reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Przedszkole

zaburzenia SI mogą podszywać się pod inne zaburzenia. Dobry terapeuta SI na diagnozie umie rozróżnić co jest zaburzeniem SI, a co inna trudnością. Jeśli to wyłapie, to zwróci uwagę na to, czy dalej diagnozować, czy wystarczy obserwować, albo zupełnie rozwieje wątpliwości. Ja też u syna widzę ADHD i możliwe, że z czasem tak będzie. U córki widzę rys autystyczny obok SI, ale możliwe, że to będzie tylko zachowanie wczesniacze
Dziękuję,ja mam póki co bardzo mała wiedzę na ten temat.
 
reklama
U mnie też pierwsze "kwiatki" - syn dzisiaj zderzył się głowami z córką i widząc to krzyknęłam - syn uciekł do drugiego pokoju i zaczął bardzo płakać i nagle wyskoczył z tekstem " jestem niegrzeczny a niegrzecznych dzieci się nie kocha"...oczywiście cała sytuacja wyglądała tak że sama się splakalam ale koniec końców uspokoiłam syna i przekonałam (oby) że kocham Go zawsze. Jestem pewna że takie bzdury powiedział Mu ktoś w przedszkolu, ja nawet staram się nie używać wyrażenia "niegrzeczny" bo nie do końca rozumiem jego znaczenie.
Poradźcie Kochane co z tym zrobić bo nie wiem sama a emocje nie są dobrym doradcą...może którejś Mamie dziecko przyniosło z przedszkola kiedyś podobne mądrości? Jak się zachowałyście? Czy starać się wypytać Panią w przedszkolu czy co? Nie wyobrażam sobie by takie bzdury moje dziecko słyszało częściej.

Moje non stop coś przynoszą.
Kiedys Gaba regularnie przychodziła do domu i raportowały, ze jest taki chłopczyk który ja ciagle popycha. Za pierwszym razem nie zwróciłam uwagi, bo to mógł być przypadek. Wystarczy popatrzeć jak się słodka „dzicz” w parku bawi. Ale któraś z kolei wiadomość juz zignorować nie mogłam. Wypytałam Gabe o imię i wszystko. Następnego dnia pojechałam z zapytaniem do przedszkola i generalnie co zamierzają z tym zrobić? Wszystkie panie zdziwione, bo Gaba i ten chłopczyk to najlepsi przyjaciele. Na posiłkach siedzą obok siebie, podczas zabaw siedzą obok siebie. Jak się bawią w parku to bawią się ze sobą. Jedno drugiemu przynosi zabawki, dziela się jedzeniem i w ogóle slodkie to jest.
Obejrzalam ich sobie podczas jednego ze zgromadzeń (to chyba było przyjęcie andrzejkowe) i faktycznie. Dzieciaki niemalże nierozłączne.
Dobrze, ze wtedy nie wyleciałam z morda bo bym wyszła na kretynke.
Gaba codziennie ma inna „ulubiona” koleżankę. Jak pokłóci się z Lilka to bawi się z Eliza. A jak Eliza ja zdenerwuje to idzie do swojego kolegi. Przecież nie będę za każdym razem interweniować bo nic innego nie będę robić jak tylko nadzorować jej przyjaźnie.
Ja bym jeszcze nie robiła szumu. Jeśli to jednorazowa sytuacja to wstrzymaj się z awantura.
Jeszcze nie raz ci jakaś głupotę do domu przyniosą.


Nie chcę rozkręcić afery tylko zwrócić uwagę, nie chcę by moje dziecko słuchało takich bredni - nie takich które uderzają w tak czułe struny - dla mnie to sformułowanie jest ochydne. Gdyby to była zwykła kłótnia między dziećmi i ktoś nazwałby mojego syna "głupim" czy jakoś tak to po rozmowie z synem zakończyła bym temat. A pewność mam że to z przedszkola. Ja nie gadam takich bzdur, partner też nie a syn z nikim nie zostaje sam na sam - tylko w przedszkolu. Pisałam już że jest jak to określiły Panie - dzieckiem z ogromnym temperamentem, wczoraj trochę się na niego skarżyły a dzisiaj jak weszłam po Niego to siedział z Panią przy biurku bo musi odetchnąć - więc jest "niegrzeczny" i słyszy to określenie od różnych osób ale nie przejmował się tym zbytnio - dopiero stwierdzenie że niegrzecznych dzieci się nie kocha i sytuacja w domu kompletnie Go rozbiły.
Nie jestem przewrażliwioną Mamusiom ale o komfort psychiczny i poczucie bezpieczeństwa mojego dziecka dbam, to dla mnie priorytet.

