Taka j., po woli zaczynam rozumieć co czujesz bo Kuba 3 noc z rzędu budzi się co godzinę.. i od razu ląduje na brzuchu.. muszę wstać, odwrócić go, dać smoka i poczekać aż zaśnie..ledwo się położę to on znowu się budzi
a Ty jak to wytrzymujesz tyle czasu to ja nie wiem.. a jaki Kubuś jest w dzień po tak krótko przespanej nocy?? bo mój jak źle śpi to potem marudzi w dzień, a dzisiaj jeszcze rehabilitacja to już widzę ten ryk
Ewelinka, ja nie miałam wyjścia z oksytocyną bo trafiłam do szpitala w nocy 11 sierpnia z odchodzącymi wodami, a do 8 rana następnego dnia nie miałam żadnych skurczy ani rozwarcia także musieli dać kroplówkę.. z perspektywy czasu jak oglądałam ten reportaż zmarłych bliźniaków to też się zastanawiam dlaczego oni zawsze czekają do rana, a w nocy nie chcą nic robić..
do mnie położna przychodziła tylko co godzinę tętno małego sprawdzać, a ja za każdym razem byłam w strachu czy jest wszystko ok..
Madzialenak, nie dziwię się.. będąc na patologii pewnie wiele można usłyszeć.. a i tak super, że Twój lekarz zaproponował cesarkę, bo czasami na siłę chcą, żeby kobieta rodziła sn.. a nie wiadomo jakby się to skończyło przy tak dużym dziecku.. u mnie a ostatnim usg w szpitalu wyszło, że mały ma 4200 +/- 500g także ja całą noc prosiłam żeby to było jednak te - 500g bo jak ja go urodzę.. znajomej też kazali rodzić sn.. dopiero jak dziecko zablokowało się w kanale rodnym to szybko cesarka.. a dziecko miało 4,5kg
Ja samego porodu źle nie wspominam bo miałam wsparcie męża i znajomej położnej która później rano do mnie przyjechała ale szycie to już masakra.. szyła mnie młoda lekarka, a nad nią stał lekarz i się do niej darł, że źle robi.. później jej wyrwał nici, sam szył, a za 5min kazał jej dokończyć
nie mam do niej żalu bo jakby mi się ktoś nad głową wydzierał to też bym była zdenerwowana.. No ale swoje przeżyłam..