reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2018-2020! :)

Ile masz dzieci?

  • 0

    Głosów: 253 49,5%
  • 1

    Głosów: 158 30,9%
  • 2

    Głosów: 72 14,1%
  • 3

    Głosów: 20 3,9%
  • 3+

    Głosów: 8 1,6%

  • Wszystkich głosujących
    511
Ja mam inne zdanie na temat mam pracujących, nie pracujących, 500+ itp. Przed urodzeniem dzieci pracowałam zawodowo.
Mam 3 dzieci. Do pracy na cały etat poszłam kiedy najstarsze dziecko miało skończone 3 lata, młodsze 2. Po 3 latach urodziłam trzecie dziecko i wróciłam do pracy kiedy skończył rok. Dziś tego żałuję. Drugi raz bym nie poszła tak szybko. Straciłam to czego już nigdy jako MAMA nie odzyskam. Tych chwil nikt mi nie odda, ani premia w pracy, ani dobra wypłata, ani żadna niezależność. Nie chodzi o to, że żlobek, przedszkole to zło, że dziecku robi się krzywdę... Chodzi o bycie z dzieckiem, towarzyszenie mu w codziennosci. Mama, która pracuje nie jest w stanie tego uczynić, mama wiecej niż jednego dziecka tym bardziej. Mam męża, który pomaga mi w domu i przy dzieciach. Obciąża mnie na ile może. Mimo to, on jest tatą a ja mamą. Tata mamy nie zastąpi. Wychodziłam z domu o 6 rano, wracałam po 16. Zwykły etat+ prace w domu, szkoła i zajęcia dzieci, zebrania, lekarze i inne te sprawy Nie ma szans być z kazdym z dzieci tyle ile by chciało każde z nich, ja z nimi czy w końcu wspólnie rodzinnie. Doba ma tylko 24 h, samo się nie ugotuje, nie zrobi, nie poprasuje. Trzeba usiąść i z kazdym dzieckiem porozmawiać, przytulic, omówić to co przeżyło. Czasem do pózna siedzieć przy zadaniach. Zadne pieniądze nie przeliczane są na rodzinę i czas z nimi. Praca w domu, to też praca i to ciezsza niż zawodowa. Tak mi smutno, żal że to kobiety jej nie doceniają i to kobiety właśnie są przykre dla mam pracujacych w domu . Wychowujących dzieci jak mogą najlepiej. Lenie, nieroby, zacane kury domowe bez ambicji i do tego jeszcze żerujace na 500+...i baa na mężu. Jeszcze zachodzą w ciążę, istne dziecioroby, patologia... !!!! (pamiętajcie, na jakim wątku piszecie). Kiedy weszła ustawa już dawno pracowałam ale niezmiernie kibicowałam tej ustawie i cieszyłam się, że rodzice, mamy bedą spokojnie wychowywać swoje dzieci.Czytając Was dziękuję Bogu, że nie muszę rozmyślać czy mąż mnie zostawi za lat 10 czy 25, nawet przez myśl mi to nigdy nie przechodzi, czy mogę sobie pozwolić na to czy tamto czy on może. Nasze wypłaty są wspólne i wspólnie nimi rozporządzamy omawiajać ważniejsze wydatki a małe i codzienne pomyślany na bieżąco. Wszystko jest nasze. 300+, 500+ to jedne z tych inicjatyw państwa, które doceniam i wspieram dlatego, że mamy mogą być w domu że swoimi dziećmi. A to naprawdę jest wspaniała przygoda ale i praca.
Teraz po operacji jestem na l4 trzeci miesiąc Jestem z moimi dziećmi i widzę ich rano, widzę po południu, wieczorem. Widzę jak mnie chcą i pytają ile jeszcze w domu z nimi będę. Teraz są wakacje więc jest inaczej. Komfort wybierania dzieci do szkoły i przedszkola kiedy jest się w domu. Bezcenne. Odbierania małego z przedszkola bez patrzenia na zegarek i stresu czy dzieciaki starsze nic w domu nie wyrobił. Gotowanie obiadów nie o 4 rano albo o 24 w nocy...
Osobiście już wiemy, że decydujac się na czwarte dziecko, zdecydowanie zostanę w domu. Dla siebie i dziecka, dzieci, rodziny. Dla siebie.

