reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

PORÓD - czy i czego się boicie??!!!

tak czytam jak opisujecie role jaka moze spełaniac przy porodzie maz i odrazu przypomina mi sie jak to bylo u mnie ,wyobrazcie sobie ze moj maz byl moja polozna polozne se poszly na kawke a maz mi podstawial beasenik do siusiania, wymienial podklady ktore mialam miedzy nozkami jak lekko krwawilam zwilzal mi usta w czasie porodu trzymal mi reke bym sobie nie zrobila krzywdy bo mialam w okolicach nadgarstka podlaczona kroplowke z oskytocyna,poprostu chłopak na medal:-)pozniej dzielnie przeciol pepowine a gdy wychodzilam z synkiem ze szpitala to sie tak zajol synkiem ze ja moglam odpoczywac a nawet sie lekko zazdrosna zrobilam ale nie wiem czy o synka czy o meza:shocked2:
 
reklama
tak czytam jak opisujecie role jaka moze spełaniac przy porodzie maz i odrazu przypomina mi sie jak to bylo u mnie ,wyobrazcie sobie ze moj maz byl moja polozna polozne se poszly na kawke a maz mi podstawial beasenik do siusiania, wymienial podklady ktore mialam miedzy nozkami jak lekko krwawilam zwilzal mi usta w czasie porodu trzymal mi reke bym sobie nie zrobila krzywdy bo mialam w okolicach nadgarstka podlaczona kroplowke z oskytocyna,poprostu chłopak na medal:-)pozniej dzielnie przeciol pepowine a gdy wychodzilam z synkiem ze szpitala to sie tak zajol synkiem ze ja moglam odpoczywac a nawet sie lekko zazdrosna zrobilam ale nie wiem czy o synka czy o meza:shocked2:
Ale czad:-) Normalnie SuperMąż:-D:-D Fajnie, że sa tacy, bo to znaczy, że jak będziemy chore, albo stare i brzydkie to jest szansa, że nie uciekną od nas z krzykiem, bo chcą tylko pięknych i młodych:-)
 
teraz za ok 7 tygodni drugi porod przed nami i chcemy znowu rodzic razem...mam nadzieje ze sie to uda bo teraz mamy synka ktorym ktos bedzie musial sie zajac na czas porodu....ogolnie nastawiam sie na w razie potrzeby ze poprosze o znieczulenie zewnatrzoponowe,pierwszy porod mialam wywolywany i to bylo straszne ale zzo dostalam za darmo i mi duzo pomoglo niepotrzebnie wzielam tez dolargan bo nic na mnie nie podzialal...teraz juz go nie chce...mam nadzieje ze teraz pojade do szpitala juz z rozpoczeta akcja porodowa a nie bede musiala lezec 2 dni bez zadnego sensu na patologi ciazy...zobaczymy chce byc dzielna ale zobaczymy jak to bedzie...
 
tak czytam jak opisujecie role jaka moze spełaniac przy porodzie maz i odrazu przypomina mi sie jak to bylo u mnie ,wyobrazcie sobie ze moj maz byl moja polozna polozne se poszly na kawke a maz mi podstawial beasenik do siusiania, wymienial podklady ktore mialam miedzy nozkami jak lekko krwawilam zwilzal mi usta w czasie porodu trzymal mi reke bym sobie nie zrobila krzywdy bo mialam w okolicach nadgarstka podlaczona kroplowke z oskytocyna,poprostu chłopak na medal:-)pozniej dzielnie przeciol pepowine a gdy wychodzilam z synkiem ze szpitala to sie tak zajol synkiem ze ja moglam odpoczywac a nawet sie lekko zazdrosna zrobilam ale nie wiem czy o synka czy o meza:shocked2:
A Twój mąż jest kim z zawodu, bo chyba raczej nie położnym?? Może się pomylił z powołaniem, bo ja tu widzę drzemiący wielki talent!:-)
 
heh no z zawodu Elektromechanik:-D:-D:-D:-D nie ma co był twardy od poczatku do konca a to nie byl latwy porod bo to moj pierwszy porod w dodatku wywolywany od samego zera zero skurczow rozwarcia itd...bole byly okrutnie mocne skurcze dlugie i czeste a najgorsze to ze gdy urodzilam o 2:03 nad ranem to personel szpitala wywalil meza mojego do domu o 3:00nad ranem nawet mu nie pozwolili pobyc z nami chwile a same sie nie pofatygowaly by przyjsc do mnie i mi pomoc z przystawieniem dziecka do piersi....
 
