reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

reklama
Dobrze może to uderz mocniej zabrzmiało nad wyraz.
Chodziło mi o to, żeby potrafił się bronić.
Jak Go ktoś będzie zaczepiał.
Niestety mieszkamy w Warszawie.
To duże miasto, niezbyt sprzyjające wychowaniu Dzieci. Taka prawda.
W jakimś stopniu można chronić swoje dziecko ale w pewnym momencie będzie musiał sam podejmować decyzje jak się zachować i jak się obronić.
To nie o miasto chodzi. Bo ktoś powiedzieć może,że w popeegierowskiej wsi,gdzie jest mnóstwo pijanych albo w małym miasteczku,w którym dzieci nie maja tylu mozliwości...Wyliczać można w nieskończoność. Takie ot wymówki.
I tak,troche nad wyraz to zabrzmiało. Nawet zdziwiły mnie takie słowa spod Twego palca. Choć Cię nie znam,to wydało mi się to nieprawdopodobne ;)
 
No my mieliśmy "problem", bo syn prosił o pomoc w podcieraniu pupy, a pani powiedziała, że ona właściwie ma zakaz a i my nie możemy napisać oświadczenia, że się zgadzamy, bo można to uznać za zły dotyk. Jasne, że mi wstyd, że obca kobieta, zatrudniona jako nauczycielka do 25 dzieci, wycierała moje dziecko po kupie, ale takie sytuacje się zdarzają...

u nas syn pod kupie jest podcierany przez nas, sam nie potrafi (mam 5,5 roku i nie wiem czy to dobrze czy to źle) raz zrobił kupę w przedszkolu i musiał się sam podcierać, do dziś ma ogromną traumę z tym bo wtedy stasznie mu dupcie odparzyło bo źle się wytarł, od tamtej pory robi w domu po albo przed przedszkolem, czasami zachcialo mu się jak go zaprowadzałam i błagał mnie bym poczekała aż zrobi żebym go wytarła, zawsze mi serce pęka jak on na mnie tak patrzy... (jak kot ze shrecka) oczywiście zawsze mu pomagam <3
były próby samodzielnego uczenia ale kończyły się one zwykle niepowodzeniem.... dam mu jeszcze czas
 
To u Moich rodziców będzie pierwszy wnuk / wnuczka, więc się okaże jak będzie.
Natomiast teściowa ma prawie 2letniego wnuka już i jestem w szoku jak sobie dobrze z nim radzi ;)
Ostatnio jak zostawili jej Młodego pod opieką to go odpieluchowala :D W ciągu dnia dzielnie sika i robi kupę do nocnika ;)
Nigdy problemów ze spaniem nie było, a w domu u Mamusi często. Jak to robi? Nie wiem. Dowiem się pewnie przy swoim. Mimo że kawał drogi będziemy do nich mieć.
To skarb nie teściowa [emoji1] [emoji6] warto jechać te kilometry [emoji1]
 
To nie o miasto chodzi. Bo ktoś powiedzieć może,że w popeegierowskiej wsi,gdzie jest mnóstwo pijanych albo w małym miasteczku,w którym dzieci nie maja tylu mozliwości...Wyliczać można w nieskończoność. Takie ot wymówki.
I tak,troche nad wyraz to zabrzmiało. Nawet zdziwiły mnie takie słowa spod Twego palca. Choć Cię nie znam,to wydało mi się to nieprawdopodobne ;)

@Margonelka nie zgodzę się.
Mi się jednak wydaje, że spokojniej jest na wsi.
Mniejszy dostęp do "zła" .
Do tych grup osiedlowych chuliganów.
Dopalaczy.
Kolegi z samochodem bo tatuś kupił i przejdźmy się 150.
Nie wiem. Może jestem w błędzie.
Miasto to nie wymówka.
Tu Dziecka do któregoś roku życia nigdzie samego nie puścisz.
Ja do przedszkola. Wychowując się w małym miasteczku. Sama chodziłam.

Nieprawdopodobne ? Ja chce żeby był jak najbardziej samodzielny.
Biją Cię. To oddaj.
Może tak powinnam to ująć.
Może metoda ostrzeżenia zadziała.
Ale jak się na Niego uwezmą w 3 np. To będzie musiał reagować tu i teraz.
Dobra . Martwię się o etap późniejszy.
Tymczasem zobaczymy czy dobrze przewine mu pierwsza pieluche :-D
 
@Margonelka nie zgodzę się.
Mi się jednak wydaje, że spokojniej jest na wsi.
Mniejszy dostęp do "zła" .
Do tych grup osiedlowych chuliganów.
Dopalaczy.
Kolegi z samochodem bo tatuś kupił i przejdźmy się 150.
Nie wiem. Może jestem w błędzie.
Miasto to nie wymówka.
Tu Dziecka do któregoś roku życia nigdzie samego nie puścisz.
Ja do przedszkola. Wychowując się w małym miasteczku. Sama chodziłam.

Nieprawdopodobne ? Ja chce żeby był jak najbardziej samodzielny.
Biją Cię. To oddaj.
Może tak powinnam to ująć.
Może metoda ostrzeżenia zadziała.
Ale jak się na Niego uwezmą w 3 np. To będzie musiał reagować tu i teraz.
Dobra . Martwię się o etap późniejszy.
Tymczasem zobaczymy czy dobrze przewine mu pierwsza pieluche :-D
Teraz juz nie ma takiej wsi jak kiedyś,ale i miasto się zmienia. Wszystko się zmienia. :) Ale to temat długi jak Wisła i tak można by się przekomarzać.

