiś czas temu, teraz zazwyczaj leżę sobie spokojnie jakieś 5 - 10 min a potem idę do toalety się ogarniać. Jeżeli masz poczucie, że to Ci pomoże to jak najbardziej 🙂
 
reklama
wiem, że włożę kij w mrowisko. Ale tak, każde starania są trudne, ale niestety moim zdaniem trudniejsze są starania 3 lata niż pół roku. A trudniejsze są starania po 2 nieudanych transferach niż moje. Takie jest moje zdanie.
Wkurza mnie trochę, jak mi się mówi, że ktoś po 3 miesiącach starań, ma prawo być smutny tak jak ja po 3 latach. Ma prawo być smutny, zawiedziony, oczywiście. Ale stawianie starań kilka miesięcy na przeciwko kilku lat to dla mnie pomyłka i tyle.
Będąc nastolatką byłam zła na koleżankę, która płakała bo jej rodzice się pokłócili i dla mnie przesadnie odreagowała całą sytuację. Tylko że w ona wychowała się w domu w której takie sytuacje nie miały nigdy wcześniej miejsca. Bardzo ciężko było mi to zrozumieć i zajęło mi to bardzo dużo czasu. Teraz gdy o tym myślę, jest mi wstyd za moje myśli i słowa które jej powiedziałam.
 
Do góry