Zaczarowana - no to super, cieszę się, że tyle Ci zawdzięczamy w takim razie :-)
Ja sobie nie wyobrażam rodzić bez męża. Za pierwszym razem był ze mną od początku do końca i teraz też będzie. Nawet jak coś w żartach wspomniał, że nie zdąży, to ja mu powiedziałam, że bez niego nie urodzę Na prawdę dziewczyny, partner przy porodzie to ogromne wsparcie, zwłaszcza że w szpitalu nie wszyscy są mili i uprzejmi, a kobieta zmęczona porodem niekoniecznie ma siłę ich pilnować i upominać się o wszystko A obecność na samym końcu jest chyba najważniejsza - dla faceta to też jest przeżycie kiedy widzi po raz pierwszy swoje dziecko, a potem przecina pępowinę. Ale oczywiście każdy robi jak uważa;-)
Agata - do szpitala nie trzeba się zapisywać, bo i tak nie wiadomo dokładnie kiedy się urodzi :-) No chyba, że ktoś ma planowaną cesarkę to już wtedy inna bajka
Ja sobie nie wyobrażam rodzić bez męża. Za pierwszym razem był ze mną od początku do końca i teraz też będzie. Nawet jak coś w żartach wspomniał, że nie zdąży, to ja mu powiedziałam, że bez niego nie urodzę Na prawdę dziewczyny, partner przy porodzie to ogromne wsparcie, zwłaszcza że w szpitalu nie wszyscy są mili i uprzejmi, a kobieta zmęczona porodem niekoniecznie ma siłę ich pilnować i upominać się o wszystko A obecność na samym końcu jest chyba najważniejsza - dla faceta to też jest przeżycie kiedy widzi po raz pierwszy swoje dziecko, a potem przecina pępowinę. Ale oczywiście każdy robi jak uważa;-)
Agata - do szpitala nie trzeba się zapisywać, bo i tak nie wiadomo dokładnie kiedy się urodzi :-) No chyba, że ktoś ma planowaną cesarkę to już wtedy inna bajka