heh no z zawodu Elektromechanik:-D:-D:-D:-D nie ma co był twardy od poczatku do konca a to nie byl latwy porod bo to moj pierwszy porod w dodatku wywolywany od samego zera zero skurczow rozwarcia itd...bole byly okrutnie mocne skurcze dlugie i czeste a najgorsze to ze gdy urodzilam o 2:03 nad ranem to personel szpitala wywalil meza mojego do domu o 3:00nad ranem nawet mu nie pozwolili pobyc z nami chwile a same sie nie pofatygowaly by przyjsc do mnie i mi pomoc z przystawieniem dziecka do piersi....
Fajnie masz ;-) Mój chłopina też bardzo opanowany (z wykształcenia technik elektronik!!!!!! ;-)), opiekuńczy również, dlatego uważam, że dobrze spełni swoją rolę. Czy aż tak dobrze to nie wiem ;-) sie okaże.
A personel za to miałaś okrutny!!!! Że też się chłop nie buntował... może był za bardzo zmęczony. Co za zołzy wstrętne!
 
wiesz buntowac sie buntowal ale to nie zawsze cos daje a nie mogl przesadzic bo to by moglo sie odbic na traktowaniu mnie i dziecka gdy maz do domu pojedzie...
 
Czy się boję porodu?:tak: tak -boję się mimo,że będzie to mój czwarty poród:tak: ostatni raz rodziłam 8lat temu,ale nawet gdy rodziłam w mniejszych odstępach czasu-najmniej 2lata,to i tak się bałam jak a pierwszym razem-to jest chyba naturalne ten lęk.Pierwszy raz bałam się,bo nie wiedziałam co mnie czeka,a potem,bo wiedziałam co mnie czeka-choć potem mój lęk był bardziej lekiem o dziecko niż o mój ból-który jest przecież równiez fizjologią i jest potrzebny by urodzić-ból-czyli skurcze.Również towarzyszył mi czuły i opiekuńczy mąż przy 1szym i 3cim,przy drugim nie zdążył z delegacji,ale za to poród odbierała koleżanka położna i znajomy lekarz-to wszystko było dużym plusem dla mojego samopoczucia:tak: Mąż przy porodzie to duży komfort psychiczny i poczucie bezpieczeństwa ,ale tez do innych "rzeczy" się przydaje:-) jak to opisała Anusia8309:-D Tak więc jesli tylko to możliwe to rodźcie z mężusiami,to pomoże choć trochę pokonać lęki będzie Wam po prostu łatwiej przez to przejść,a personel tez się wtedy bardziej stara..:tak:
 
reklama
Mąż przy porodzie to duży komfort psychiczny i poczucie bezpieczeństwa ,ale tez do innych "rzeczy" się przydaje:-) jak to opisała Anusia8309:-D Tak więc jesli tylko to możliwe to rodźcie z mężusiami,to pomoże choć trochę pokonać lęki będzie Wam po prostu łatwiej przez to przejść,a personel tez się wtedy bardziej stara..:tak:

Dlatego właśnie chcę rodzić z mężem. Nawet gdyby miał stać i tylko być obok (bo jak coś mnie boli to robię się niedotykalska). Ale wtedy wiem, że ktoś czuwa i nie muszę polegać tylko na obcych osobach (lekarzach, położnych itd). Mam to szczęście, że mąż bardzo chce być przy porodzie. Ale jeśliby nie chciał to poszłabym z mamą albo przyjaciółką. Z tych samych powodów.
 
Do góry