Witajcie w ten upalny dzien
ja nigdzie nie wychodze, tak sie dzis zle czuje ze chyba bym zemdlala na dworze.
Taka.j - mam tak samo! chociaż jeszcze dzidziuś w środku to już wiem, że będzie mi brakowało brzucha, stanu ciąży.. to takie piękne uczucie
ja miałam wczoraj przygodę... byłam w szpitalu, bo myślałam że wody mi odchodzą
było to o 3 nad ranem kiedy obudziłam się z dużą mokrą plamą na spodniach od piżamy, pomacałam się no i ręka cała mokra. Nie czuć było moczem, bo po chwili poszłam też zrobić normalnie siku więc byłam przekonana że wody się sączą. No ale przebrałam się i czekałam do 7 nad ranem, do tego czasu nic już nie poleciało. Nie chciałam jechać do szpitala, bo czułam że to jakiś fałszywy alarm ale zadzwoniłam do lekarza, że coś poleciało i przestało - na co on powiedział, że i tak mam jechać żeby mnie zbadali bo główka dziecka mogła zatkać odpływ
no więc poszłam na izbę przyjęć a oni mnie od razu na oddział! ja w szoku mówię że nie jestem pewna czy coś się dzieje itp. a oni że takie mają procedury, że jestem już w terminie i muszą mnie przyjąć. Po zbadaniu przez położną i lekarkę okazało się że to nie wody, rozwarcie na palec i nic więcej. Zrobili ktg na którym rysowały mi się skurcze o sile 100. Ale lekko tylko bolały, na co lekarka nie zwróciła uwagi, ale ja widziałam że podczas tych skurczów dziecku spada tętno... nie wiem czy tak to powinno być?
jeszcze podczas ktg mnie badali na plecach a potem jak się na bok przewracałam to zgubił się sygnał i wyszły takie przerwy w pracy serca dziecka...
potem zrobili mi usg żeby sprawdzić stan wód, okazało się że wód płodowych mam bardzo dużo. A co najlepsze - w poniedziałek waga dziecka na wizycie u mojego lekarza wyszła 2950, a wczoraj juz 3500! i lekarz który robił to usg powiedział że nie ma mowy o pomyłce, więc nie wiem jak urodzę takie dziecko jeszcze ze zwężoną miednicą
jestem postury Quincy, przed ciążą wazyłąm 47-48 kg.
Mój lekarz jak się dowiedział, że wzieli mnie na oddział powiedział, że mam się wypisać na własne żądanie (oczywiście nieoficjalnie mi tak poradził)ja sama nie miałam zamiaru zostawać w szpitalu, więc to zrobiłam ku uciesze wszystkich pracowników, bo oddział był bardzo przepełniony i nawet nie mieliby mnie gdzie połozyć.
No i od wczoraj źle się czuję, mała się słabo rusza, ja jestem bardzo niespokojna, dzisiaj bez powodu płakałam już chyba 3 razy
i od wczoraj w kawałkach odchodzi mi czop śluzowy, więc myślę że poród to kwestia kilku dni
aha i co najlepsze - termin wg om mam na 6 sierpnia, a wg usg 15 sierpnia, ale w szpitalu nikt nie zwrócił uwagi na ten drugi termin i wszyscy sugerowali się terminem wg om. Więc jestem już w 40 tygodniu!
przepraszam że się tak rozpisałam o sobie ale chciałam Wam zdać relację, może teraz ja się rozpakuję
aha i ze szpitala mam bardzo miłe wrażenia, wszyscy byli mili, położne i lekarze. Mam nadzieję że jak przyjdę już na poród to również będą tak dobrze traktować! A zamierzam rodzić w Rudzie Śląskiej na Goduli