reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2019

Nospy można brać do 8 tabletek dziennie i to jest bezpieczniejsze niż skórcze na takim etapie ciąży.
Nospa jest bezpieczna, tak jak i paracetamol, ale żadnego z nich nie powinno się łykać jak cukierki....

to że na tym etapie ciąży brzuch się stawia i napina jest normalne, a wydaje mi się, że blokowanie tych skurczów przepowiadających braniem nospy nie jest też takim super rozwiązaniem, bo w końcu w ten sposób macica się przygotowuje, a jak będziemy je blokować to później przy akcji porodowej może pojawić się problem... nasze ciało jest mądre, po coś te skurcze przepowiadajace są...

Z drugiej strony oczywiście jeśli lekarz przepisał no to spoko, ale bez zalecenia lekarza nic bym nie brała jak tu sobie dziewczyny polecają...

Mnie też czasem w pachwinach boli tak, że się ruszyć nie mogę, ale wiem, że to rozciągające się więzadła i jest to normalne i za chwilę mija...

A z tą nospą to pewnie chodziło o to, że wszystko co przyjmujemy, przyjmuje też dziecko, są to tabletki rozkurczowe i zauważono, że dzieci kobiet, które w ciąży ją brały, miały później obniżone napięcie mięśni twarzy -dzieci nie
mają prawidłowego odruchu żuchwowego - mają niedomkniętą buzię, bardziej się
ślinią, źle chwytają pierś, mają trudności ze ssaniem nie mogąc unieść i
przyczepić brodawki piersi do podniebienia. Często szybciej przez to
przechodzą na butelkę. W późniejszym czasie często też pojawiają się zaburzenia mowy i wady wymowy.

Więc jeśli z ciążą wszystko jest ok, a tylko coś boli, no bo takie niestety uroki naszego stanu, że jedną boli mniej albo wcale, a drugą bardziej to ja 5 razy się zastanawiam zanim coś wezmę...

Jeszcze raz podkreślam, że jeśli lekarz powie, że brać i już bo coś jest nie tak, no to brać...
Ale jeśli usłyszałabym, że "wszystko dobrze, a jak boli to można nospę brać", to raczej tylko jeśli faktycznie by to było nie do zniesienia to bym brała...
 
reklama
Nospa jest bezpieczna, tak jak i paracetamol, ale żadnego z nich nie powinno się łykać jak cukierki....

to że na tym etapie ciąży brzuch się stawia i napina jest normalne, a wydaje mi się, że blokowanie tych skurczów przepowiadających braniem nospy nie jest też takim super rozwiązaniem, bo w końcu w ten sposób macica się przygotowuje, a jak będziemy je blokować to później przy akcji porodowej może pojawić się problem... nasze ciało jest mądre, po coś te skurcze przepowiadajace są...

Z drugiej strony oczywiście jeśli lekarz przepisał no to spoko, ale bez zalecenia lekarza nic bym nie brała jak tu sobie dziewczyny polecają...

Mnie też czasem w pachwinach boli tak, że się ruszyć nie mogę, ale wiem, że to rozciągające się więzadła i jest to normalne i za chwilę mija...

A z tą nospą to pewnie chodziło o to, że wszystko co przyjmujemy, przyjmuje też dziecko, są to tabletki rozkurczowe i zauważono, że dzieci kobiet, które w ciąży ją brały, miały później obniżone napięcie mięśni twarzy -dzieci nie
mają prawidłowego odruchu żuchwowego - mają niedomkniętą buzię, bardziej się
ślinią, źle chwytają pierś, mają trudności ze ssaniem nie mogąc unieść i
przyczepić brodawki piersi do podniebienia. Często szybciej przez to
przechodzą na butelkę. W późniejszym czasie często też pojawiają się zaburzenia mowy i wady wymowy.

Więc jeśli z ciążą wszystko jest ok, a tylko coś boli, no bo takie niestety uroki naszego stanu, że jedną boli mniej albo wcale, a drugą bardziej to ja 5 razy się zastanawiam zanim coś wezmę...