Kurde, Ty pieluche a ja dalej o kąpieli myślę :D I sni mi się co noc albo kąpiel właśnie albo inne czynności przy maluchu
 
Teraz juz nie ma takiej wsi jak kiedyś,ale i miasto się zmienia. Wszystko się zmienia. :) Ale to temat długi jak Wisła i tak można by się przekomarzać.

Kurde, Ty pieluche a ja dalej o kąpieli myślę :D I sni mi się co noc albo kąpiel właśnie albo inne czynności przy maluchu

Może nad Wisłę to nie. Bo tam pyton :-p
Kąpać nie trzeba codziennie.
Co drugi 3 dzień.
Prawda ?
 
U mnie w pracy na caly zespol jest jedna mama. Odkad jej dziecko poszlo do zlobka, czyli w zasadzie odkad ona wrocila do pracy to wiecej jej nie ma niz jest. Ciagle na L4 bo dziecko choruje...i wiecie jak ludzie w pracy z niej szydza? Ze w ogole nie pracuje, ze zostawia komus swoje obowiazki, nazywaja ja "chora matka" i publicznie sie z niej nasmiewaja, a mysle ze dla niej to nic przyjemnego ciagle siedziec z dzieckiem, martwic sie, a potem wracac po 2tyg do pracy i niewiedziec co sie dzialo...ludzie sa pozbawieni empatii niestety. Sytuacja z chorowaniem w zlobkach/pklach nie zmieni sie za szybko i tą dyskusja tez tego nie rozwiazemy [emoji14] planuje hartowac malego od malego, nie chowac pod kloszem, moze to zaowocuje w przyszlosci.
 
reklama
Dzień dobry...
Czytałam i wczoraj i dziś nadrabiałam i ręce mi opadły. NIby temat zakończony,ale..
Ja,jako psycholog(nie szkolny-od razu zaznaczę),który nie jedno widział i słyszał i takie sytuacje również nie sa mi obce(ich nastepstwa również) - napiszę wprost.
Szalona-jeśli jest tak jak napisałaś,nikt nie podważa tego,że to źle przyprowadzać chore dzieci do przedszkola. tamta maTka,niewątpliwie postapiła nieodpowiedzialne,ale Twoje zachowanie uważam za karygodne. I nie chodzi tu chore dziecko w przedszkolu,ale o Twoją wypowiedź.
Po pierwsze-najpierw z Twojej wypowiedzi wynikało,że tamto dziecko słyszało,Twoje zresztą również.
Po drugie- czy naprawdę uważasz,że powiedzenie tego głośno było jedynym rozwiązaniem?
Po trzecie- nie musisz w każdej kolejnej wypowiedzi podkreślac tego biednego chorego dziecka bo to zrozumiałyśmy doskonale,oburzenie wywołało Twoje zachowanie.

@Aga10_2018 zaskoczyłaś mnie swoim podejściem. Ja nikomu nie będę mówiła jak ma wychowywac swoje dziecko,ale jeśli słysze(czytam),że tak trzeba dziecko uczyć,to po prostu nie moge nie zareagować. Owszem,nie można z dziecka robić "popychadła" ale dobre i mądre rodzicielstwo polega właśnie na wypośrodkowaniu tego wszystkiego.

Poza tym..
wszystko prawie zostało juz napisane,pod wieloma postami podpisuję się. Ale chce jeszcze żebyśmy zwróciły uwagę na jedną rzecz. Nie znamy tamtej mamy ani dobrze tej sytuacji.

Odpisze Ci na Twoje pytania na koniec ale nie chce mi sie ciagnac dalej tej dyskusji...
Do " po pierwsze " .. napisalam cos w stylu ze nawet jakby slyszalo to dobrze bo jak do mojego nie dotrze za 1 razem to chore dziecko bedzie wiedziec ze ma sie nie zblizac" a nie pisalam nigdzie ze chore dziecko slyszalo, niewydaje mi się
jak to w szatni jest glosno.. nie stalismy obok siebie.... ja glowa odwrocona do swojego dziecka bylam... widzialam katem oka ze tamto kapcie zakladalo...a moje slyszalo bo mi odpowiadało, a tamto nie wiem...
Do " po drugie" nie wiem czy jedynym rozwiazaniem... rozmowy z rodzicami i tak nic nie daja...takich rozwiazan probowalam na etapie żłobka.... teraz probuje bolesniejszych rozwiązań, calego swiata nie zmienie.... ale od 4 osob mysle ze da rade w mniej lub bardziej brutalny sposob wyegzekwować... bo to sie tyczy nie wszysykich rodziców...
Do " po trzecie" nic oburzajacego nie bylo w tym ze informuje swoje dziecko by nie bawilo sie z kaszlacym dzieckiem.... uwazam ze wyolbrzymianie to tutaj zostalo do rangi morderstwa.... slowa kierowal do swojego dziecka...a tamto nawet nie wiadomo czy slyszalo...a tu dramat na forum sie zrobil jakbym kogos zabila :)
A kilkoro rodzicow w danej grupie .. uwazam ze tez cos z nimi da sie zrobić, bo sa w u nas w dużej mniejszosci...reszta tak jak ja trzyma nawet tydzien w domu po chorobie żeby odpornosci np po antybiotyku dzieci nabrały... swiata nie zmienie, ale na otoczenie wokół siebie mam wplyw
Zmykam do swojego idealnego świata :)
do moich idealnych dzieci i do idealnego męża.. do mijego idealnego osiedla... tak sobie zorganizowalam wszystko ze mam jak mam..

sobie tak poscielilam..to sie wysypiam :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry