reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2018-2020! :)

Ile masz dzieci?

  • 0

    Głosów: 253 49,5%
  • 1

    Głosów: 158 30,9%
  • 2

    Głosów: 72 14,1%
  • 3

    Głosów: 20 3,9%
  • 3+

    Głosów: 8 1,6%

  • Wszystkich głosujących
    511
Dziękuję, naprawdę, popłakuję sobie i dzieki Tobie sie uśmiechnęłam :)
17 dc to juz tylko czekanie ale życzę Ci żeby to nieznośne czekanie na @ przesunęło sie o 9 miesięcy ;)
Nie ma za co, naprawdę :) :) :* każda z nas tutaj doskonale rozumie teraz Twój smutek, złość, ból i rozgoryczenie...ale, tak jak pisałam wcześniej... II kreski to kwesta czasu,,,poza tym warunki teraz sprzyjają :) :)
 
reklama
Dziewczyny aż przykro mi was rozczarowywać.... Niestety u mnie też beta 0,44.... Czuję, że to uczucie pełności, które de facto czuje nadal... to pewnie ta podwójna owulacja i grube endometrium... Pewnie będę miała okres masakrę...
Jedyny pozytyw to, to że jutro dzwonię dowiedzieć się o szczegóły badania nasienia- cenę, terminy itp. Do mojego męża chyba dotarło...
Smutne to.... Jak czekaliśmy aż strona z wynikiem się otworzy to serce mi kołatalo z emocji... szkoda mi tej podwójnej owulacji, pięknego endometrium, ale już nic nie zmienię... Trzeba iść dalej. Ten nadchodzący cykl zostawiam bez leków i monitoringu. Teraz kolej na męża badania, podziałamy naturalnie, choć pewnie nic z tego nie będzie bo te moje pecherzyki to same raczej nie pękną... Ehm ... złość miesza mi się z żalem :(
Bardzo mi przykro i tule mocno... I w zasadzie pocieszam też trochę siebie bo właśnie wróciłam od ginki i rozczarowanie masakryczne :///
W tygodnie temu powiedziała żebym poszła do endo ustawić metformine i pokazała się dziś to da mi clo i postymulujemy. Ale chyba jej ktoś powiedział żeby tego nie robiła bo zmiana nastawienia o 180°, mam brać siofor "i za 3 tygodnie się pokazać co i jak". No ja pier.... Przecież to totalnie nawet nie czas ewentualnej owu!!! I powiedziała że sugeruje żebym poszła do kliniki niepłodności bo bardzo chce zajść w ciążę a oni tam mi najlepiej pomogą:/ ale na szczęście mam receptę na clo od innego lekarza i już ją zrealizowałam.
I tu pojawia się moje pytanie - jak mialyscie dawkowane clo? 50mg od 3-7dc? Piszą w ulotce żeby przy PCOS brać na początek 25mg/dobę... Wiem że może głupotę robię ale nie chce tracić kolejnego cyklu bez poczucia że zrobiłam wszystko co mogłam....
 
:( nieee
Współczuję! I chyba postąpię jak Ty - wyśle męża na badania, ale u mnie w głowie i tak siedzi, ze to pewnie moja wina...
Ja jestem pewna że to moja wina, i na początku myślałam że to dobrze, że sobie z tym poradzę. Bo myślałam że jakby problem był u niego to masakra... Ale to też nie jest fajne mieć świadomość że to twoja wina... Nie nastawiaj się najlepiej że w ogóle jest jakiś problem, może teraz akurat się uda zobaczyć dwie kreseczki :)
 
Dziewczyny aż przykro mi was rozczarowywać.... Niestety u mnie też beta 0,44.... Czuję, że to uczucie pełności, które de facto czuje nadal... to pewnie ta podwójna owulacja i grube endometrium... Pewnie będę miała okres masakrę...
Jedyny pozytyw to, to że jutro dzwonię dowiedzieć się o szczegóły badania nasienia- cenę, terminy itp. Do mojego męża chyba dotarło...
Smutne to.... Jak czekaliśmy aż strona z wynikiem się otworzy to serce mi kołatalo z emocji... szkoda mi tej podwójnej owulacji, pięknego endometrium, ale już nic nie zmienię... Trzeba iść dalej. Ten nadchodzący cykl zostawiam bez leków i monitoringu. Teraz kolej na męża badania, podziałamy naturalnie, choć pewnie nic z tego nie będzie bo te moje pecherzyki to same raczej nie pękną... Ehm ... złość miesza mi się z żalem :(
Kurcze....serio zaniemówiłam i zastanawiałam się co Ci napisać żeby chociaż trochę podnieść Cię na duchu i kurcze nie wiem,, gdybym mogła to bym Cię przytuliła tak po prostu, bez słów... nie miałam stymulacji i "dopalaczy" na pęcherzyki oraz podwójnej owu i mogę sobie tylko wyobrazić jak jest Wam cholernie ciężko i źle i jak jesteście wkurzeni i rozgoryczeni. Tak jak pisałam nataszy... teraz będzie cięzko ale jak się zacznie kolejny cykl włączy Ci się tryb zadaniowca i z każdym dniem będzie lepiej. Ważne, że mąż chce sprawdzić co i jak po jego stronie. Będziecie mieli jasność. Pewnie wszytko jest ok i jak w większości przypadków to, że nam się nie udaje to pewnie kwestia po prostu jakiejś blokady i wystarczy czasem jakieś klik żeby wszystko ładnie zaskoczyło. Przytulam jeszcze raz i życzę pięnego i dużego kliknięcia w kolejnym cyklu :*
 
