reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

Widzę, że każda z nas odlicza dni [emoji16]

jak tam Wam mija dzień dziewczyny? U mnie dziś dość leniwie. Chyba przez ostatnie 2 dni wykorzystałam całe pokłady swojej energii . Mało tego ciągle głodna jestem. Jem co 2 h bo mam ta dietę cukrzycowa, a mimo to podjadam między posiłkami . Wam też tak apetyt dopisuje?
Dziś się znacznie lepiej czuję. Jednak musiałam coś zjeść przedwczoraj niezbyt dobrego lub namieszać i stąd wczorajsze problemy z zoladkiem. Dziś już spoko. Także to nie jelitówa. Wczoraj wypilam mnóstwo mięty. Apetyt wraca. Ja zauważyłam, że od jakichś dwóch tygodni mam spory ;) Też muszę co chwila coś memlać, oczywiście w granicach rozsądku ;) Ale moja bardzo chuda przed ciąża kumpela podjada nawet nocą, więc ze mną aż tak źle nie jest ;)
 
reklama
Dziś się znacznie lepiej czuję. Jednak musiałam coś zjeść przedwczoraj niezbyt dobrego lub namieszać i stąd wczorajsze problemy z zoladkiem. Dziś już spoko. Także to nie jelitówa. Wczoraj wypilam mnóstwo mięty. Apetyt wraca. Ja zauważyłam, że od jakichś dwóch tygodni mam spory ;) Też muszę co chwila coś memlać, oczywiście w granicach rozsądku ;) Ale moja bardzo chuda przed ciąża kumpela podjada nawet nocą, więc ze mną aż tak źle nie jest ;)
Hehe no ja w nocy też nie podjadam ale i tak mam wrażenie, że jestem studnia bez dna ostatnio [emoji6]

dobrze, że Ci się poprawilo bo takie problemy z zoladkiem potrafią człowieka wymeczyc...
 
Ja się chyba zatrzymałam już z waga.Nie tyje nic, choć brzuch jest ciutke większy.
Nadal mam takie i ponoć nie chodzę jak kaczka.Jestem 7-8kg na plusie.Mialam 10 ale gdzieś uciekło...
Może dlatego, że mam raczej słaby apetyt.

Chciałabym żeby jesień nie nadeszła nigdy.
I zimą. Nienawidzę tych por roku, palenia śmieci, smrodu, dusznosci zimną i deszczu.Bolu głowy i beznadziei.Jestem zdecydowanie ciepłolubna i kocham przestrzeń.Kiszenie się w mieszkaniu jest dla mnie koszmarem.
 
@Shaer Ja po pierwszym październikowym dziecku powiedziałam, ze nigdy wiecej nie chce rodzić jesienią. Wyszlo jak wyszlo ;) Ale mam 2 koleżanki z dziećmi październikowymi i one nie wiedzą o co mi chodzi, dla nich to idealny czas, drugie dzieci specjalnie celowaly na jesien. Też już kiedyś pisalysmy tu na BB na ten temat i wyszlo na to, że jedni potrafia wdziac kalosze i dobra odziez, a inni się kisza. Ty i ja będziemy się kisic. Chyba, ze nam się poprzestawia ;)
 
@Shaer Ja po pierwszym październikowym dziecku powiedziałam, ze nigdy wiecej nie chce rodzić jesienią. Wyszlo jak wyszlo ;) Ale mam 2 koleżanki z dziećmi październikowymi i one nie wiedzą o co mi chodzi, dla nich to idealny czas, drugie dzieci specjalnie celowaly na jesien. Też już kiedyś pisalysmy tu na BB na ten temat i wyszlo na to, że jedni potrafia wdziac kalosze i dobra odziez, a inni się kisza. Ty i ja będziemy się kisic. Chyba, ze nam się poprzestawia ;)


Rodziłam w różnych porach.Najgorzej jest latem, w.upaly.Przynajmniej dla mnie.

U mnie dzieci chorują.Potrafia pół roku.Zadne cuda typu pszczele pyłki i inne wynalazki nie działają.Pieniqdze wywalone w błoto.Latem mogą siedziec mokre i się nie zaziebia, a jesienią ktoś kichnie i jest koniec...Zarażają siebie nawzajem, mnie zresztą też a u.mnie katar = zapalenie zatok.

Najgorsi są dla mnie jednak śmieciarze i to palenie opon i butelek.
Nie wyobrażam sobie spacerów, gdy niebo jest czarne.od.dymu.I zawsze choroby u nas zaczynają się wtedy gdy zaczyna się palenie...
 
Ja lubię jesień. Często jest piękna. Złoty październik itp. Wiadomo, później już robi się gorzej. Ja urodziłam sie w październiku. Pierwsze dziecko urodziłam w sierpniu więc też długo się nie nacieszyłam aurą. Ale za to nasze dzieciaczki po "przezimowaniu" na wiosnę będą już fajne bajtle. Musi być dobrze. Ja będę wychodzić bo wyjścia nie będzie, ktoś musi starsze odprowadzić i przywieźć. Ciepłe ubrania i damy radę. Gorzej z tym smogiem rzeczywiście bo w ostatnich latach się to ogromnie nasiliło... :(
Ale myślę, że tym razem marazm mnie nie złapie. Będę miała co robić i będę się cieszyć maluchem :)
 
Jest obowiązek zapisania się po 25tc.Przynajmniej w teorii
Dziewczyny, wszystkie Macie wybrana polożna. Jak się zapisywałyście do przychodni ( nieważne ile lat temu) to wybieralyscie lekarza 1 kontaktu, pielegniarke srodowiskowa oraz polożna. Jeśli nie był to swiadomy wybor to podsunięto Was taka deklaracje do podpisu. Oczywiście W kazdej chwili można zmienić ktoraś z tych osób lub przychodnie. Raz w roku bezplatnie a potem sie Chyba za to płaci.
 
reklama
Pominęłam to w banalny sposób. Nie zgłosiłam do swojej przychodni narodzin dziecka, urodziłam w innym mieście - przepływ informacji jest jaki jest. Dostali kartę szczepień ze szpitala i wtedy przyszłam tylko na badanie bioderek i kolejne szczepienia.
U nas nie wypisza dziecka ze szpitala jesli nie przyniesiesz podbitej kratki do szpitala, że dziecko jest zgloszone do przychodni.
 
Do góry