reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Październikowe mamy 2020

Dzień dobry, ja już wczoraj urodziłam w 35+6, o 5 rano odeszły mi wody. W szpitalu powiedzieli że to prawdopodobnie infekcja od pessara i miałam iść na patologie ale już po 8 dostałam skurcze i to od razu co 3 minuty. Urodziłam około 12 w południe. Ogólnie wszystko dobrze, synek zdążył rozwinąć wszystkie narządy i nie musi być w inkubatorze, ale nawet nie położyli go na mnie, od razu został zabrany na oiom bo wcześniak. Ma 2490 g i 47 cm. Byłam tam sekundę i ledwo zrobiłam mu zdjęcie żeby wysłać mężowi, nie mogłam go nawet dotknąć bo wirus 😭 nie mogę go nakarmić tylko mam odciągać mleko, Ale póki co ani kropla mi z tych cycek nie idzie. Wczoraj tylko położna odciągnęła mi strzykawką ledwo 1 ml tej siary. Ponadto ja mam wyjść ze szpitala po max 5 dniach a synek ma zostać minimum tydzień i mogę jedynie mleko przywozić.
bardzo chciałam karmić piersią a teraz to nie wiem co z tego będzie, czy uda nam się to rozkręcić po powrocie do domu... mnie jedynie boli przecięte krocze ale to w końcu musi boleć.

Na maxa nalegaj na konsultacje z doradcą laktacyjnym. Pracuj laktatorem - najlepiej dwufazowym - bo on trochę może wstępnie ugniatać cycek (tak słyszałam). I co najważniejsze (i najtrudniejsze) na nic się nie nastawiaj - stres mocno ogranicza laktacje. Więc może afirmacje - że jednak urodził się zdrowy, że jest pod opieką. Mleko pojawia się z czasem. Na początku mleka zawsze u każdej kobiety jest bardzo mało. Więc to normalne, nigdy nie ma mlekotrykow - warto mieć tego świadomość. Jeśli musi zostać dwa dni dłużej niż Ty to w zasadzie ze spokojem. Pamiętaj emocje to jest to co jest najistotniejsze - spokój. Będzie wszystko dobrze. Regeneruj się, dobrze jedź, nawadniaj organizm - wiele się traci po porodzie wody. I będzie dobrze! Koleżanki syn urodził się w 36 tyg. Pięknie teraz karmi go piersią a zaczynała naprzemiennie raz z butli odciągane, raz z cycka. Później dłużej z butli żeby dojadał teraz znowu są tylko już na piersi. To że teraz je z butelki nie przekreśla absolutnie karmienia! W ostateczności jeśli uda Ci się wypracować laktacje dasz radę karmić KPI czyli swoje z butli. Trzymam za Was kciuki! A samego porodu - gratuluję! :)
 
reklama
A wcześniej miałaś jakieś objawy ze się zbliża poród czy cię zaskoczyło?
Pisałam wcześniej że miałam założony pessar w 29 tygodniu bo szyjka się skracała. No miałam takie bóle i twardnienie brzucha ale to od dłuższego czasu więc brałam magnez i nospę, samego porodu się nie spodziewałam, nawet oczywiście nie miałam torby do końca spakowanej. Wyszłam z toalety i nad łóżkiem się za mnie polało i dobrą chwile mi się tak sączyło ale bez skurczów więc się umyłam, pogoliłam, skończyłam pakować, jeszcze jechaliśmy 40 minut do szpitala. Na dzień dobry nie chcieli nas przyjąć bo przyjęcia wstrzymane bo oddział pełny ale mam tu lekarza to mnie wpuścili i miał mnie lekarz zbadać i zdecydować, mówili że prawdopodobnie odeślą mnie do innego szpitala. Na szczęście zostałam bo dostałam te skurcze. Ale straszne czasy, milion ankiet, formalności dramat. Leży ze mną dziewczyna po cesarce, również ma wcześniaka na oiomie więc jesteśmy same. Ale ona czuje się fatalnie, nie ma odwiedzin i biedna nawet z walizki nic nie wyciągnie. Także życzę wam wszystkim powodzenia.
A i co do karmienia to przez wirusa mogę tylko odciągać a mowily położne że on i tak słabo je więc z butelki przynajmniej widzą czy je więc żeby się nie spieszyć i cycek na siłe nie męczyć... trudno, wrócimy do domu to będziemy się uczyć karmić. Jak wyjdę a on zostanie to mogę tylko raz dziennie przywieźć mleko a i tak nie wejdę go nakarmić więc już musimy to przetrwać.
 
