Boże, bezłapek
pogłaskaj go ode mnie.
Ja tak w głowie czasem mam, że chciaabym zabierać ze schroniska np jakieś stare zwierzę i dać mu godne odejście. Ale chyba moje serce by nie wytrzymało...
Wiesz, jak Fred, czyli ten mój poprzedni kot wlazł pod samochód też sobie nie wyobrażałam żadnego innego kota. A Carlos, chociaż zupełnie inny, dużo mnie przytulaśny, to kocham go tak, ze nie wiem czy można mocniej kochać zwierzę
mimo, że wydawało mi się, że Freda, kota idelanego, miziaka, nikt nie zastąpi.
Ps. kot wszedł pod samochód, bo był wychodzący. Teraz już nie robię tego błędu i siedzi w domu, jak to niektórzy mówią "jest uwięziony"