Przybywa staraczek sierpniowo / wrześniowych - może czas przerzucić się na drugi wątek???
https://www.babyboom.pl/forum/staramy-sie-f66/staraczki-2013-a-67460/
Ja juz jestem na innym watku, o planowaniu plci. Ten ktory proponujesz jest dla mnie za wielki, w koncu sa tam dziewczyny od poczatku roku, tak? Tutaj czasem nie ogarniam a co dopiero na takim obszernym.
Pieknie napisalas, naprawde. Lekko nie mieliscie, strasznie duzo stresu, ale milosc jaka od Ciebie bije jest wspaniala. My dostalismy tez niezlego kopa od zycia, ale nigdy przenigdy nie bylismy ani glodni, ani nie zalowalismy podjetych decyzji o dziecku. Pierwszy urodzil sie rok po naszym slubie, latwo nie bylo, a bylismy wtedy na garnuszku rodzicow. Moj maz imal sie kazdej pracy, aby byly pieniadze, w koncu podjelismy decyzje o wyjezdzie, gdy Kacper mial 5 lat. Na poczatku latwo nie bylo, ale wszystko przetrwlismy. Teraz mam dwoje dzieci. Po ostatnim, ktory urodzil sie juz w anglii zostawilam wszysto. Spakowalam lozeczko i wozek gleboki, zeby sie nie kurzyly i grzecznie czekaja w komorce. Tylko zostaja ubranka do skompletowania, ale na to jeszcze jest czas. Mojego meza babcia ( juz swietej pamieci) tez tak powtarzala "Bog da Bog wykarmi". Az sie wzruszylam. Sciskam Cie mocno. Maleno, tez uwazam ze nie ma co czekac.Maleno napiszę Ci jak to u nas było/jest... Otóż dziecko to najwspanialszy dar od Boga jaki w życiu dostałam:-) Nie było łatwo-wiele przeszliśmy... Sytuacja finansowa przed synkiem była u nas bardzo dobra więc nie było problemu z podjęciem decyzji o poczęciu go. Za to teraz wesoło nie jest. Kiedyś pracowałam(od porodu już nie). Mąż 2 lata temu pracował w takiej firmie gdzie przez 7 miesięcy nie dawali wypłaty (nie zwolnił się ponieważ wcześniej takie sytuacje miały miejsce i zawsze po tych kilku miechach jak firma dostawała ileś milionów dotacji wszystko pięknie regulowali łącznie z odsetkami, ekstra premie za cierpliwość...) miałam od kogo pożyczyć kasę na te 7 miesięcy życia więc spoko. No ale niestety tym razem nie wypłacili. Firma zamknięta, sprawa w sądzie wygrana-komornik to bardzo wszystko przedłuża... Z odsetkami mają nam oddać jakieś 19 tysięcy ale z długami zostaliśmy przez pewien czas. Na szczęście do tej pory oddaliśmy moim rodzicom wszystko. Mąż pracował na czarno w prawdzie ale było spoko. Miał dostać umowe... i kilka miesięcy temu zamiast umowy dostał ustne wypowiedzenie(robimy do końca tygodnia i koniec). Szef zamknął interes i wyjechał z rodziną do Irlandii:-( Długo nam się ciężko żyło. Dopiero 3 tygodnie temu znalazł nową, normalną pracę gdzie szału z zarobkami nie ma i zobacz kochana mimo wszystko zdecydowaliśmy się na 2 dziecko. Bo na jedzenie i ubrania jakby nie było pieniądze się zawsze znajdą. I nie musisz, dziecku wcale kupować mega drogich zabawek..., żeby było szczęśliwe. Dziecko jest szczęśliwe jak rodzice je kochają, poświęcają mu czas... nie trzeba jeździć na drogie wczasy (tak prawdę mówiąc to my od 8 lat nie byliśmy nigdzie na dłużej niż weekendowy wypad gdzieś blisko) i moje dziecko tak mi się wydaje jest zajebiście szczęśliwy. Tak mówi przynajmniej:-) Oczywiście, że nieraz zadaję sobie pytanie "czy damy sobie radę"? Ale wiem, że tak. I ja doskonale wiem że kolejnych kilka lat znowu przesiedzę w domu. Mieszkam na wsi i u nas nie ma żłobka. Przedszkola są prawie niedostępne dla człowieka, który nie ma wtyków... Ze 2 lata temu myślałam że jak syn pójdzie do zerówki i już zacznie szkołę to pójdę do pracy i du.a wołowa. Wylali na mnie kubeł zimnej wody. u nas w szkole (w takich pipidówach jak moja) ostatni autobus szkolny zabiera dzieci do domu o 13:20. Nie ma żadnej świetlicy. Mimo tych wszystkich przeciwności wiem, że będzie dobrze. Nie muszę być bogata bo ja posiadam już jeden ogromny skarb i mam nadzieję, że już nniedługo będę miała drugi. TO JEST DLA MNIE BOGACTWO!!!!!! Moja kochana teścióweczka zawsze mawia: "Bóg da Bóg wykarmi". Wku..ia mnie tym strasznie ale chyba coś w tym jest. Także nie zastanawiaj się za długo bo za kilka lat jak już podejmiesz mądrą decyzję może się okazać, że jest już za późno. Latka lecą. Wiem, że poplątałam tu strasznie ale mam nadzieję, że wiadomo o co mi chodziło:-) Pozdrawiam Cię serdecznie