Jeszcze raz podkreślam, że jeśli lekarz powie, że brać i już bo coś jest nie tak, no to brać...
Ale jeśli usłyszałabym, że "wszystko dobrze, a jak boli to można nospę brać", to raczej tylko jeśli faktycznie by to było nie do zniesienia to bym brała...
Mnie właśnie koleżanka przestrzegała przed Nospą, bo jej znajoma brała ten lek i dziecko urodziło się opóźnione ruchowo.

Ja też jedtem tego zdabia, ze co powie mi ginekolog to to stosuję i koniec, ale zawsze lepiej się dopytać i uspokoić się.

Na własną rękę nic nie biorę bez konsultacji z ginekologiem.

Ostatnio internistka widząc moje wyniki moczu przepisała mi jakieś tabletki dopochwowe, a że jest nefrologiem to niby jej działka i zwróciła uwagę na odczyn, który mam wg niej zasadowy i na obecność ketonów. Stwierdziła, że to może wpływać na niską masę urodzeniową dziecka.
No i nie wykupiłam tych leków dopóki nie skonsultuję się z moją ginekolog.
Tym bardziej, że ona widziała te same wyniki na ostatniej wizycie i niczego się nie "przyczepiła".
We wtorek mam kolejną wizytę kontrolną to się dopytam czy to konieczne.
W sprawie ciąży ginekolog to dla mnie wyrocznia :D
 
Nospa jest bezpieczna, tak jak i paracetamol, ale żadnego z nich nie powinno się łykać jak cukierki....

to że na tym etapie ciąży brzuch się stawia i napina jest normalne, a wydaje mi się, że blokowanie tych skurczów przepowiadających braniem nospy nie jest też takim super rozwiązaniem, bo w końcu w ten sposób macica się przygotowuje, a jak będziemy je blokować to później przy akcji porodowej może pojawić się problem... nasze ciało jest mądre, po coś te skurcze przepowiadajace są...

Z drugiej strony oczywiście jeśli lekarz przepisał no to spoko, ale bez zalecenia lekarza nic bym nie brała jak tu sobie dziewczyny polecają...

Mnie też czasem w pachwinach boli tak, że się ruszyć nie mogę, ale wiem, że to rozciągające się więzadła i jest to normalne i za chwilę mija...

A z tą nospą to pewnie chodziło o to, że wszystko co przyjmujemy, przyjmuje też dziecko, są to tabletki rozkurczowe i zauważono, że dzieci kobiet, które w ciąży ją brały, miały później obniżone napięcie mięśni twarzy -dzieci nie
mają prawidłowego odruchu żuchwowego - mają niedomkniętą buzię, bardziej się
ślinią, źle chwytają pierś, mają trudności ze ssaniem nie mogąc unieść i
przyczepić brodawki piersi do podniebienia. Często szybciej przez to
przechodzą na butelkę. W późniejszym czasie często też pojawiają się zaburzenia mowy i wady wymowy.

Więc jeśli z ciążą wszystko jest ok, a tylko coś boli, no bo takie niestety uroki naszego stanu, że jedną boli mniej albo wcale, a drugą bardziej to ja 5 razy się zastanawiam zanim coś wezmę...

Jeszcze raz podkreślam, że jeśli lekarz powie, że brać i już bo coś jest nie tak, no to brać...
Ale jeśli usłyszałabym, że "wszystko dobrze, a jak boli to można nospę brać", to raczej tylko jeśli faktycznie by to było nie do zniesienia to bym brała...



Mi lekarz mówił żeby brać tą nospę na te skurcze ale moje skurcze akurat nie są uciążliwe czy coś więc też to co on mówi dzielę przez trzy... Zresztą mam wrażenie, że przepisał mi tą nospę też żeby mnie '' uspokoić'' bo widzi, że się pytam jego o każdy najmniejszy objaw :p Przecież po coś one są i wystarczy np zmienić pozycję czy odpocząć a to mija i nie utrudnia codziennych czynności. Za to biorę magnez a to napewno nie zaszkodzi :) Ja też wychodzę z założenia że to takie uroki naszego stanu i nie ma co się zbytnio faszerować lekami dla dobra dziecka jeśli nie ma takiej konieczności.
 