Stawiasz sobie niemożliwie wysoka poprzeczkę. Będziesz już do końca życia zapewniać dziecku „komfort”? Polegniesz w sposób epicki.

Ot sytuacja z ostatnich pięciu minut. Rodzeństwo się pokłóciło. O książkę. Jedno uciekło na górę i ryczy, drugie na dole właśnie wrzeszczy, ze „mnie nie lubi i mam je zostawić w spokoju”. Wstałam z kanapy, tylko żeby iść i umyć zeby, a on już leci i raczki wyciąga, ze mam go przytulić. Nawet nie trzy sekundy minely między stwierdzeniem „zostaw mnie w spokoju” a ”chce zostać przytulony”. Gdybym chciała to wszystko brać poważnie to bym osiwiala w godzinę.
 
Moje non stop coś przynoszą.
Kiedys Gaba regularnie przychodziła do domu i raportowały, ze jest taki chłopczyk który ja ciagle popycha. Za pierwszym razem nie zwróciłam uwagi, bo to mógł być przypadek. Wystarczy popatrzeć jak się słodka „dzicz” w parku bawi. Ale któraś z kolei wiadomość juz zignorować nie mogłam. Wypytałam Gabe o imię i wszystko. Następnego dnia pojechałam z zapytaniem do przedszkola i generalnie co zamierzają z tym zrobić? Wszystkie panie zdziwione, bo Gaba i ten chłopczyk to najlepsi przyjaciele. Na posiłkach siedzą obok siebie, podczas zabaw siedzą obok siebie. Jak się bawią w parku to bawią się ze sobą. Jedno drugiemu przynosi zabawki, dziela się jedzeniem i w ogóle slodkie to jest.
Obejrzalam ich sobie podczas jednego ze zgromadzeń (to chyba było przyjęcie andrzejkowe) i faktycznie. Dzieciaki niemalże nierozłączne.
Dobrze, ze wtedy nie wyleciałam z morda bo bym wyszła na kretynke.
Gaba codziennie ma inna „ulubiona” koleżankę. Jak pokłóci się z Lilka to bawi się z Eliza. A jak Eliza ja zdenerwuje to idzie do swojego kolegi. Przecież nie będę za każdym razem interweniować bo nic innego nie będę robić jak tylko nadzorować jej przyjaźnie.
Ja bym jeszcze nie robiła szumu. Jeśli to jednorazowa sytuacja to wstrzymaj się z awantura.
Jeszcze nie raz ci jakaś głupotę do domu przyniosą.




Stawiasz sobie niemożliwie wysoka poprzeczkę. Będziesz już do końca życia zapewniać dziecku „komfort”? Polegniesz w sposób epicki.

Ot sytuacja z ostatnich pięciu minut. Rodzeństwo się pokłóciło. O książkę. Jedno uciekło na górę i ryczy, drugie na dole właśnie wrzeszczy, ze „mnie nie lubi i mam je zostawić w spokoju”. Wstałam z kanapy, tylko żeby iść i umyć zeby, a on już leci i raczki wyciąga, ze mam go przytulić. Nawet nie trzy sekundy minely między stwierdzeniem „zostaw mnie w spokoju” a ”chce zostać przytulony”. Gdybym chciała to wszystko brać poważnie to bym osiwiala w godzinę.
Zadecydowałam że poczekam co dalej. Syn już zdaje się nie pamiętać o wczorajszej sytuacji. Mnie zdjęło nie to że przyniósł mądrości tylko konkretnie o to co powiedział i jak go to dotknęło.
Z awantura nie zamierzałam lecieć, raczej chciałam powiedzieć Pani o całej sytuacji ale wstrzymam się jeszcze. Zapaliła mi się lampka bo to takie dorosłe stwierdzenie przyniósł a jedyne czego się obawiam w przedszkolu to nieodpowiednio do rana kadra. Co jakiś czas w Naszym kraju wychodzą afery o dzieciach które są nękane, wyzywane itd przez nauczycielki...i tak - boje się tego - zaufanie którym obdarzyłam kadrę było naciągane, troszkę na sobie to wymusiłam. Ja sama mam bardzo negatywne wspomnienia z przedszkola związane z Paniami właśnie i kurcze już w drugi dzień takie coś🤯 pewnie gdyby nie moje doświadczenia i doniesienia medialne to nie podeszlabym do tematu tak osobiście i emocjonalnie.
Pisząc o komforcie miałam na myśli zapewnienie im poczucia bezpieczeństwa i wsparcia w domu absolutnie nie chodzi mi o niepotrzebne wtrącanie się w konflikty czy próbę ochrony ich przed całym złem tego świata ale raczej o to by dać im narzędzia które pomogą im poradzić sobie z konfliktem, odrzuceniem, byle krytyką itd. Moje dzieci to maluchy jeszcze - 3 lata 5 miesięcy i 17 miesięcy - młodsza nic nie wie o zasadach panujących na świecie a starszy próbuje je ogarnąć na swój sposób więc Mu tłumacze, obrazuje,proponuję rozwiązania, wyjaśniam i słucham.
 
