Dla mnie karmienie to droga przez mękę... Z pierwszym synkiem męczyłam się 3 miesiące, a i tak musiałam dokarmiać...
Teraz powiedziałam sobie, że nie będę się aż tak spinać. Podaje pierś tylko 1-2 razy dziennie. W szpitalu cały czas wisiał na piersi a i tak był głodny. Odpuściłam gdy tak poranił mi sutki, że cała buzię miał we krwi, a jak ulał to z krwią.
Ból bym zniosła, ale z mojego synka wampira nie zrobię. Poza tym mam też starszego do ogarnięcia. Nie mogę cały dzień tylko karmić małego.
Jeśli masz możliwość i chęci to walcz o karmienie. 