Ps. A tak na marginesie. Kto ma dzieciaki żłobkowe i przedszkolne to pewno wie jak jest... Dzieci chorują, czasem mają przeogromne lęki separacyjne nawet w najlepszych placówkach i co wtedy? Praca pracą, niezależnosc niezależnoscia ale co z dzieckiem? a co pracodawca pomyśli o bizneswoman wiecznie na opiece? Niestety tak bywa,że życie brutalnie weryfikuje plany...oczywiście, nie życzę żadnej z Was...
[emoji122][emoji122][emoji122][emoji122][emoji122][emoji122][emoji122]
 
reklama
Dziewczyny każda z was ma rację. Ja też jestem za 500+ mimo że go nie pobieram bo mam tylko jedynaka i oboje pracujemy. Takie świadczenia bardzo pomagają w budżecie bo nie oszukujemy się wszystko coraz bardziej drożeje. Sama widzę ile mnie wynosi wyprawka do przedszkola u do tego państwowego. Co do pracy każda z nas ma inne priorytety. Mój syn ma 5lat, chodzi do p-la nawet w wakacje. Gdy mam drugie zmiany ( np teraz będę tak ciągła 2tyg bo urlopy w pracy) to widzę się z małym tylko ta godzinę rano, śniadanie króciutka rozmowa i zaprowadzanie do przedszkola. I tylko tyle z nim jestem bo jak przychodzę z pracy to już śpi. Ale pracować chcę (może akurat nie w tej obecnej), nie tylko że względu finansowym choć to też ważny aspekt bo na pieniądzach nie śpimy ale też dla własnego zdrowia psychicznego ;)
Myślę że to bardziej tyczy się osób takich jak np moja znajoma, ma trójkę fajnych dzieciaków tak w wieku 8,4,3 i ostatnio powiedziała że ona do pracy nie pójdzie bo dostaje 500+ do tego teraz te 300 wiec nie musi iść. Dodam że w domu im się nie przelewa.
Szczerze boli mnie tylko jak pieniądze dostawają ci naprawdę bogaci co te 500 to chyba na kieszonkowe dla dzieciaków mają. Albo taka rodzina gdzie alkochol się leje strumieniami a kobita ledwo urodziła i już w kolejnej ciąży jest.
No ale niech każdy sam sobie marchewkę skrobie ;)

Co do 4latka,serio ja sobie nie wyobrażam puszczenia mojego 5letniego Huberta na dwór samego [emoji33] chociaż ja w tym wieku już sama ciekalam po dworze. Kurcze obok nas jest mega ruchliwa ulica, no i dla mnie cały czas jest malutki [emoji4][emoji4][emoji853][emoji12]
 
Dziewczyny każda z was ma rację. Ja też jestem za 500+ mimo że go nie pobieram bo mam tylko jedynaka i oboje pracujemy. Takie świadczenia bardzo pomagają w budżecie bo nie oszukujemy się wszystko coraz bardziej drożeje. Sama widzę ile mnie wynosi wyprawka do przedszkola u do tego państwowego. Co do pracy każda z nas ma inne priorytety. Mój syn ma 5lat, chodzi do p-la nawet w wakacje. Gdy mam drugie zmiany ( np teraz będę tak ciągła 2tyg bo urlopy w pracy) to widzę się z małym tylko ta godzinę rano, śniadanie króciutka rozmowa i zaprowadzanie do przedszkola. I tylko tyle z nim jestem bo jak przychodzę z pracy to już śpi. Ale pracować chcę (może akurat nie w tej obecnej), nie tylko że względu finansowym choć to też ważny aspekt bo na pieniądzach nie śpimy ale też dla własnego zdrowia psychicznego ;)
Myślę że to bardziej tyczy się osób takich jak np moja znajoma, ma trójkę fajnych dzieciaków tak w wieku 8,4,3 i ostatnio powiedziała że ona do pracy nie pójdzie bo dostaje 500+ do tego teraz te 300 wiec nie musi iść. Dodam że w domu im się nie przelewa.
Szczerze boli mnie tylko jak pieniądze dostawają ci naprawdę bogaci co te 500 to chyba na kieszonkowe dla dzieciaków mają. Albo taka rodzina gdzie alkochol się leje strumieniami a kobita ledwo urodziła i już w kolejnej ciąży jest.
No ale niech każdy sam sobie marchewkę skrobie ;)

