reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe kreski👑 Nowy Rok, nowe przeboje: każda z nas zagra w hitowe pozytywki na Testowym Stadionie!

reklama
No to ja siedziałam w szpitalu już bite 14 czy 15 dni, przede mną wizja operacji, za mną druga dawka mtx a przyszła łaska z „tylko” poronieniem i narzeka ze ona już od doby siedzi i po tabletkach nic i ze jak ona tu wytrzyma jak jeszcze dzisiaj operacja i dopiero jutro wyjdzie i na co oni czekają czemu tak wolno ile można czekać. Próbowałam ją pocieszać to jeszcze usłyszałam ze mi nie zależy mam wyjebane i w ogóle jestem wyluzowana to nie wiem jak to jest bo ona ma nerwicę🙄
Ja też mam silna psychikę i już po którymś poronieniu po prostu godzę się z sytuacją. Natomiast 1 poronienie bylo dla mnie dramatem. Pobyt w szpitalu, zabieg. Chciałam być w domu jak najszybciej.
Nie każdy ma silną psychikę, niestety.
 
Ja też mam silna psychikę i już po którymś poronieniu po prostu godzę się z sytuacją. Natomiast 1 poronienie bylo dla mnie dramatem. Pobyt w szpitalu, zabieg. Chciałam być w domu jak najszybciej.
Nie każdy ma silną psychikę, niestety.
Nie wydaje mi się bym miała silną, po prostu siedziałam tam bite dwa tygodnie wiec jej pieprzenie ze ona długo siedzi w momencie gdy minęło kilka godzin odkąd przyszła mnie rozwaliło. Zdążyłam już panikować, wyć, klnąć i wrócić w miarę do siebie na tyle by jeszcze ją próbować wspierać. Jeszcze przychodzą do mnie różne dziwne myśli, ale mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej. Żyłam sobie w bance nieświadomości a im więcej czytam np Was tym bardziej stwierdzam ze to wszystko porąbane jest ;(
 
Nie wydaje mi się bym miała silną, po prostu siedziałam tam bite dwa tygodnie wiec jej pieprzenie ze ona długo siedzi w momencie gdy minęło kilka godzin odkąd przyszła mnie rozwaliło. Zdążyłam już panikować, wyć, klnąć i wrócić w miarę do siebie na tyle by jeszcze ją próbować wspierać. Jeszcze przychodzą do mnie różne dziwne myśli, ale mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej. Żyłam sobie w bance nieświadomości a im więcej czytam np Was tym bardziej stwierdzam ze to wszystko porąbane jest ;(
A No i ona już jedno zdrowe dziecko miała wiec trochę inna sytuacja niż jak j mnie „może pani stracić nie tylko jajowodów ale tez jajnik” i czekanie od badania do badania i „zobaczymy”. Dobrze, że ten etap już za mną
 
To powiem Wam chyba coś jeszcze gorszego 🫣 łapie się czasami na myśli że, zazdroszczę tym z Was którym w ogóle uda się zajść. Bo u mnie nigdy nic, zero akcji, zawsze okres i tyle. I dobrze wiem, że stracić ciąże to byłby na pewno cios nie do pojęcia dla kogoś kto nigdy przez to nie przechodził, to w mojej głowie jakoś tak byłby to następny krok, ze coś jednak ruszyło. Straszne to 🫣
Jak najbardziej Cię rozumiem, ponieważ u mnie jest taka sama sytuacja- nic nie drgnęło minęły 2 lata i myślenie , że moje ciało nie umie w te klocki się bawić w ogóle. Ale z drugiej strony jakbym zaszła i poroniła, to nie wiem ile i jak długo musiała się z tego zbierać. Mogę z Tobą spokojnie zbić piątkę. Jak zajdziesz w ciążę, będę się mega cieszyć i da mi to nadzieję! Pamiętaj, że już masz w miarę plan ułożony w głowie, o którym pisałaś jakiś czas temu i teraz tylko się trzymać!🙂 i staraj się być silna chociaż jest ciężko nieraz i nie dwa, sama też tak mam.
 
Udało mi się wdrażać mój plan "zaplodnieniowy" :D (chociaz juz we wrzesniu planowalam i nie wyszlo ;( ) teraz oglądamy sobie serial że starym, a ja leżę z poduszka pod pupka i wiem, że to normalne, że siła.grawitacji nasienie ucieka, ale jakoś żal mi żołnierzy. Powiedzcie mi czy któraś z Was leży z pupa/nogami wyzej po stosunku? Mi nieraz się nie chce albo muszę wstać coś tam już robić, więc nie zawsze mogę leżeć. Myślałam nad kubeczkiem fertilili. Stosuje któraś z Was? Czy według Was to tylko nabicie kasy producentowi?
Dłuższy czas praktykowałam leżenie z poduchą pod d , ale znudziło mi się jakiś czas temu, teraz zazwyczaj leżę sobie spokojnie jakieś 5 - 10 min a potem idę do toalety się ogarniać. Jeżeli masz poczucie, że to Ci pomoże to jak najbardziej 🙂
 
reklama
wiem, że włożę kij w mrowisko. Ale tak, każde starania są trudne, ale niestety moim zdaniem trudniejsze są starania 3 lata niż pół roku. A trudniejsze są starania po 2 nieudanych transferach niż moje. Takie jest moje zdanie.
Wkurza mnie trochę, jak mi się mówi, że ktoś po 3 miesiącach starań, ma prawo być smutny tak jak ja po 3 latach. Ma prawo być smutny, zawiedziony, oczywiście. Ale stawianie starań kilka miesięcy na przeciwko kilku lat to dla mnie pomyłka i tyle.
Będąc nastolatką byłam zła na koleżankę, która płakała bo jej rodzice się pokłócili i dla mnie przesadnie odreagowała całą sytuację. Tylko że w ona wychowała się w domu w której takie sytuacje nie miały nigdy wcześniej miejsca. Bardzo ciężko było mi to zrozumieć i zajęło mi to bardzo dużo czasu. Teraz gdy o tym myślę, jest mi wstyd za moje myśli i słowa które jej powiedziałam.
 
Do góry