po dwóch biochemach i podejściu lekarza: " jest Pani młoda, trzeba się starać dalej. Statystycznie połowa wczesnych ciąż się tak kończy. Bez sensu coś badać następny raz będzie dobrze" zmieniałam lekarza i trafiłam na babyboom. Zrobiłam badania, wyszła tylko jedna mutacja - MTHFR także po tym miałam brać kwas foliowy metylowany. Do tego wyszło PCOS i IO - dostałam metforminę i dietę. Lekarka zdecydowała, że zapobiegawczo po dwóch kreskach dostanę heparynę i luteinę. Acard brałam już podczas starań. I jeszcze TSH było niby w normie, ale lekarka chciała mi zbić do 1,5 także brałam też eutyrox. Generalnie poprzednio z zajściem nie było problemu, problem był dalej. Teraz już nie jest tak łatwo, do tego doszło jeszcze podejrzenie endometriozy no i od kilku miesięcy próbujemy bez skutku.
Edit. nie wiem co się dzieje ze mną, ale dopiero po 15 minutach zrozumiałam pytanie
za pierwszym razem bety nie badałam przed wizytą, bo nawet nie wiedziałam że istnieje jak zobaczyłam dwie kreski, po wizycie u lekarza i plamieniu już była raczej tendencja spadkowa ale było około 500. Za drugim razem doszła do około 200. W obu przypadkach oczyściłam się samoistnie.
Trzeci raz po kreskach od razu plamiłam, ale poszłam już do innej lekarki, beta też okolice 200-300 i spadek.