po dwóch biochemach i podejściu lekarza: " jest Pani młoda, trzeba się starać dalej. Statystycznie połowa wczesnych ciąż się tak kończy. Bez sensu coś badać następny raz będzie dobrze" zmieniałam lekarza i trafiłam na babyboom. Zrobiłam badania, wyszła tylko jedna mutacja - MTHFR także po tym miałam brać kwas foliowy metylowany. Do tego wyszło PCOS i IO - dostałam metforminę i dietę. Lekarka zdecydowała, że zapobiegawczo po dwóch kreskach dostanę heparynę i luteinę. Acard brałam już podczas starań. I jeszcze TSH było niby w normie, ale lekarka chciała mi zbić do 1,5 także brałam też eutyrox. Generalnie poprzednio z zajściem nie było problemu, problem był dalej. Teraz już nie jest tak łatwo, do tego doszło jeszcze podejrzenie endometriozy no i od kilku miesięcy próbujemy bez skutku.
Edit. nie wiem co się dzieje ze mną, ale dopiero po 15 minutach zrozumiałam pytanie
![Man facepalming :man_facepalming: 🤦♂️](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f926-2642.png)
za pierwszym razem bety nie badałam przed wizytą, bo nawet nie wiedziałam że istnieje jak zobaczyłam dwie kreski, po wizycie u lekarza i plamieniu już była raczej tendencja spadkowa ale było około 500. Za drugim razem doszła do około 200. W obu przypadkach oczyściłam się samoistnie.
Trzeci raz po kreskach od razu plamiłam, ale poszłam już do innej lekarki, beta też okolice 200-300 i spadek.