Witam popołudniowo.
Miałam się dzisiaj wybrać na zakupy do lumpka, bo była wyprzedaż, jednak stwierdziłam, że na zakupy mam jeszcze czas, nie ucieknie, równie dobrze można je zrobić za miesiąc, przecież co miesiąc są wyprzedaże, a teraz za dużo kaski nie mamy, to nie ma co szaleć, a pewnie jakbym do lumpka wpadła, to z 50 zł lekką ręką bym wydała.
także zamiast do lumpka poszłam z małą na dłuższy spacer.
Piękna pogoda, słoneczko świeciło, to szkoda byłoby nie skorzystać.
Mała była bardzo zadowolona.
Ja też cieszyłam się jak nigdy, jak dziecko, taką mi sprawiło przyjemność ten spacer.
Nie wiem, może to te ciążowe zmiany.
Szczerze powiem, nigdy nie przepadałam za spacerowaniem, a dzisiaj zupełnie inaczej.
Aż szczerze powiem, teraz jak to piszę, to płakać mi się chce ze szczęścia.
Jednak to na pewno te humorki ciążowe :-)
__________________
Co do męża, to dzisiaj zupełnie inaczej mi się z nim rozmawiało jak wczoraj wieczorem.
Nie wiem, może to co mu wczoraj napisałam, że uważam, że powinniśmy szczerze porozmawiać, pomogło.
Bo coś nam te wieczorne pogaduchy nie wychodzą zupełnie i przeważnie kończą się kłótnią tak, jak wczoraj miało to np. miejsce.
Co do męża jeszcze, to zapisał się na egzamin, który uprawnia go do pracy w remontówce w tamtym kraju, bo tam bez takiego pozwolenia nie może pracować, więc ma teraz tydzień nauki, bo w przyszłą sobotę egzamin.
Będziemy go mocno wspierać, bo akurat będziemy jeszcze za tydzień na miejscu, bo jedziemy go na tydzień odwiedzić w środę.
Już nie mogę się doczekać, a to jeszcze tyle czasu.
Szczerze powiem, mimo tych naszych kłótni, tęsknię za nim jak nie wiem i dzisiaj np. na spacerku bardzo brakowało mi takiej czułości np. typu pójście za rękę razem.
Ale trudno, najwidoczniej tak musi być.
Także wierzę w niego, a co będzie to zobaczymy za tydzień.
______________________
Oto zdjątko z dzisiejszego spacerku :-)
Mała niestety nie umie jeszcze robić zdjęć, więc mnie nie ma, ale niunia jak najbardziej jest :-)
Nie wiem czemu mała strzela takie miny, no ale nic, najważniejsze, że zdjęcie jest :-)
_________________________
Po powrocie zjadłyśmy obiadek i zabrałam się troszkę za sprzątanie i pakowanie.
Wolę wcześniej się spakować na podróż, niż mam potem w biegu się pakować i coś zapomnieć.
Powiem wam szczerze, że spakować siebie i dziecko w 10 kg to nie takie łatwe.
Niby przysługuje nam 10 kg na każdą, czyli w sumie 20 kg, ale mała ma taką małą walizeczkę, że mało się do niej mieści, ledwo jej 1 zabawka i kilka ciuszków, a reszta idzie do mojej torby, więc nie takie to proste.
Niby to tylko tydzień, ale jednak na każdy dzień inną bluzkę wzięłam, więc walizka cała spakowana.
Jeszcze muszę ze 3 kartony fajek dla męża, bo już sobie zamówił, bo u nas taniej jak tam i trochę wędliny, to jednak trochę jeszcze muszę dopakować.
Zmieścić to pewnie zmieszczę, nie wiem jak wagowo, ale tez mam nadzieję, że nie przekroczę limitu i nie spotka mnie niemiła niespodzianka typu przepakowywanie.
Niby waga nie wskazuje 10 kg, ale licho wie, każda waga inna.
___________________
I tak to jakoś dzionek nam mija.
___________________
P.s.
Mnie też jakoś naszło wczoraj na piwko, chociaż przed ciążą rzadko popijałam, praktycznie wcae, a tu takie buty, ale trzeba się było jedynie obejść smakiem ;-)