Co do 4latka,serio ja sobie nie wyobrażam puszczenia mojego 5letniego Huberta na dwór samego [emoji33] chociaż ja w tym wieku już sama ciekalam po dworze. Kurcze obok nas jest mega ruchliwa ulica, no i dla mnie cały czas jest malutki [emoji4][emoji4][emoji853][emoji12]
Teraz Kochana inne czasy. Mało swirow? Też bym 4-5 latka samego nie puściła.
 
Miałam się nie wtrącać, bo znów burza, ale napiszę kilka słów [emoji4] generalnie to czy kobieta chce zostać z dzieckiem w domu i rodzinę utrzymuje mężczyzna czy ona też woli się rozwijać zawodowo to jest wybór każdej z nas i chyba nie powinnyśmy oceniać, który wybór jest lepszy. Niech każda decyduje za siebie, a reszta powinna to uszanować.

Co do 500+... Zwróćcie uwagę na to, że Państwo nie może tak naprawdę nic dać, bo Państwo nic nie ma. Państwo zabierze nam w podatkach i innych opłatach, żeby było na programy socjalne. Widzę po sobie, że od dwóch lat zostawiam więcej pieniędzy na zwykłych zakupach spożywczych, a kupuję to samo. Także wiecie, nie ma nic za darmo. Jestem pewna, że wielu rodzinom te pieniążki faktycznie pomagają i mogą na przykład wyjechać z dziećmi na wakacje. Ale na dłuższą metę polska gospodarka tego nie udźwignie i co będzie jak 500+ się kiedyś skończy? Podejrzewam, że właśnie nasze dzieci za to zapłacą.
 
Teraz Kochana inne czasy. Mało swirow? Też bym 4-5 latka samego nie puściła.
No ja sobie nie wyobrazam puscic mojego 4latka samego na dwor [emoji849]jakbym mieszkala na jakiejś spokojnej wsi to moze ale nie w miescie[emoji849]

Kiedys faktycznie bylo inaczej, ja mieszkalam na wsi i tam np w wakacje jak rodzice nie mieli co zrobic z maluchami takimi nawet 3 letnimi to podrzucali je na plac zabaw i tam bylo pelno starszych dzieci wiec jedne drugich pilnowaly no i tez zawsze jakas sasiadka zagladala no ale tak czy siak taki 3latek caly dzien praktycznie spędzał sam bez rodziców[emoji57]
Teraz to strach.
Bylam jakis czas temu z moim mlodym na placu zabaw to krecil sie tam dłuższy czas jakis podejrzany typek wpatrujacy sie w dzieci.. az inne matki juz na policje chcialy dzwonić...
 