Dziekuje za slowa otuchy!
Kurczę to rzeczywiście kicha z ta ginka! Dziwna zmiana nastawienia, nie pomogę z Clo bo jeszcze nie brałam i chyba balabym sie sama brać, bo różne cuda (ale bez recepty) juz bralam i zwykle kończyło sie gorzej niż zakladalam, Nie mozesz wrocic do tego gina co dal Ci clo? Skoro przypisal to chyba moglby monitorowac? A owitrelle tez bedziesz brala?
Przypomnisz skąd jesteś? Ja boje sie klinik, ze pchają za mocno w stronę in vitro, co do którego nie mam zastrzeżeń ale wole jeszcze powalczyc inaczej.
Jestem z Krakowa. Podejrzewam że zmieniła nastawienie bo pewnie mają jakieś wewnętrzne przepisy że w medicoverze nie mogą przepisywać stymulacji i ona nie chce mieć z tego powodu problemów. Tak szczerze mówiąc to chyba jej się nie dziwię nawet, też bym nie ryzykowała dla obcej dziewczyny swojej kariery.. A co gorsza miała takie mega współczucie w oczach że chyba to jej współczucie bardziej mnie dobiło :( I chyba wrócę do tamtego lekarza, chociaż jakoś super mega pozytywnych uczuć nie mam w stosunku do niego. Ale może on pomoże...
 
Dziewczyny aż przykro mi was rozczarowywać.... Niestety u mnie też beta 0,44.... Czuję, że to uczucie pełności, które de facto czuje nadal... to pewnie ta podwójna owulacja i grube endometrium... Pewnie będę miała okres masakrę...
Jedyny pozytyw to, to że jutro dzwonię dowiedzieć się o szczegóły badania nasienia- cenę, terminy itp. Do mojego męża chyba dotarło...
Smutne to.... Jak czekaliśmy aż strona z wynikiem się otworzy to serce mi kołatalo z emocji... szkoda mi tej podwójnej owulacji, pięknego endometrium, ale już nic nie zmienię... Trzeba iść dalej. Ten nadchodzący cykl zostawiam bez leków i monitoringu. Teraz kolej na męża badania, podziałamy naturalnie, choć pewnie nic z tego nie będzie bo te moje pecherzyki to same raczej nie pękną... Ehm ... złość miesza mi się z żalem :(

Jest mi strasznie przykro, myślałam, że teraz się uda! Ale może jest Ci pisane mieć termin porodu na samiutką wiosnę! :ninja2::happy2: będę trzymać za to kciuki! ;-) ;)
 
reklama
@nata$za88 ja Tobie tez współczuję i tulę mocno, jutro już pewnie będzie lepiej. Ja to nawet nie mam siły płakać. Zresztą mąż mnie pociesza. Jego też mi szkoda. Mówił że cały dzień myślał o tym, że razem sprawdzamy wyniki i na to czekał ... A teraz to mi gada głupoty, że to on bezpłodny pewnie jest, chyba też już tym się podłamał... I sam kazał mi się dowiedzieć z tym badaniem co i jak i zapytać o terminy to jakiś się ustali żeby z pracą nie kolidowal i pójdzie i je zrobi.... W szoku jestem bo jeszcze miesiąc temu mówił, że w lipcu sierpniu dopiero pójdzie...
A ty kochana nie obwiniaj się, bo nawet jeśli coś jest nie tak czy u ciebie, czy u męża to to są rzeczy, na które nie ma się aż tak wpływu, nie w sensie, że nie da się tego zmienić, bo przecież się większości przypadków da, ale nie ma się wpływu na to, że się pojawiły.
@Zmijka25 a masz duphaston? Bo bez niego i monitoringu to tak trochę strach brać to clo... A tak nawet jak by coś poszło nie po myśli i pecherzyki nie pękły zrobiła się jakaś torbiel czy coś to duphaston zawsze pomoże.
@ForgetMeeNot dziękuję za słowa otuchy. Jest mi przykro, ale nie załamie mnie to są naprawdę gorsze rzeczy w życiu i ja sama już nawet gorsze rzeczy przeżyłam. Juz zaczynam myśleć o przyszłym cyklu i cieszy mnie to, że niczego nie będę musiała robić na czas i wszystkiego pilnować ;) lubię naszego doktorka, ale od niego też odpocznę, bo od stycznia jestem u niego w każdym cyklu, a ostatnie 4 cykle to po 3 razy w cyklu... Teraz będziemy po prostu kochać się kiedy nam się zechce i już;)
A jak będą wyniki męża to podejmiemy decyzję co z jeszcze kolejnym cyklem. A co do przytulania to serio mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś w poczekalni u naszego gina, ale już z brzuchami;)
 
Do góry