Dziewczyny, a tak z innej beczki... Są tu mamy, które czekają na pierwsze dziecko? Normalnie mnie czasami aż paraliżuje, jak pomyślę, że nie będę czegoś umiała zrobić, albo nie będę wiedziała jak... Mąż pracuje po 10-12h, więc będę zdana sama na siebie. Podobno po narodzinach automatycznie włącza się ten instynkt macierzyński, ale ja tam i tak panikuję. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o pierwsze dni po porodzie.
 
Dziewczyny, a tak z innej beczki... Są tu mamy, które czekają na pierwsze dziecko? Normalnie mnie czasami aż paraliżuje, jak pomyślę, że nie będę czegoś umiała zrobić, albo nie będę wiedziała jak... Mąż pracuje po 10-12h, więc będę zdana sama na siebie. Podobno po narodzinach automatycznie włącza się ten instynkt macierzyński, ale ja tam i tak panikuję. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o pierwsze dni po porodzie.


Ja czekam na swoje pierwsze dziecko :) Nawet nie wiesz jakie czasami mam myśli przerażające jak myślę co to będzie za te kilka miesięcy... Niby przecież czekałam tyle lat na dziecko ale teraz boje się że sobie nie poradzę i że zobaczą to inni że jestem złą matka itp :( Mój mąż planuje na szczęście wziąć conajmniej 2 tygodnie wolnego jak się malutka urodzi ale i tak boję się jak to będzie... To jest nowa sytuacja dla nas i wiele się za chwilę zmieni, całe życie podporządkowane pod małego człowieka.... Ale kurczę mimo tych natarczywych myśli nie mogę się doczekać aż zobaczę i przytulę nasze maleństwo :) Mam nadzieję, że te moje hormony się wkońcu ustabilizują i będę miała spokojniejszą głowę ...
 
Dziewczyny, a tak z innej beczki... Są tu mamy, które czekają na pierwsze dziecko? Normalnie mnie czasami aż paraliżuje, jak pomyślę, że nie będę czegoś umiała zrobić, albo nie będę wiedziała jak... Mąż pracuje po 10-12h, więc będę zdana sama na siebie. Podobno po narodzinach automatycznie włącza się ten instynkt macierzyński, ale ja tam i tak panikuję. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o pierwsze dni po porodzie.
To też będzie moje pierwsze dziecko :)
No i mam całkowicie podobnie. Sto skrajnych myśli. Przeraża mnie myśl o pobycie w szpitalu. Co tam będzie się ze mną działo (u mnie będzie cesarka). Czy bede umiala zajac się dzieckiem zaraz po. Boję się, że trafie na jakieś jędze położne, które nic nie pomogą itp.
Ogólnie rzecz biorąc jestem przerażona tym co czeka mnie za kilka miesięcy.
Ostatnio wciaz mysle, żeby juz bylo po i zebym byla z malenstwem w domu.
Moj maz tez planuje wziac urlop w tym czasie, takze 2 czy 3 tygodnie bedziemy razem :)
 
U mnie też będzie to pierwsze dziecko :) Na razie jakoś mocno się nie martwię jak to będzie. Mam mnóstwo myśli jak to będzie wyglądało ale na spokojnie. Dużo czytam o pielęgnacji noworodka, o śnie dziecka, karmieniu i to daje mi poczucie że przygotowuję się najlepiej jak mogę bo w głowie dużo pytań. Wiadomo że nie ma gotowych rozwiązań ale zrozumienie tego jak funkcjonuje takie maleństwo na pewno pomoże mi mniej stresować się że coś robię nie tak, a jak wiadomo spokojna mama to spokojniejsze dziecko. Mój mąż będzie miał urlop na pewno jakieś dwa tygodnie po porodzie i to też mnie uspokaja. Czuję też wsparcie mamy ale muszę ją trochę hamować bo najchętniej przyjechałaby do nas od razu po porodzie żeby "pomóc" ;) a ja na początku na pewno nie chce żadnych innych osób oprócz męża.
Ciekawe jak będzie z moim pozytywnym nastawieniem za miesiąc. Może z dnia na dzień spanikuję na dobre :D
 
