Ja po moją Muffinkę jechałam aż 50km, znalazłam na olx cudowne kociaki tricolour. Pani szybko chciała je rozdać dobrym ludziom, bo właśnie przybłąkała się im kotka, okociła w garażu i po półtora miesiąca ślad po niej zaginął a sama nie miała czasu się nimi zająć. No i teraz mam póki co dwa pokolenia, Muffinki córeczkę z pierwszego miotu (miała wtedy cesarkę ale do długa historia) i dwa dwumiesięczne Muffinki, dziewczynkę i chłopca. Chłopca zostawiamy sobie, słodziak taki, że nie moge go oddać komuś, strasznie się do niego przywiązałam bo przytulak nie z tej ziemi, mała już jest taka jak matka, nie bardzo lubi przytualnie.
Cudowny łobuziak:
Zobacz załącznik 892676
A to jego siostrzyczka.
:
Zobacz załącznik 892677