Na maxa nalegaj na konsultacje z doradcą laktacyjnym. Pracuj laktatorem - najlepiej dwufazowym - bo on trochę może wstępnie ugniatać cycek (tak słyszałam). I co najważniejsze (i najtrudniejsze) na nic się nie nastawiaj - stres mocno ogranicza laktacje. Więc może afirmacje - że jednak urodził się zdrowy, że jest pod opieką. Mleko pojawia się z czasem. Na początku mleka zawsze u każdej kobiety jest bardzo mało. Więc to normalne, nigdy nie ma mlekotrykow - warto mieć tego świadomość. Jeśli musi zostać dwa dni dłużej niż Ty to w zasadzie ze spokojem. Pamiętaj emocje to jest to co jest najistotniejsze - spokój. Będzie wszystko dobrze. Regeneruj się, dobrze jedź, nawadniaj organizm - wiele się traci po porodzie wody. I będzie dobrze! Koleżanki syn urodził się w 36 tyg. Pięknie teraz karmi go piersią a zaczynała naprzemiennie raz z butli odciągane, raz z cycka. Później dłużej z butli żeby dojadał teraz znowu są tylko już na piersi. To że teraz je z butelki nie przekreśla absolutnie karmienia! W ostateczności jeśli uda Ci się wypracować laktacje dasz radę karmić KPI czyli swoje z butli. Trzymam za Was kciuki! A samego porodu - gratuluję! :)
Dziękuje za wsparcie 💋
 
Pisałam wcześniej że miałam założony pessar w 29 tygodniu bo szyjka się skracała. No miałam takie bóle i twardnienie brzucha ale to od dłuższego czasu więc brałam magnez i nospę, samego porodu się nie spodziewałam, nawet oczywiście nie miałam torby do końca spakowanej. Wyszłam z toalety i nad łóżkiem się za mnie polało i dobrą chwile mi się tak sączyło ale bez skurczów więc się umyłam, pogoliłam, skończyłam pakować, jeszcze jechaliśmy 40 minut do szpitala. Na dzień dobry nie chcieli nas przyjąć bo przyjęcia wstrzymane bo oddział pełny ale mam tu lekarza to mnie wpuścili i miał mnie lekarz zbadać i zdecydować, mówili że prawdopodobnie odeślą mnie do innego szpitala. Na szczęście zostałam bo dostałam te skurcze. Ale straszne czasy, milion ankiet, formalności dramat. Leży ze mną dziewczyna po cesarce, również ma wcześniaka na oiomie więc jesteśmy same. Ale ona czuje się fatalnie, nie ma odwiedzin i biedna nawet z walizki nic nie wyciągnie. Także życzę wam wszystkim powodzenia.
A i co do karmienia to przez wirusa mogę tylko odciągać a mowily położne że on i tak słabo je więc z butelki przynajmniej widzą czy je więc żeby się nie spieszyć i cycek na siłe nie męczyć... trudno, wrócimy do domu to będziemy się uczyć karmić. Jak wyjdę a on zostanie to mogę tylko raz dziennie przywieźć mleko a i tak nie wejdę go nakarmić więc już musimy to przetrwać.
To jest straszne żeby nie można było być ze swoim dzieckiem😞 ale nic się nie poradzi trzeba to przetrwać nawet nie wiem jak to bedzie u mnie w szpitalu. Życzę zdrowka dla Ciebie i dzidzusia i żebyś szybko go przytulila😘
 
