nie wiem kto pisał, że rodzina kazła dziecko w sztywnym rożku trzymac...ale nie potrzebny bunt. Tak na naszym przykładzie. Nasz problem własnie przez za duża wolność na początku. w szpitalu jako jedyni nie mieliśmy rożka bo dobę leżałam na bloku porodowym. a potem kazali mi go tylko przykrywać naszym kocykiem ( no bo poco generować koszty :[) z Michałem leżałam 10 dni bo brał antybiotyk i całe 10 dni był właśnie w kokoniku...a Olek na palcach jednej reki mogę zliczyć kiedy tak był motany. Co gorsze położna też nie sugerowała, że tak lepiej dla rozwoju, nic na ten temat, tylko leżeć na brzuchu i tyle..:-9 JAk sobie pomyślę, że przez rożek nie było by problemu to chce mi się płakac...że teraz muszę z nim walke prowadzić :-( no trudno musze zacisnąć zęby i jakoś go przez to teraz przeprowadzić skoro wcześniej nie pomyśłałam
Ostatnia edycja: