Teraz już mi łatwiej o tym mówić, ale początki były naprawdę ciężkie, mieliśmy w święta Bożego Narodzenia powiedzieć wszystkim o ciąży (wiedzieli tylko teście), a ja 21 grudnia dowiedziałam się, że serduszko nie bije, 22 grudnia byłam już w szpitalu i miałam zabieg, a dzień przed wigilia byłam w domu to były moje jak do tej pory najgorsze święta, ale i to trzeba było przeżyć, myśli szczególnie te negatywne nigdy nas nie opuszcza, ja teraz oprócz tego, że myślę, żeby w ogóle zajść w ciążę to oczywiście boje się powtórki z grudnia i tak w kółko coś w głowie się mieli :/