To dość utopijna wizja, świat, w którym dziecko nie ma kontaktu z głupimi ideami czy słowami. Myślę, że zadaniem rodzica czy opiekuna jest dać mu narzędzia, by odsiało głupstwa od mądrych rzeczy i bzdury od pożytecznych spraw. Nie wiem czy da się ochronić dziecko przez szkodliwymi treściami, jakich pełno jest na świecie. To może być jak z fast foodami. W domu nie słodzi nawet herbaty, bo rodzina stawia na zdrowe żywienie, ale w drodze do szkoły wstępuje do McDonalda. Można tylko mówić dzieciom, że są kochane, chciane, ważne, potrzebne i świetne takie jakie są i liczyć na to, że nie będą słuchały ludzi, którzy mówią inaczej.
 
Zadecydowałam że poczekam co dalej. Syn już zdaje się nie pamiętać o wczorajszej sytuacji. Mnie zdjęło nie to że przyniósł mądrości tylko konkretnie o to co powiedział i jak go to dotknęło.
Z awantura nie zamierzałam lecieć, raczej chciałam powiedzieć Pani o całej sytuacji ale wstrzymam się jeszcze. Zapaliła mi się lampka bo to takie dorosłe stwierdzenie przyniósł a jedyne czego się obawiam w przedszkolu to nieodpowiednio do rana kadra. Co jakiś czas w Naszym kraju wychodzą afery o dzieciach które są nękane, wyzywane itd przez nauczycielki...i tak - boje się tego - zaufanie którym obdarzyłam kadrę było naciągane, troszkę na sobie to wymusiłam. Ja sama mam bardzo negatywne wspomnienia z przedszkola związane z Paniami właśnie i kurcze już w drugi dzień takie coś🤯 pewnie gdyby nie moje doświadczenia i doniesienia medialne to nie podeszlabym do tematu tak osobiście i emocjonalnie.
Pisząc o komforcie miałam na myśli zapewnienie im poczucia bezpieczeństwa i wsparcia w domu absolutnie nie chodzi mi o niepotrzebne wtrącanie się w konflikty czy próbę ochrony ich przed całym złem tego świata ale raczej o to by dać im narzędzia które pomogą im poradzić sobie z konfliktem, odrzuceniem, byle krytyką itd. Moje dzieci to maluchy jeszcze - 3 lata 5 miesięcy i 17 miesięcy - młodsza nic nie wie o zasadach panujących na świecie a starszy próbuje je ogarnąć na swój sposób więc Mu tłumacze, obrazuje,proponuję rozwiązania, wyjaśniam i słucham.

Przedszkole zawsze dzieci zmienia. One tam uczą się nowych rzeczy, nowych osób, innych powiedzeń. W sumie po to tam idą. Żeby się uczyć i nawiązywać kontakty z rówieśnikami.
Moje dzieci tez przynoszą różne stwierdzenia z przedszkola. Niektóre całkiem mądre. Niektóre na poziomie wód gruntowych. Trudno. Na tym polega życie, ze człowiek sobie wiecznie filtruje co lubi, z czym się zgadza a co mu nie leży.
I dzieci robia podobnie. W tym tygodniu będa lubić buraczki a w następnym już nie.
Dzieci dużo kopiują, poglądy będą zmieniać niczym rasowa diva suknie sceniczne.
Z Gaba tak mam od lat.
Bulek z kolei w domu grzeczny, kochany. Czasami chowa mi się za noga. W przedszkolu slysze, ze ma jeszcze dwóch kolegów z którymi tak rozrabia ze dostali przydomek Trzech Muszkieterów. Zawsze razem, zawsze psoca. Bułek skonczy trzy latka 1 pazdziernika ;)
Mam wrazenie, ze w Polsce trudniej jest dzieci wychowywać. Z wielu powodów.
 
reklama
A jak tam Wam weekendzik mija?

Spokojnie.
Wstalismy rano, śniadanie, głupoty, zabawy.
W południe wygonilam ich do ogródka, bo obiad sam się nie zrobi.
Ja zrobiłam obiad. Maż wstawił zmywarkę i pranie.
Zjedlismy na zewnątrz, bo u nas dzisiaj ciepło.
Teraz ja na gorze szydełkuje, młody padł ojcu na kolanach i śpi a Księżniczka ogląda jakaś bajkę.
 
Do góry