Kamu fajnie, że masz teraz męża w domu, wierzę, że dzieciaki szczęśliwe skoro tyle go nie widziały.
Ewelinka ja bym zaczekała parę dni, zawsze to pewniej będzie, choć wiem, że trudno wytrzymać.
A ja spać nie umiem jak widać, z mężem to się tak nie pogodzę łatwo. Wkurzył mnie na maksa. Mąż ma swoją działalność, na to konto wzięliśmy masę kredytów ale jakoś tam radzimy sobie, jako, że ja zarabiam malutko to mi dawał co miesiąc pare stów, żeby pociągnąć ten dom, teraz oświadczył, że mi nie będzie dawać nic i mam nas utrzymywać, jak opłacę wszystko co muszę to na jedzenie na miesiąc zostanie mi 150zł, nie wiem jak ja mam to zrobić, słowo daję. Jestem zła tym bardziej, że przecież sama też się poświęcałam dla tej jego niby firmy, pisma pisałam, latałam po urzędach z malutkim dzieckiem na rękach, odkładałam mu każdą złotówkę oszczędzając na sobie, żeby mógł coś tam kupić, głupiego batona sobie nie kupiłam i teraz po tym wszystkim ja mam za 1300 opłacić żłobek, szkołę, pieluchy, mleko, środki chemiczne, szczepionki, jedzenie, wszekie urodziny, święta, paliwo, ewentualne lekarstwa, no wszystko. A jeszcze jak to dzieci, synek mi "a kupisz mi karty piłkarskie??" itd. i co ja mam zrobić jak ja na chleb nie mam? Obiady tylko synkowi będę robić ale co dalej? Mąż postanowił mi nie dawać bo chce jakiś kredyt spłacić w najbliższym czasie, spoko by było gdyby on w całym swoim życiu odłożył choć 5 złoty, on nie umie, zawsze jak dostawał wypłatę to wydał całą w pare dni, dlatego potem ja trzymałam kasę bo on rozwalał wszystko i wiem, że tego kredytu nie spłaci tylko rozwali kasę i moje dzieci mają biedować, to jak ja mam się z nim pogodzić??
Przylazł i mnie przepraszał, i co teraz, ehh.
Za 2 godziny jadę z synkiem na urodziny w aquaparku, trochę się boję bo ja nie wchodzę na basen a on nie umie pływać za bardzo.