reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Październikowe mamy 2018

Dlatego ja bardzo sobie ceniłam zakaz odwiedzin na sali.U nas można było wziąć korytko z bobasem.i spotkać się na chwilę na korytarzu, albo.pokazac przez okienko.
Swoją drogą nie rozumiem tego kolędowania po szpitalach.Babka.pp.SN jest Maks 2.dni w szpitalu a tu tabuny oglądających, jakby nie mogli poczekac aż.wroci.
Dla mnie to dyskomfort, raz.pamietam czekałam aż chłop wyjdzie (bo wlazl.mimo zakazu) bo mi ta wielka podpacha przeciekła i nie chciałam.przy nim.isc z.okrwawionym żadem do lazienki, żeby oglądał....
Dlatego też wolę odwiedziny w salkach czy na korytarzu a nie,.że ja chcę nakarmić dziecko czy poleżeć a tu mi taki Janusz z Grażyna wleza jak na stragan i dra mordy, kaszlą, prychaja itd.
Ja pozwalałam odwiedzać dziecko w domu miesiąc po wyjściu ze szpitala. Oczywiście rodzice i rodzeństwo mogli ale oni byli odpowiednio przeszkoleni co mogą, kiedy mogą itp.
 
reklama
Babka.pp.SN jest Maks 2.dni w szpitalu a tu tabuny oglądających, jakby nie mogli poczekac aż.wroci.
No nie max 2 dni, ja siedziałam tydzień, bo dzieciaki miały żółtaczkę. U mnie w rodzinie na szczęście nikt nie ma fisia odwiedzinowego, raczej donoszą jedzenie i czyste rzeczy, odbierają brudy i idą.
 
Oczywiście jak dziecko zdrowe itd to tak.Jak są problemy dłużej, fakt uogolnilam
Dla.mnie co innego.jak.wpadnie tata.dziecka, a co innego jak cała familia na 3 pokolenia.

Wracam dzwonić do Labo
 
Tez jestem za zakazem ogólnym....ale....
Mi sie maz 2 razy przydal...pilniwal malenstwa...a ja chcialam sie wykapac
A dwa przywozil mi potrzebne rzeczy... szpitalne jedzenue to glodowka...a nie dieta karmiacej mamy...o 18 ostatni posilek... dowozil mi jedzenie...ale nie siedzial wiecej niz godzine....

No i sa sytuacje....np ja lezalam z mama blizniakow wczesniakow.... ktora byla w szpitalu 5 tygodni bo czekali az maluszki osiagna mase urodzeniowa...miala jeszcze 3 swoich dzieci w domu.... 2~4 dni to co innego ale sa sytuacje gdzie duzo dluzej......ale ona byla bardzo na chodzie...wiec na korytarzu a nawet po kryjomu poza szpital wychodzila na godzinke czy 2... krylysmy ja ze jest w bufecie czy gdziestam...mialysmy nr do niej w razie czego... bo pozostale dzieci 5 tyg bez mamy tesknily też..
Sa sytuacje ktore trzeba zrozumiec, jasne, czasem powinno sie przymknac oko, ale jest ich stosunkowo niewiele. I przede wszystkim jest roznica miedzy 1-2 os, a 5-7 ;)

Do mnie tez jak przychodzil to zostawal przy dziecku a ja szlam sie kapac, malo tego to pierwsze dwa razy po cc odholowal mnie pod prysznic i pozniej do sali, bo prysznice na korytarzu. Wyciagal mi spod lozka walizkę i ubrania bo ja nie bylam w stanie szarpnac zeby ja wydostac itp. Nawet samo zejscie z tych wysokich lozek po cc to jest wyczyn, pierwsza doba bez zadnej pomocy bylaby straszna.
 
Tesciowa opowiadala jak byl totalny zakaz przychodzenia w odwiedziny, mowila,.ze pokazywala dziecko przez okno z 2giego pietra...:p ja bym tez nie chciala nikogo poza ojcem dziecka w szpitalu widziec, a jesli juz by musieli inni byc to doslownie na chwile, rzucic okiem i do widzenia. Choc to zalezy od ilosci osob na sali, bratowa miala szczescie ze pierwszy dzien lezala na 1os sali, wiec wtedy mysle, ze fajnie jak ktos przyjdzie.
 
Z jednej strony sama chcialam meza miec chwile dluzej obok..ale najrozsadniejbto godzina czy 2....i papa.. zeby pomogl wlasnie wykapac sie ..rzeczy dowiezc...brudy zabrac....
Jak lezalam w 5 osobowej sali jakby nawet 1 osoba byla to i tak jest nie fajnie karmic przy 5 obcych facetach w pokoju....
 
Tesciowa opowiadala jak byl totalny zakaz przychodzenia w odwiedziny, mowila,.ze pokazywala dziecko przez okno z 2giego pietra...:p ja bym tez nie chciala nikogo poza ojcem dziecka w szpitalu widziec, a jesli juz by musieli inni byc to doslownie na chwile, rzucic okiem i do widzenia. Choc to zalezy od ilosci osob na sali, bratowa miala szczescie ze pierwszy dzien lezala na 1os sali, wiec wtedy mysle, ze fajnie jak ktos przyjdzie.
Jak z wiezienia grypsowali ;) jesli o mnie chodzi to chyba bym nie chciala lezec na jedynce, mimo przygod po pierwszym porodzie. Bylo nas trzy, zwykle spalysmy na zmiany, bo co chwile ktores dziecko jadło kupe robilo albo plakalo. Jak chcialam wyjsc do toalety, a zajmowalo to dluzej niz minute, to zawsze z dziewczyną obok zerkalysmy nawzajem na swoje dzieci, czy wsystko ok. Po pierwszym porodzie dobrze jest miec kogos pod reka kto przechodzi przez to samo TERAZ, a nie pol roku, albo pol wieku temu ;)
 
reklama
Ja z kolei bym zaplacila zeby byc samemu..bo chcialam pospac...a tak kazde z 5 dzieci o innej porze sie budzilo..i wlasciwie w ogole nie spalam....marzylam o szybszym wypisie....

A przy 1 porodzie bylam w 2 osobowej sali...ale mala tak czadu dawala..byla glodna.. nie potrafila sie przyssac..i tak po kilka godzin...a moje dziecko spalo... 2.5 dnia nie spalam bo skurcze mnie lapaly co 5 minut...i potem placzace non stop dziecko..psychicznie nie wytrzymywalam ..pamietam ze po 2 dniach sie poryczalam mężowi ze chce sie wypisać
 
Do góry