34 tydzień i przyczepiło się do mnie wysokie ciśnienie 😔 co prawda takie na granicy 125/90 czasami 115/93 ale zawsze miałam około 105/75... Miał ktoś też coś takiego? Lekarz przepisał mi dopegyt po pół tabletki dwa razy dziennie ale trochę mnie to ciśnienie martwi...
Mi tak ciśnienie skakało jakiś tydzień przed porodem
 
Dzień dobry, ja już wczoraj urodziłam w 35+6, o 5 rano odeszły mi wody. W szpitalu powiedzieli że to prawdopodobnie infekcja od pessara i miałam iść na patologie ale już po 8 dostałam skurcze i to od razu co 3 minuty. Urodziłam około 12 w południe. Ogólnie wszystko dobrze, synek zdążył rozwinąć wszystkie narządy i nie musi być w inkubatorze, ale nawet nie położyli go na mnie, od razu został zabrany na oiom bo wcześniak. Ma 2490 g i 47 cm. Byłam tam sekundę i ledwo zrobiłam mu zdjęcie żeby wysłać mężowi, nie mogłam go nawet dotknąć bo wirus 😭 nie mogę go nakarmić tylko mam odciągać mleko, Ale póki co ani kropla mi z tych cycek nie idzie. Wczoraj tylko położna odciągnęła mi strzykawką ledwo 1 ml tej siary. Ponadto ja mam wyjść ze szpitala po max 5 dniach a synek ma zostać minimum tydzień i mogę jedynie mleko przywozić.
bardzo chciałam karmić piersią a teraz to nie wiem co z tego będzie, czy uda nam się to rozkręcić po powrocie do domu... mnie jedynie boli przecięte krocze ale to w końcu musi boleć.
Gratuluje! Ja pierwszego syna urodziłam w 35+2 i ważył 2930, ale był w inkubatorze pare dni tylko dlatego że miał żółtaczkę. Przez pierwsze dwa dni i po porodzie był normalnie ze mną. Rozumiem stres który przechodzisz. Ja miałam problem z laktacją chociaż normalnie go przystawiali tylko on nie umiał łapać i musiałam karmić butelką trochę moim mlekiem i trochę mm. Czas szybko zleci i otulisz swojego maluszka. Na kroczę polecam tantum rosa i dużo wietrzyć.
 
Dzisiaj miałam wizytę i z małym wszystko dobrze 😄 Lekarka mierzyla szyjke powiedziała jeszcze trochę cokolwiek to znaczy he maluszek waży 3 kg😁 w przyszłym tyg ma ktg a za 2 tyg kolejna wizytę. Chyba sobie jeszcze poczekamy na synka😊
 
Hey, dziewczyny czy któraś z Was szczepiła się na krztusiec w ciąży i na grypę? Jak Wasze opinie w tym temacie? Bo szukam info. Niby są rekomendowane szczepienia do 36 tyg. i podobno przekazuje się przeciwciała dziecku przynajmniej na jakiś czas po porodzie.
 
reklama
Hey, dziewczyny czy któraś z Was szczepiła się na krztusiec w ciąży i na grypę? Jak Wasze opinie w tym temacie? Bo szukam info. Niby są rekomendowane szczepienia do 36 tyg. i podobno przekazuje się przeciwciała dziecku przynajmniej na jakiś czas po porodzie.
Ja miałam na krztusiec - w Holandii państwo pokrywa koszt od 20tyg ciąży, ja brałam w 30tyg. Mi położna mówiła ze faktycznie dziecko w łonie dostaje przeciwciała i jest chronione w pierwszych tych najważniejszych dniach, kiedy ważna jest odporność na niemal wszystko. Także ja już mam to za sobą
 
Do góry