reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

Kurcze,lało calutka noc i liczyłam,że powietrze wreszcie się zmieni.a;e gdzie tam! oddychac nie ma czym,a ja jeszcze wymysliłam sobie pranie firanek o ogólne sprzątanie jednego pokoju.
 
reklama
Kurcze,lało calutka noc i liczyłam,że powietrze wreszcie się zmieni.a;e gdzie tam! oddychac nie ma czym,a ja jeszcze wymysliłam sobie pranie firanek o ogólne sprzątanie jednego pokoju.
A mnie czeka sprzątanie garażu a pada już trzeci dzień :/ mialam w planach wyrzucic wszystko na dwór a teraz muszę kombinować :D
 
u nas syn pod kupie jest podcierany przez nas, sam nie potrafi (mam 5,5 roku i nie wiem czy to dobrze czy to źle) raz zrobił kupę w przedszkolu i musiał się sam podcierać, do dziś ma ogromną traumę z tym bo wtedy stasznie mu dupcie odparzyło bo źle się wytarł, od tamtej pory robi w domu po albo przed przedszkolem, czasami zachcialo mu się jak go zaprowadzałam i błagał mnie bym poczekała aż zrobi żebym go wytarła, zawsze mi serce pęka jak on na mnie tak patrzy... (jak kot ze shrecka) oczywiście zawsze mu pomagam <3
były próby samodzielnego uczenia ale kończyły się one zwykle niepowodzeniem.... dam mu jeszcze czas
U nas jest inny problem bo mały ma straszne zaparcia kupa raz na kilka dni. W pkolu nigdy jeszcze nie zrobił. W domu jak się załatwia to jest dramat, płacz, wstrzymywanie i takie historie więc już samodzielnym podcieraniem mu tego nie utrudniam.
Natomiast w pkolu powiedziano nam, że w wakacje mamy postarać się usamodzielnić dzieciaki w tej dziedzinie. Panie jeszcze mają im w tym pomagać w tym roku (to 4latki) ale generalnie zalecona jest, że mają sami próbować.
 
U mnie w pracy na caly zespol jest jedna mama. Odkad jej dziecko poszlo do zlobka, czyli w zasadzie odkad ona wrocila do pracy to wiecej jej nie ma niz jest. Ciagle na L4 bo dziecko choruje...i wiecie jak ludzie w pracy z niej szydza? Ze w ogole nie pracuje, ze zostawia komus swoje obowiazki, nazywaja ja "chora matka" i publicznie sie z niej nasmiewaja, a mysle ze dla niej to nic przyjemnego ciagle siedziec z dzieckiem, martwic sie, a potem wracac po 2tyg do pracy i niewiedziec co sie dzialo...ludzie sa pozbawieni empatii niestety. Sytuacja z chorowaniem w zlobkach/pklach nie zmieni sie za szybko i tą dyskusja tez tego nie rozwiazemy [emoji14] planuje hartowac malego od malego, nie chowac pod kloszem, moze to zaowocuje w przyszlosci.
Ja bylam kiedys na rozmowie o prace, powiedzialam ze interesuje mnie praca max do 17, bo mam dziecko, ktore bede musiala zapisac do przedszkola... I teraz rozmowa moja z potencjalnym pracodawca
-A jak dziecko zachoruje ma Pani z kim je zostawic?
-Nie bardzo, bo rodzice roznie pracuja.
-A chore dziecko zaprowadzi Pani do przedszkola?
-Nie
-Dziekuje, nie jestem zainteresowany wspolpraca z kims, kto bedzie ciagle na l4...
Wiec ja poniekad rozumiem mamy, ktore zaprowadzaja dziecko z gilem do przedszkola, bo boja sie czesto o prace.. co nie znaczy, ze uwazam ich zachowanie za w porzadku... Bo faktycznie mozna znalezc nianie np ktora z chorym dzieckiem posiedzi..
 
reklama
Do góry