Tak czułam że ten temat wywoła burzę ;)
Mi na pewno nie chodziło o to, że matki zostając w domu to patologia... Ba! co więcej jeżeli już kiedyś będzie mi dane mieć dzieci to nie zamierzam wrócić na etat do korpo. Będę pracować zawodowo, ale już u siebie i na swoich zasadach. Na szczęście mam taką alternatywę. A pisząc, że nie zdecydowałabym się na dziecko licząc tylko na kośniakowe i 500+ chodziło mi o to, że JA nie wytrzymałabym tego psychicznie polegając w życiu tylko na pomocy od państwa. Chyba nie u miałabym się cieszyć tym macierzyństwem żyjąc od 1 do 1. I zdaje sobie sprawę, że praca w domu to też praca, ale to też powinno mieć swoje granice. Bo o ile siedzenie z dziećmi do czasu kiedy tego potrzebują jest ok, to o tyle nie rozumiem siedzenia w domu nawet jak dzieci są nastoletnie itp. Każdy żyje po swojemu i ja każdego decyzję szanuję i nie oceniam. JA nie u miałabym całkowicie zrezygnować z pracy. Nawet mając dzieci chciałabym mieć jakies swoje życie i swoje zajęcia. Wydaje mi się, że nie można popadać w paranoję. Bo ani poświęcanie się pracy i zaniedbanie dzieci nie jest dobre, ani całkowite oddanie się dzieciom i zatracenie siebie też nie jest dobre. Znam i takie i takie przypadki. I wiem, że dzieci zapracowanych matek są czasami pokrzywdzone, ale też wiem, że często matki, które dłuuuugo nie pracują zatracają poczucie własnej wartości i przestają doceniać chwile spędzanie z dziećmi, a szczęśliwa matka to szczęśliwe dzieci:) Także dziewczyny szanujmy swoje zdania, każdy może mieć inne. A tu jesteśmy po to, żeby się wspierać, a nie oceniać ;):) PEACE✌️✌️✌️
Dlatego Kochana piszę,że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.Też potępiam typowe patologiczne rodziny,gdzie jest alkohol a dzieci są "dla"tego 500 plus.Rodzice maja za co pić,robić libacje a pociechy jak były zaniedbane tak są.Mi w mojej wypowiedzi chodziło o to że strasznie mnie denerwuje jak ludzie krytykują szczególnie rodziny wielodzietne nawet nie znając ich. U nas w domu się nie pije,dzieci są dobrze ubrane,mają swoje sprzęty.Uczą się bardzo dobrze a córka skończyła gimnazjum z wyróżnieniem i dyplomem za zajęcie 1 miejsca w konkursie miedzy powiatowym,
Tak jak piszesz-Zdrowo i fajnie jest zajmować się dziećmi jeszcze małymi a gdy już są nastolatkami iść dalej do pracy... Jeśli zdrowie mojego syna kiedykolwiek mi na to pozwoli to owszem też chciałabym później dalej pracować tak jak wcześniej,jako opiekunka medyczna. Od zawsze miałam instynkt opiekuńczy..ośrodki rehabilitacyjne z osobami niepełnosprawnymi,hospicjum...Może też dlatego czuję wielką potrzebę opieki nad własnymi dziećmi i wolę całkowicie im swój czas poświęcić.
Nienawidzę kiedy ludzie rodziny wielodzietne wkładają do jednego wora z tymi typowo patologicznymi..Tyle w temacie i już myślę że koniec wywodów..Ufff ulżyło mi trochę:)
 
Miałam się nie wtrącać, bo znów burza, ale napiszę kilka słów [emoji4] generalnie to czy kobieta chce zostać z dzieckiem w domu i rodzinę utrzymuje mężczyzna czy ona też woli się rozwijać zawodowo to jest wybór każdej z nas i chyba nie powinnyśmy oceniać, który wybór jest lepszy. Niech każda decyduje za siebie, a reszta powinna to uszanować.

Co do 500+... Zwróćcie uwagę na to, że Państwo nie może tak naprawdę nic dać, bo Państwo nic nie ma. Państwo zabierze nam w podatkach i innych opłatach, żeby było na programy socjalne. Widzę po sobie, że od dwóch lat zostawiam więcej pieniędzy na zwykłych zakupach spożywczych, a kupuję to samo. Także wiecie, nie ma nic za darmo. Jestem pewna, że wielu rodzinom te pieniążki faktycznie pomagają i mogą na przykład wyjechać z dziećmi na wakacje. Ale na dłuższą metę polska gospodarka tego nie udźwignie i co będzie jak 500+ się kiedyś skończy? Podejrzewam, że właśnie nasze dzieci za to zapłacą.
Święta racja.Gdzieś widziałam taki przykład ile wydawaliśmy pieniędzy za te same produkty zanim weszło 500plus a ile teraz. Wyszło,że tak faktycznie to nie dostajemy 500 zł tylko 350 bo to samo kupiliśmy wtedy o 150 zł mniej

@Maliina hej:) miłego dnia:)
 
reklama
Ja to z kolei widzę ile mi mniej zostaje w kieszeni zeby sfinansować te wszystkie datki właśnie. Człowiek musi się za przeproszeniem nazapieprzać żeby coś mieć i żyć na w miare rozsądnym poziomie. Ja np. mam jeszcze 19 dni urlopu za poprzedni rok do wykorzystania.
To fakt, życie jest tak drogie, że czasami nie ogarniam gdzie są wszystkie pieniądze :/
 
Do góry