Ja też będę miała pierwsze dziecko :) Staram się pozytywnie nastawić, nie myśleć, że sobie nie poradzę... Mam świadomość, że lekko nie będzie, ale wierzę, że dam radę :) Też mam nadzieję, że od razu po porodzie rodzina nie wpadnie na głupie pomysły częstego odwiedzania nas, bo chciałabym, aby połóg był czasem tylko dla mnie, dziecka i męża. Wiadomo, że moja mama pewnie będzie chciała zobaczyć wnuka jak najszybciej, bo to jej pierwszy i wyczekiwany, na co jej oczywiście pozwolę, ale teściowej, mam nadzieję, że tak szybko nie zobaczę ;)

Macie jakieś ciekawe lektury do czytania? Co w godnego uwagi o noworodkach, pielęgnacji itp. ?
My się zapisalismy do szkoły rodzenia, mam nadzieję, że tam nam wiele wyjaśnia, bo latwiej zdobywam wiedzę z zajęć praktycznych niż z ksiazek :)
 
Cieszyłabym się, gdyby i mój mąż wziął sobie chociaż tydzień wolnego, ale nie wiem, czy weźmie. Wiem, że mu się ustawowo należy chyba dzień, czy dwa, ale to za mało... A on jest taki, że jednak nie lubi brać wolnego w pracy. Zobaczymy.

Też bym chciała być już po porodzie, to czekanie jest najgorsze. Mam za dużo czasu na myślenie o tym wszystkim i pewnie dlatego się tak zadręczam. Grr.
 
reklama
Ja też czekam na pierwsze dziecko i większość czasu jestem zestresowana i przerażona...
Bo jakby zadziało się to dla mnie za szybko... rzuciliśmy sobie hasło "a chodź, spróbujemy" licząc, że to nie pójdzie tak rach ciach, a poszło...

Z jednej strony radość, a z drugiej 2 razy większe przerażenie... no bo wszystko się zmieni, a ja nie jestem przygotowana i nie dam rady... a wszyscy przez to, że zawsze dziećmi rodzeństwa się opiekowałam i kontakt dobry to oczekują, że będę fajną mamą... a ja jakby tego nie czuję... nawet tu na forum założyłam wątek, że chciałabym zmienić nastawienie do ciąży...
Bo nie siedziałam, nie wyczekiwałam, nie głaskałam brzuszka i tak dalej... teraz już mi się zdarzy... ale jednak mam obawy, że przeżywam tą ciążę "za mało"...

O tym jak boję się porodu to już nawet nie wspomne...

Nie powiem, cała sytuacja jaką miałam od prawie początku bo w grudniu się o ciąży dowiedziałam, a od stycznia istna lawina nieszczęść, też zrobiła swoje...

I przyznam się Wam, że w poniedziałek idę do psychologa.. nie z powodu ciąży, tylko z powodu mojego ogólnego samopoczucia, poczucia bezsensu wszystkiego... ale myślę, że też pomoże mi to w stresie związanym z ciążą, bo mój brak wiary w siebie, przekonanie, że jestem beznadziejna, niepotrzebna, spowodowane nagłą utratą pełnej sprawności i dłuuuugim siedzeniem samej w domu, rzutuje też na myśli o mnie samej jako o matce...

Teraz już trochę wychodzę na prostą i mam nadzieję, że najgorsze za mną, ale przyda mi się chyba kilka spotkań, bo Mały pewnie czuje mój stres i chciałabym uniknąć depresji poporodowej...
 
Ostatnia edycja:
Do góry